Rozdział 12

28 2 0
                                    

Pomimo strachu który mnie ogarnął, udało mi się zasnąć, spałam przerywanym, płytkim snem, ale zawsze to coś. Kiedy się obudziłam zastałam puste łóżko obok siebie, niezaścielone, w poduszce wciąż było wgniecenie pozostawione przez Dominika. Wyszłam z pokoju, trochę się rozejrzeć. Powoli, i prawie niezauważalnie zeszłam na dół, starając się aby nikt mnie nie usłyszał, nie chciałam jeszcze nikogo budzić. Na parterze znajdowała się druga łazienka, kuchnia, salon, i jadalnia, wzdłuż korytarza znajdowały się też inne pokoje, zaglądałam do każdego z nich, po kolei. Dużym zaskoczeniem dla mnie była mini sala kinowa: ogromny telewizor, który zajmował dwie trzecie ściany i kilka wygodnych foteli poustawianych tuż obok siebie, ciekawe ile to kosztowało: pomyślałam, rodzice Dominika musieli mieć mnóstwo pieniędzy żeby wpaść na pomysł urządzenia pokoju jako sali kinowej, i zostawić dom dzieciom, które przyjeżdżają tu tylko na wakacje. Rozglądałam się jeszcze przez chwilę po czym ruszyłam do dalszego zwiedzania. Na wprost znajdował się kolejny pokój, zamknięty na klucz, wahałam się przez chwilę, ale ciekawość zwyciężyła, delikatnie przekręciłam klucz w zamku i zajrzałam do środka. W tym pokoju znajdowało się biuro, ale nie wiem czyje, wyszłam zostawiając drzwi tak jak je zastałam. Pośpiesznie wróciłam do pokoju i siedziałam już w nim do wieczora, bojąc się, że znowu przypadkiem wpadnę na Mirka.

***

Kiedy zrobiłam się już naprawdę głodna, postanowiłam że zejdę na dół. Było duszno, więc w połowie schodów zatrzymałam się, i otworzyłam okno. Pod domem było więcej aut niż przedtem, byłam zdziwiona. Westchnęłam i zeszłam na dół. Od razu usłyszałam śmiechy i rozmowy z salonu. Poszłam tam i zobaczyłam samych facetów, w tym Dominika, Radka i Mirka. Resztę facetów kojarzyłam, byli to kuzyni Dominika. Poczułam się nieswojo, wszyscy się we mnie wpatrywali, zapadła głucha cisza.

- Fiu, fiu, Dominik, ale żeś sobie laskę znalazł - odezwał się Grzesiek

- To nie jest moja laska - wyprostował Dominik - To moja... moja przyjaciółka. Najlepsza.

- Ale Ty głupi - powiedział jeden z kuzynów: chyba Krzysiek.

- Widzę, że przeszkadzam. Wybaczcie - wtrąciłam.

- Ależ skąd, zapraszamy. Kasia z Kingą gdzieś wyszły. - Mirek udawał niewiniątko, a ja dostawałam mdłości. Najlepiej będzie jeśli się wycofam. Nie zniosłabym jego towarzystwa.

- Zgłodniałam, zaraz wracam na górę.

- Jeśli chcesz - Dominik posłał mi uśmiech, ale widziałam, że wolałby gdybym jednak z nimi została. W jego oczach był zawód, a w moich strach, ale tego nie widział, bo wyszłam z salonu. Zrobiłam sobie kanapki, i herbatę, miałam już iść do siebie kiedy pomyślałam, że mogłabym obejrzeć film w sali kinowej, z dala od tego pijanego towarzystwa. Rozsiadłam się i włączyłam film, zaczął się już na dobre, zdążyłam się wciągnąć. Po chwili usłyszałam jak ktoś wszedł do sali i zamknął za sobą drzwi. Zauważyłam, że zamiast zapalić światło włączył latarkę w telefonie i zaczął oświetlać fotele, zorientowałam się po chwili, że szuka mnie. Wyobraźnia podpowiedziała mi, że to Mirek, więc szybko się schowałam, żeby nie mógł mnie znaleźć. Serce waliło mi jak oszalałe. Skąd wiedział, że tu będę? Przecież nie mógł tego wiedzieć, bo powiedziałam, że wracam na górę, wystraszyłam się na dobre, nie mogłam uspokoić oddechu, ale wiedziałam że muszę być cicho, bo jeśli mnie tu znajdzie, już po mnie i Bóg jeden wie co mi zrobi.

- Marlena?

Zamarłam. Zobaczył mnie.

- Marlena, to ja. Dominik. Dlaczego się chowasz?

Ulżyło mi, jednak nie mogłam znaleźć sensownego wytłumaczenia, nie mogłam też się przyznać.

- Hej, nie wiedziałam że tu jesteś - Starałam się brzmieć jak najbardziej wiarygodnie. - Co tam? - posłałam mu sztuczny uśmiech.

- Dlaczego się chowasz? - powtórzył

- Yyy... dlaczego? Bo... Bo szukałam... Szukałam telefonu. Tak. Właśnie. Spadł mi, i schyliłam się, żeby go podnieść. - Na mojej twarzy malowało się zakłopotanie.

- No dobra.... - Patrzył na mnie podejrzliwie. Chyba mi nie uwierzył, ale nie mogę się dziwić, bo strasznie słaba ze mnie aktorka.

- A ty co tu robisz? Starałam się ukryć zażenowanie.

- Chciałem się trochę rozejrzeć, bo planujemy z Radkiem niespodziankę dla Kasi.

- Niespodziankę? A z jakiej okazji?

- Trzecia Rocznica ślubu. Kasia myśli, że Radek zapomniał. Dlatego to tajemnica.

- To super, może mogłabym jakoś pomóc?

- To miłe...

- Ale nie. - Wtrącił się Radek, który dłuższą chwilę przebywał w sali kinowej, trzymając w rękach drabinę. - Cieszymy się, że chcesz nam jakoś pomóc, ale chcemy to sami zorganizować.

- A po co wam drabina?

- Bo trzeba coś zawiesić.

- To nie jest dobry pomysł przy waszym stanie. Wy się z ledwością trzymacie na nogach.

- Damy sobie radę, a teraz pozwoli pani opuścić to pomieszczenie. - Odezwał się Radek z sarkazmem.

POPROSZĘ O MIŁOŚĆWhere stories live. Discover now