Farciarz

42 3 1
                                    

Było strasznie gorąco, a ja siedziałam właśnie na planie filmowym, gdzie  pracuje moja mama. Wszyscy dosłownie się topili więc postanowiłyśmy wybrać się na lody. W kamperze moja matka poprosiła mnie abym podała jej gumę do żucia, ale ponieważ nie za bardzo chciało mi się ruszać dupę, to po prostu ją jej rzuciłam i trafiłam centralnie za stanik mojej rodzicielki.  Zaśmiałam się, a następnie ruszyłyśmy w stronę najlepszego sklepu, zesłanego dla ludzi przez samych Bogów, a mianowicie do ŻABKI ( Nie a tak na  serio to po prostu nie miałyśmy za dużego wyboru oraz byłyśmy z natury podobne do leniwców pospolitych, które wiernie sterczą w jednym miejscu przez cały dzień). Mimo iż Bartek, zboczeniec jeden(bo tak nazywa się nasza guma) już na początku wtykał nos tam gdzie nie trzeba i tak został zjedzony przez moją mamę. Kiedy dotarłyśmy do sklepu od razu udałyśmy się w stronę zamrażarki z lodami, przy której spotkałyśmy Lafała ( Rafała ) , kolegę mamy, który jest tak nazywany przez to, że nie wymawia litery "R". Okazało się że Lafał również chciał kupić loda ponieważ było mu gorąco. Powiedział, że zaczeka na nas przed sklepem. Szybko zapłaciłyśmy za wybrane produkty i opuściliśmy pomieszczenie.

***
(Balalalalalala... Tajemniczy przeskok w czasie)

Przed sklepem...

- Czekaj na mnie zozol! Muszę jeszcze wyrzucić gumę do kosza.- krzyknęła mama, po czym niezdarnie rzuciła zrozpaczonym Bartkiem - O cholerka nie trafiłam, no ale cóż zdarza się - powiedziała po czym zostawiła mojego przyjaciela przylepionego do brzegu kosza na śmieci.

***
Teraz ...

Wychodząc zauważyłyśmy, że Lafał usiadł na brzegu kosza i tam na nas czeka. Podeszłyśmy do niego i już chcieliśmy ruszać z powrotem.
Gdy nagle...
-Shit!, mam gacie w gumie do żucia.
Ten pseudo krzyk wydał z siebie nie kto inny jak Lafał. Który rzeczywiście stał cały z tyłu uwalony w Bartku.
Zaczęłyśmy się strasznie chichrać, a kiedy uświadomiłyśmy sobie skąd się tam wzięła ta guma, to już lałyśmy w gacie ze śmiechu, robiąc przy tym zdjęcia biednemu Lafałowi. Gdy w końcu się uspokoiłyśmy, a połowa gumy została odklejona od spodni poszkodowanego, ruszyliśmy z powrotem na plan. Po drodze postanowiliśmy jednak usiąść na ławce. Wytarłam chustką twarz brudną od czekolady ( zawsze się brudzę jak świnia, kiedy ją jem) i wstałam. Lafał z mamą także wstali przy okazji zostawiając na ławce lepiący się ślad tzw. resztki Bartosza. Doszliśmy już do budynku i gdy odwróciliśmy się by zamknąć drzwi zobaczyliśmy idącą ulicą młodą, zagrabną dziewczynę. (Ubrana była w lekką, długą i zwiewną sukienkę sięgającą kostek. Najprawdopodobniej szła na jakieś spotkanie). Niestety ta nieszczęśliwa ofiara nie zdawała sobie sprawy co ja zaraz czeka. Nawet się nie obejrzałam, a ona już siedziała na ławce, centralnie na środku lepiacej się gumy. Dam dam dam!
Nie mogliśmy powstrzymać się od ryknięcia śmiechem i chichraliśmy się jeszcze w windzie przez co ludzie patrzyli się na nas jakbyśmy byli chorzy psychicznie. Po powrocie opowiedziałyśmy te historię całej ekipie, a biedny Lafał do tej pory chodzi z lekka zniesmaczony.

Ha ha XD to już koniec tej  krótkiej historii, która UWAGA wydarzyła się na prawdę więc stwierdziłam, że muszę ją opisać. Mam nadzieję, że może komuś się ona spodoba😊.

PS: Ta fotka w tytule jest prawdziwa XD.

PPS: Jeżeli komukolwiek podobają się takie śmieszne historyjki to niech napisze kom, wtedy wstawie coś więcej.😜

Guma do żuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz