„POŚRÓD SOSEN"
- I wtedy mówię do tej ślicznej ratowniczki: „Kochana, lepiej rzuć mi koło ratunkowe, bo tonę w twoich oczach" - wypowiadając ostatnią, cytowaną kwestię Jared zmienił ton głosu udając hiszpańskiego kochanka z telenoweli, którą uwielbia jego żona.
- Nie, nie powiedziałeś tak - roześmiał się Bill - Ledwo wydukałeś z siebie „kochana", a co dopiero z resztą zdania.
- Skąd wiesz?
- Bo byłem przy tym ośle. - Uderzył go po przyjacielsku w głowę.
- Tak? Jakoś nie pamiętam - spochmurniał, ponieważ nie znosił, kiedy ktoś demaskował jedną z jego licznych podkoloryzowanych historii.
- To cud, że cokolwiek pamiętasz biorąc pod uwagę twój stan upojenia - nie mógł się powstrzymać przed dalszym dogryzaniem.
- Odezwał się ten, co wsadził pindola w... - Bill momentalnie zasłonił usta Jaredowi chroniąc tym samym swoją dumę przed kompletnym znieważeniem.
- Obiecałeś nikomu nie mówić - powiedział półgłosem przez zęby.
- Czego nie mówić? - Z przedniego siedzenia odwrócił się do nich zaciekawiony niedokończoną opowieścią Tim.
- Nic ważnego - odpowiedział Bill - Czyż nie, Jared? - Ściągnął dłoń z ust Jareda pozwalając mu mówić.
- Ależ oczywiście. - Jared oparł się na łokciu i zwrócił twarz w kierunku szyby.
Obraz za oknem pickupa przesuwał się szybko. Krzewy, drzewa, wysoka trawa - wszystko to przybrało formę jednej, zbitej zielonej masy, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Jedynie promieniujące nad górami słońce na tle błękitnego nieba zdawało się stanowić ostatni stabilny punkt odniesienia.
- Tak, jak mówiłem, to nic ważnego. - Bill machnął dłonią na Tima, sygnalizując mu, że nie usłyszy tego, na co tak bardzo nadstawia ucho.
- BILL WSADZIŁ PINDOLA W KAKTUSA! ! ! - Jared wydzierał się przez okno.
Nikt nie wiedział, kiedy Jared zdążył opuścić szybę, ale już cały las został poinformowany o przykrym zdarzeniu z zeszłotygodniowej imprezy.
- Jared! Prosiłem cię! - Bill rzucił się na kolegę z pięściami.
- Bill wsadził pindola w kaktusa! Bill wsadził pindola w kaktusa! - krzyczał Jared niezrażony spadającymi na niego raz za razem ciosami.
David od początku wyprawy siedział cicho za kierownicą i starał skupić się na wyboistej drodze prowadzącej do obozowiska, gdzie w końcu będzie mu dane odpocząć od miejskiego zgiełku, ale zamiast tego właśnie w tym momencie jego nerwy zostały wystawione na próbę przez przekomarzających się na tyle pickupa kolegów. Twarz Davida z każdym usłyszanym „pindolem" czerwieniała.
- Chłopaki przestańcie - Tim próbował ratować sytuację, widząc rosnące zdenerwowanie Davida - Ej, chłopaki!
- Bill wsadził pindola w kaktusa! Kaktusowy pindolek! - Jared podśpiewywał rytmicznie.
- Przestań drzeć japę śmieciu! Już wszyscy wiedzą! - Bill niestrudzenie starał się go uciszyć.
Kakofonia trojga głosów wewnątrz samochodu odbijała się od ścian i trafiała prosto do uszu Davida, penetrując je niczym kret ryjący w ziemi.
- ZAMKNIJCIE SIĘ!!! - wrzasnął David.
Wewnątrz pickupa zapanowała cisza.
- Co ty na żartach się nie znasz? - spytał odważnie Jared, przerywając niezręczne milczenie.
YOU ARE READING
POŚRÓD SOSEN
HorrorCzwórka przyjaciół, weekendowy wyjazd do lasu i tajemnicze stworzenie czające się gęstwinach, czy to nie brzmi zbyt oklepanie? Nie, o ile jest dobrze opowiedziane ^^. Zapraszam do przeczytania opowiadania, do którego napisania zainspirowała mnie pio...