Z jednej strony cieszyłam się, że ten pobyt na Mazurach dobiega końca, a z drugiej strony żałowałam, że nie spędziłam tego czasu inaczej, nie wykorzystałam go w pełni, użerając się z Mirkiem, dlatego postanowiłam, że ten ostatni wieczór spędzę tylko i wyłącznie z Dominikiem. Zeszłam na dół i dołączyłam do niego, siadając tuż obok przy stole w kuchni. Widząc mnie oderwał wzrok od telefonu i spojrzał na mnie po czym się uśmiechnął, i z powrotem przeniósł wzrok na ekran. Po chwili go zablokował i spojrzał na mnie smutno.
- Dzisiaj ostatni wieczór - westchnął.
- Tak, to prawda, dlatego pomyślałam sobie, że może spędzimy go razem? Co ty na to? Z dala od wszystkich. - Zwróciłam się do niego, widać było że się zastanawia.
- Przepraszam, że nie poświęciłem ci wiele czasu, ale możliwość spotkania się z chłopakami dobrze mi zrobiła, wiesz, fajnie spędzić czas w męskim gronie, wypić piwo i pogadać o błahych rzeczach, dlatego uważam że ten ostatni wieczór poświęcę tobie. - Pocałował mnie w policzek, a ja żałowałam, że nie zdobył się na nic więcej.
- Pójdę się przebrać - zadeklarował.
- Świetny pomysł. Myślisz, że też powinnam?
- Nie sądzę, pięknie wyglądasz, ale wybór należy do ciebie.
- Przebiorę się - posłałam mu uśmiech.
***
Pół godziny później oboje zeszliśmy na dół. Dominik założył bokserkę w kolorze khaki i luźne dresy, strasznie mi się w nich podobał, czarną bluzę przewiązał sobie na biodrach, ja natomiast postawiłam na długą szarą spódnicę, i czarny top, wiązany na szyi, który dosięgał mi tylko do pępka, na stopy włożyłam czarne sandały, które przewiązałam na kostkach.
- Nie mogę oderwać od ciebie wzroku.
- To nie odrywaj - dotknęłam jego ramienia. - A więc co proponujesz? - spojrzał na mnie wyczekująco.
- Myślałam, że przygotowałeś coś w zanadrzu. - droczyłam się z nim
- Pragnę przypomnieć, że to ty narzekałaś na brak spędzania czasu ze mną.
- Nie narzekałam, tylko po prostu się stęskniłam, to takie trudne do zrozumienia?
- Kobiety... - westchnął. - Nigdy was nie zrozumiem. Ale mam plan. Pokażę ci pewne miejsce.
- Nie mogę się doczekać.
Piętnaście minut później dojechaliśmy nad wielkie jezioro, inne niż dotychczas tu widziałam. Dokoła rosły drzewa i krzewy, a po samym jeziorze pływały łódki, jedne samotne, inne z jednym pasażerem. Wzdłuż niego ciągnęło się molo, białe, z drewna, ptaki przysiadywały na skraju, inne odlatywały. Słońce stapiało się z ziemią. Mimo że był wczesny wieczór, na horyzoncie nie było nikogo oprócz nas i samotnych ludzi w łódkach, nie odczuwaliśmy ich obecności, zdawali się być pochłonięci we własnych myślach.
- Pięknie tutaj - Nie mogłam ukryć zachwytu.
- Zawsze tutaj przychodziłem z mamą. W każde wakacje, przesiadywałem tutaj codziennie.
- Zawsze jest tutaj tak pusto?
- Nie, ale jest sierpień. A pod koniec wakacji ludzie wracają do rzeczywistości, i po prostu wyjeżdżają.
- My też jutro wrócimy - zauważyłam
- Nie myśl o tym, ciesz się póki możesz. Jesteśmy tutaj sami, tak jak chciałaś. Miałaś jakiś konkretny powód? - Zaschło mi w gardle, nie wiedziałam co powiedzieć, zastanawiałam się, co chciałby usłyszeć. O uczuciu nie było mowy, nie dał mi tego odczuć, nie patrzył na mnie inaczej, nie traktował mnie jako dziewczynę tylko jako równą sobie przyjaciółkę, a ja nie chciałam burzyć przyjaźni jaka była między nami.
- Chciałaś mi o czymś powiedzieć? - Dopytywał. Jak miałam wybrnąć z tej sytuacji? Wzięłam głęboki oddech.
- Nie, chciałam po prostu spędzić z tobą trochę czasu. Odkąd tu jesteśmy, spędziłam z tobą raptem dwa dni.
- Faktycznie. - podrapał się po brodzie. - No cóż, muszę się zrehabilitować. - Zapadła długa cisza, a słońce zdążyło już zajść. Zachody tutaj były piękne, takie magiczne. Wpatrywałam się w jezioro przede mną, wyciągnęłam telefon i zrobiłam kilka zdjęć. Spojrzałam na godzinę. Dochodziła dwudziesta druga, a ja jeszcze wcale nie zamierzałam wracać.
- Jesteś może głodna? - Dominik wyrwał mnie z zadumy.
- Jestem.
- Zapraszam na kebaba. Może zdążymy przed zamknięciem. - Nie czekając na moją odpowiedź wstał, i szedł w stronę samochodu, a ja podążałam za nim. Nigdy wcześniej nie wyobrażałam sobie, że mogłabym spojrzeć na niego inaczej niż tylko przyjaciela, ale od dłuższego czasu nie myślałam o niczym innym. A może gdyby tak powiedzieć mu co...
- Kebab na frytkach czy w bułce? - Moje myśli zatrzymały się w pół słowa, a wzrok wbił się w jego usta.
- Słucham?
- Jakiego chcesz kebaba?
- Aaa. Tak. Na frytkach.
- Tak myślałem. Pójdę zamówić.
- Tak, idź, poczekam w samochodzie.
Czekałam na niego, próbując przypomnieć sobie o czym myślałam kilka minut temu. A tak, zastanawiałam się czy nie powiedzieć mu o tym co do niego czuję. Analizowałam wszystkie za i przeciw. Wynik był niejasny. Za równały się z przeciw. Głęboko westchnęłam. Chwilę później pojawił się Dominik, z pachnącym kebabem.
- Długo czekałaś? - wręczył mi plastikowe pudełko z pyszną zawartością, zapach wypełnił cały samochód.
- Nie, kilkanaście minut.
- Jedz, bo wystygnie.
- Właśnie to zamierzałam zrobić.
***
Do domu wróciliśmy krótko przed północą, zachowując się w miarę cicho, by nie nikogo nie zbudzić. Zamknęłam drzwi i delikatnie przekręciłam klucz w zamku. Cicho zdjęłam sandały, i na palcach weszłam po schodach, Dominik wszedł za mną.
- Czy teraz jesteś szczęśliwa marudo? - Dominik dał mi kuksańca w bok.
- Nawet nie wiesz jak. - Uścisnęłam go. - Dziękuję za spędzony czas.
- Nie dziękuj, byłem ci to winien.
YOU ARE READING
POPROSZĘ O MIŁOŚĆ
Short StoryGłowna bohaterka wrocławianka Marlena to szara myszka niczym nie wyróżniająca się z tłumu. Studiuje Literaturę Angielską i jak każda dziewczyna w jej wieku, marzy o wielkiej miłości. Rozstanie z chłopakiem rzuca ją w ramiona przyjaciela, który potaj...