16. Druga, ukryta połowa.

101 8 5
                                    

LOUIS
Od rana chodziłem po piwnicy, szukając jakichś ksiąg i innych mądrych gówien, dzięki którym mógłbym dowiedzieć się więcej o drugiej stronie.
Zważywszy na to, że byłem osobą nadzwyczaj leniwą, oczywiste było, że wolałbym pójść i pogadać z nimfami. Jednak przez spinę, którą ma z nimi Zayn wolałem nie ryzykować.
Nie potrzebuję problemów z żywiołami, bo już teraz mam ich wystarczająco dużo.

Wywróciłem oczami, gdy kolejna sterta starych kartek połączona w jedną książkę w niczym mi nie pomogła.
Ostatecznie postanowiłem wyjść z piwnicy i się przespać, a potem może znów wrócić do przeszukiwania staroci.

Z lekko przymrużonymi oczami wszedłem do salonu. Położyłem się na kanapie, całkowicie ignorując inne osoby, które już znajdowały się w pomieszczeniu.

-Louis.. - odkaszlnął Harry.

Jęknąłem uchylając powieki i spojrzałem na niego. Przejechałem wzrokiem po wszystkich osobach i mogłem śmiało przyznać, że wyglądali.. dziwnie.

-Co jest? - zakpiłem i podniosłem się do siadu.
Mina Felicy wyglądała naprawdę zabawnie. Taki smutek w połączeniu ze współczuciem?
Coś w tym stylu. - Wyglądacie ekstremalnie głupio - powiedziałem na głos.

-Posłuchasz nas przez chwilę? - zapytała szatynka.
Wszyscy kontynuowali gapienie się na mnie, co tylko potęgowało kumulującą się we mnie złość.

-Posłucham was nawet przez dwie, tylko przestańcie się tak gapić - burknąłem i odwróciłem się do nich plecami.
Słysząc westchnięcie z ust dziewczyny postanowiłem dodać: - Ciągle was słucham, po prostu oszczędzam sobie tej przyjemności patrzenia na was.

-Lou pamiętaj, że jesteśmy tu z tobą, cokolwiek złego by się nie stało, okej?

Robiło się coraz dziwniej.

-Wypiliście mi whisky? Przynieście nową butelkę, a nie robicie z tego wielkie halo - wywróciłem oczami i przytuliłem głowę do poduszki, chcąc po prostu odpłynąć.

Tylko oni za cholerę nie chcieli mi na to pozwolić.

-Louis nie znajdziemy twojej mamy.

-Wiem - odparłem. - Sam to zrobię.

-Obawiam się, że.. - zawahała się.
Momentalnie znalazłem się przed nią.

-Jedno słowo i pożałujesz - wysyczałem, będąc milimetry od jej twarzy.

Harry nagle przeniósł się i stanął obok mnie - Louis przestań - złapał mnie za ramię.

-Ona nie żyje Louis - wyznała dziewczyna.

Ta informacja dotarła do mnie jak kołek wbity w serce. Chociaż może nie w serce, a w inną część ciała, którą mam.

Zachowałem obojętny wyraz twarzy i po zrobieniu kilku kroków w tył zniknąłem z domu.

Kiedy dotarłem do miejsca, które według mnie znajdowało się wystarczająco daleko, usiadłem.

Wlepiłem swój wzrok w ziemię i zostałem w takiej pozycji.
Nie wiem ile tak siedziałem, ale wiem co, albo raczej kto, przerwał mi wykonywanie tej czynności.

Poczułem obok siebie jego obecność. -Przykro mi Louis, wiesz? - odezwał się, kładąc swoją dłoń tak, że bokiem dotykała mojej.

W ułamki sekundy znalazłem się przed mężczyzną, który w dłoni trzymał dopiero co odpalonego papierosa. - Chcesz mi oddać tego papierosa - powiedziałem znudzony.

-Chcę - powtórzył i podał mi używkę.

Natychmiast wróciłem na wcześniejsze miejsce. -Niepotrzebnie -odpowiedziałem krótko.

-Ona napewno nie chciałaby, żebyś cierpiał.

Wykrzywiłem się. -Ostatnio jak ją widziałem to wysadziła mi dom - wzruszyłem ramionami.

-Nie chciała tego, wiesz o tym.

Wyrzuciłem wypalonego papierosa na ziemię i przydeptałem butem. - Mam to gdzieś i dobrze o tym wiesz.

-Louis nie zamykaj się znowu - poczułem  nikły dotyk na dłoni.

-Mam sobie na czole napisać 'otwarte'? - zapytałem i dopiero wtedy po raz pierwszy od rozpoczęcia tej rozmowy na niego spojrzałem.

Harry pokręcił głową z rezygnacją. - Znowu próbujesz obrócić wszystko w żart..

-Jest jak jest - spuściłem głowę.

Harry ostrożnie objął swoją ręką moje ramię. - Byłoby jeszcze lepiej, gdybyś pokazywał mi, co naprawdę czujesz - wyszeptał i oparł się głową o moją rękę.

***
HARRY

Zayn próbował za wszelką cenę użyć na Louisie perswazji, żebyśmy wszyscy mogli się dowiedzieć jak on się tak naprawdę czuje.
Początkowo uznawałem to za brak szacunku i byłem temu przeciwny, ale teraz chcę po prostu wiedzieć jak on się tak naprawdę trzyma.

-Jak się czujesz po wiadomości, że znowu straciłeś matkę? - Malik próbował kolejny raz.

-Chcę stać się swoją drugą, ukrytą połową. Nie chcę pamiętać jej śmierci, ani tego uczucia.

-Udało się - powiedziałem jakby z niedowierzaniem. - Cholera jasna udało się - dodałem, patrząc na Felicy z  przerażeniem.

Dopiero, gdy Felicy pomogła mi wrócić na ziemię zrozumiałem w jak beznadziejnej sytuacji się znajdujemy. -Louis chce się odciąć od jakichkolwiek uczuć, które są z nim do tej pory. Będzie swoją drugą ukrytą połową.

Nie miałem pojęcia o co chodzi. -Co to znaczy? - zmarszczyłem brwi.

Dziewczyna nabrała do płuc powietrza i głośno je wypuściła. - To znaczy, że..

________________________
Obiecałam, że będę i udało się 😂
Jutro będzie do "Only You"❤️

Bardzo wam dziękuję za 💯 follow!❤️

Szykuję dla was to krótkie ff, o którym wam już kiedyś wspominałam ( oczywiście Larry).

Efekty mojej pracy już niedługo!
Zachęcam do śledzenia mojego snapa, bo tam osoby dowiedzą się jako pierwsze 😂
Snap: okaynay21

Dziękuję za przeczytanie ❤️
Natalia aka Ney21_🏳️‍🌈

[II/II] „Unite"• larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz