Zadzwonił telefon. Spojrzałam w ekran, i po chwili odebrałam przychodzące połączenie. Klaudia zaprosiła mnie do siebie, na imprezę. Powiedziała, że mogę przyjść z osobą towarzyszącą. Ale ja wcale nie miałam ochoty tam iść. Po pierwsze Dominik nie jest w nastroju, więc by ze mną nie poszedł, a po drugie co to za frajda pójść samemu w obce gniazdo? Klaudię znałam zaledwie od miesiąca, i przecież wiem, że czułabym się tam nieswojo. Grzecznie odmówiłam, i rozłączyłam się. Dominik nie odzywał się od paru dni. Powinnam teraz przy nim siedzieć? A jeśli chce pobyć sam i wcale mnie nie potrzebuje? Miałam mętlik w głowie. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi, przez moment pomyślałam, że to Dominik, jednak moje przypuszczenia rozwiały się, kiedy w progu ujrzałam Malwinę z Kamilem. Byli bardzo podekscytowani. Zaprosiłam ich do środka. Malwina spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Zrobić wam herbaty? Kawy?
- Ja poproszę kawy - odezwał się Kamil. Po kilku minutach wróciłam z dwoma kubkami kawy, i z jednym kubkiem herbaty, dla Malwiny. Po kawie zawsze źle się czuła.
- Co wy tacy radośni? - zaczęłam spoglądając na parę.
- W życiu nie byłam taka szczęśliwa.
Uniosłam brwi do góry, nie mogłam zgadnąć co miała na myśli. Kamil ją wyprzedził i wszystko wyjaśnił. - Niedługo wyjeżdżamy za granicę. Trochę zarobić. Być może wrócimy, a może nie. Jeśli plany by nam sprzyjały, to będziesz musiała się pofatygować do nas w odwiedziny. - uśmiechnął się. Mina mi zrzedła, kiedy usłyszałam, co planują. Chciała mnie zostawić, i od tak sobie wyjechać. Dobre sobie. Jednak nie dałam niczego po sobie poznać i przyjęłam to z uśmiechem, który odwzajemniłam.
- Nie powiesz nic? - Malwina czekała na moją reakcję.
- Wiesz... no... zaskoczyliście mnie tym. Nie za szybko na tak odległe plany?
- Odległe? - Zdziwiła się - Wyjeżdżamy za miesiąc.
- Wszystko może się jeszcze zmienić - Uświadomiłam ją, z nadzieją, że jej się odwidzi, nic jednak na to nie wskazywało.
- Oj nie przesadzaj. - Spojrzała na mnie i upiła łyk herbaty. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że to już postanowione i Malwina nie zmieni swojej decyzji.
***
Od wielu dni szukałam sposobu, żeby odciągnąć Dominika od złych myśli, zalegających mu w głowie, i wyniszczających organizm jak komórki rakowe. Wszystko się kumulowało, i nic nie szło po mojej myśli. Rzeczywistość się na mnie uwzięła. Dosłownie. Usiadłam przy oknie i myślałam.
- Nie możesz sobie z czymś poradzić? Nad czym tak myślisz? - Sara dotknęła mojego ramienia.
- Martwię się o Dominika
- Może powinnaś z nim porozmawiać?
- Wydaje mi się, że chce teraz siedzieć sam. Niedawno rozstał się z Różą. Może to dla niego zbyt bolesne i chce przeżyć to w odosobnieniu.
- Nie pleć głupstw! - Sara skarciła mnie srogim spojrzeniem - Jako przyjaciółka powinnaś być teraz przy nim! Potrzebuje cię.
- Tak uważasz?
- Jestem tego pewna! Nie patrz tak na mnie i nie zastanawiaj się, tylko idź!
- Nie... ostatnio nie był zadowolony z mojej wizyty.
- To nie znaczy, że nie potrzebuje teraz wsparcia... zastanów się, jest facetem i ciężko mu przychodzi proszenie o pomoc, faceci mają wysokie ego i nie lubią się przyznawać do słabości. Słuchałam Sary w milczeniu, byłam zdumiona że pomimo tak młodego wieku, tyle wie, a nie skończyła jeszcze osiemnastu lat. Bardzo dojrzała. Pomyślałam, że może warto jej posłuchać.
- Długo będziesz się tak zastanawiała? - Stała nade mną z założonymi rękoma
- Nie. Masz rację. Powinnam być teraz przy nim.
- I to jest dojrzała postawa. - Sara pokrzepiła mnie uśmiechem
- Dziękuję ci - uścisnęłam ją, i jak nigdy dotąd wyszłam z domu zdecydowana.
***
Pod drzwiami Dominika znów dopadło mnie zwątpienie. Wahałam się wciąż nie będąc do końca pewna podjętej już decyzji. Jednak było o wiele za późno, aby się wycofać. Skoro powiedziało się A, trzeba powiedzieć też B. Wzięłam głęboki oddech, i zapukałam. Dominik otworzył po chwili, zdumiony moją wizytą. Uśmiechnęłam się aby trochę rozluźnić atmosferę. Czekałam aż zaprosi mnie do środka. Stał w skupieniu patrząc na mnie. Na darmo starałam się odczytać co to oznacza. Nie mówiąc nic wpuścił mnie do środka.
- Dawno cię tutaj nie było - spojrzał na mnie
- Chciałam dać ci trochę czasu
- Nie potrzebnie, już wszystko w porządku. Nie musisz się o mnie martwić.
- Przyjaciele tak robią - odpowiedziałam. - Są przy tobie kiedy ich potrzebujesz.
- No tak... Przyjaciele. Masz rację.
- Dominik, naprawdę wszystko w porządku? - nie byłam pewna co do jego słów, że wszystko okej. Ciągle w nim coś siedziało, a ja nie mogłam odgadnąć co to takiego.
- Tak, nie męcz mnie już. Będzie lepiej jak sobie pójdziesz.
- Skoro nalegasz. - Westchnęłam, rozgladajac się po pokoju. Na szafce wciąż stało jego zdjęcie z Różą. Kiedy wróciłam do domu, przypomniałam sobie o tym, i dotarło do mnie że skądś znam tę twarz. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak blisko prawdy jestem.
YOU ARE READING
POPROSZĘ O MIŁOŚĆ
Historia CortaGłowna bohaterka wrocławianka Marlena to szara myszka niczym nie wyróżniająca się z tłumu. Studiuje Literaturę Angielską i jak każda dziewczyna w jej wieku, marzy o wielkiej miłości. Rozstanie z chłopakiem rzuca ją w ramiona przyjaciela, który potaj...