LOUIS
Od rana chodziłem po piwnicy, szukając jakichś ksiąg i innych mądrych gówien, dzięki którym mógłbym dowiedzieć się więcej o drugiej stronie.
Zważywszy na to, że byłem osobą nadzwyczaj leniwą, oczywiste było, że wolałbym pójść i pogadać z nimfami. Jednak przez spinę, którą ma z nimi Zayn wolałem nie ryzykować.
Nie potrzebuję problemów z żywiołami, bo już teraz mam ich wystarczająco dużo.Wywróciłem oczami, gdy kolejna sterta starych kartek połączona w jedną książkę w niczym mi nie pomogła.
Ostatecznie postanowiłem wyjść z piwnicy i się przespać, a potem może znów wrócić do przeszukiwania staroci.Z lekko przymrużonymi oczami wszedłem do salonu. Położyłem się na kanapie, całkowicie ignorując inne osoby, które już znajdowały się w pomieszczeniu.
-Louis.. - odkaszlnął Harry.
Jęknąłem uchylając powieki i spojrzałem na niego. Przejechałem wzrokiem po wszystkich osobach i mogłem śmiało przyznać, że wyglądali.. dziwnie.
-Co jest? - zakpiłem i podniosłem się do siadu.
Mina Felicy wyglądała naprawdę zabawnie. Taki smutek w połączeniu ze współczuciem?
Coś w tym stylu. - Wyglądacie ekstremalnie głupio - powiedziałem na głos.-Posłuchasz nas przez chwilę? - zapytała szatynka.
Wszyscy kontynuowali gapienie się na mnie, co tylko potęgowało kumulującą się we mnie złość.-Posłucham was nawet przez dwie, tylko przestańcie się tak gapić - burknąłem i odwróciłem się do nich plecami.
Słysząc westchnięcie z ust dziewczyny postanowiłem dodać: - Ciągle was słucham, po prostu oszczędzam sobie tej przyjemności patrzenia na was.-Lou pamiętaj, że jesteśmy tu z tobą, cokolwiek złego by się nie stało, okej?
Robiło się coraz dziwniej.
-Wypiliście mi whisky? Przynieście nową butelkę, a nie robicie z tego wielkie halo - wywróciłem oczami i przytuliłem głowę do poduszki, chcąc po prostu odpłynąć.
Tylko oni za cholerę nie chcieli mi na to pozwolić.
-Louis nie znajdziemy twojej mamy.
-Wiem - odparłem. - Sam to zrobię.
-Obawiam się, że.. - zawahała się.
Momentalnie znalazłem się przed nią.-Jedno słowo i pożałujesz - wysyczałem, będąc milimetry od jej twarzy.
Harry nagle przeniósł się i stanął obok mnie - Louis przestań - złapał mnie za ramię.
-Ona nie żyje Louis - wyznała dziewczyna.
Ta informacja dotarła do mnie jak kołek wbity w serce. Chociaż może nie w serce, a w inną część ciała, którą mam.
Zachowałem obojętny wyraz twarzy i po zrobieniu kilku kroków w tył zniknąłem z domu.
Kiedy dotarłem do miejsca, które według mnie znajdowało się wystarczająco daleko, usiadłem.
Wlepiłem swój wzrok w ziemię i zostałem w takiej pozycji.
Nie wiem ile tak siedziałem, ale wiem co, albo raczej kto, przerwał mi wykonywanie tej czynności.Poczułem obok siebie jego obecność. -Przykro mi Louis, wiesz? - odezwał się, kładąc swoją dłoń tak, że bokiem dotykała mojej.
W ułamki sekundy znalazłem się przed mężczyzną, który w dłoni trzymał dopiero co odpalonego papierosa. - Chcesz mi oddać tego papierosa - powiedziałem znudzony.
-Chcę - powtórzył i podał mi używkę.
Natychmiast wróciłem na wcześniejsze miejsce. -Niepotrzebnie -odpowiedziałem krótko.
-Ona napewno nie chciałaby, żebyś cierpiał.
Wykrzywiłem się. -Ostatnio jak ją widziałem to wysadziła mi dom - wzruszyłem ramionami.
-Nie chciała tego, wiesz o tym.
Wyrzuciłem wypalonego papierosa na ziemię i przydeptałem butem. - Mam to gdzieś i dobrze o tym wiesz.
-Louis nie zamykaj się znowu - poczułem nikły dotyk na dłoni.
-Mam sobie na czole napisać 'otwarte'? - zapytałem i dopiero wtedy po raz pierwszy od rozpoczęcia tej rozmowy na niego spojrzałem.
Harry pokręcił głową z rezygnacją. - Znowu próbujesz obrócić wszystko w żart..
-Jest jak jest - spuściłem głowę.
Harry ostrożnie objął swoją ręką moje ramię. - Byłoby jeszcze lepiej, gdybyś pokazywał mi, co naprawdę czujesz - wyszeptał i oparł się głową o moją rękę.
***
HARRYZayn próbował za wszelką cenę użyć na Louisie perswazji, żebyśmy wszyscy mogli się dowiedzieć jak on się tak naprawdę czuje.
Początkowo uznawałem to za brak szacunku i byłem temu przeciwny, ale teraz chcę po prostu wiedzieć jak on się tak naprawdę trzyma.-Jak się czujesz po wiadomości, że znowu straciłeś matkę? - Malik próbował kolejny raz.
-Chcę stać się swoją drugą, ukrytą połową. Nie chcę pamiętać jej śmierci, ani tego uczucia.
-Udało się - powiedziałem jakby z niedowierzaniem. - Cholera jasna udało się - dodałem, patrząc na Felicy z przerażeniem.
Dopiero, gdy Felicy pomogła mi wrócić na ziemię zrozumiałem w jak beznadziejnej sytuacji się znajdujemy. -Louis chce się odciąć od jakichkolwiek uczuć, które są z nim do tej pory. Będzie swoją drugą ukrytą połową.
Nie miałem pojęcia o co chodzi. -Co to znaczy? - zmarszczyłem brwi.
Dziewczyna nabrała do płuc powietrza i głośno je wypuściła. - To znaczy, że..
________________________
Obiecałam, że będę i udało się 😂
Jutro będzie do "Only You"❤️Bardzo wam dziękuję za 💯 follow!❤️
Szykuję dla was to krótkie ff, o którym wam już kiedyś wspominałam ( oczywiście Larry).
Efekty mojej pracy już niedługo!
Zachęcam do śledzenia mojego snapa, bo tam osoby dowiedzą się jako pierwsze 😂
Snap: okaynay21Dziękuję za przeczytanie ❤️
Natalia aka Ney21_🏳️🌈
CZYTASZ
[II/II] „Unite"• larry ✓
Hayran Kurgu🌹#252 w fanfiction 21.04.18🌹 #17 in mystery (Differences II) Czasem to co dzieli łączy. Jest to mocno paradoksalne stwierdzenie, jednak poparte przykładami. Louis i Harry. Dwa wampiry. Dwa światy. Na pierwszy rzut oka jedyne co widzimy to różnic...