"Tęsknota"

280 24 5
                                    

- Sasuke... - wydusiłam z siebie.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Stał przede mną Sasuke Uchiha we własnej osobie.

- Nie zadawaj zbędnych pytań, to nie miejsce i pora na to. Na pewno mają już twój trop. Chodźmy - pociągnął mnie za rękę.

Zaczęliśmy biec w stronę niczego. Wokół nas nie było nic oprócz skał i wyrw. Niektóre wgniecenia na pewno wykształciły się podczas walk.

- Dokąd biegniemy? - spytałam, próbując nadążyć nad chłopakiem.

- Mówiłem, żebyś nie zadawała zbędnych pytań - mruknął pod nosem, nie zatrzymując się.

Po chwili dotarliśmy do bazy ukrytej wśród skał. Chłopak otworzył żelazne drzwi i wpuścił mnie do środka. Całość urządzona była surowo, ale czego innego można się spodziewać po bazie ninja.

Wchodząc do czegoś co miało przypominać tak zwany salon, ujrzałam jeszcze troje ninja. Czerwonowłosa dziwnie mi się przyglądała. Poczułam, że już od wejścia nie przypadłam jej do gustu.

- To jest Mikasa. Dawna znajoma. Dołączyła do nas - oznajmił krótko Sasuke.

Dziewczyna podniosła się energicznie z miejsca i wybuchła gniewem. Podeszła jak najbliżej do chłopaka i zaczęła dźgać go palcem w klatkę piersiową.

- Jesteś niedorzeczny! Jak możesz brać kogokolwiek?! Będzie nas spowalniała! - wrzeszczała.

Sasuke jak zwykle był bardzo spokojny i opanowany. Nie ruszało go zachowanie dziewczyny, co prawda nic go nie ruszało.

- Mikasa jest od ciebie dziesięć razy mocniejsza. Nie będzie nas spowalniała, ale nam pomoże - wyjaśnił.

- Słuchaj Sasuke. Zjawiasz się nie wiadomo skąd, akurat gdy jestem w desperackiej sytuacji. Oferujesz mi towarzystwo, w zamian za "pomoc" o której nic nie wiem. Twoi towarzysze nie są zbytnio zadowoleni z mojego przybycia, więc wiesz co... Pierdol się - oznajmiłam na końcu szeroko się uśmiechając.

Odwróciłam się zmierzając w stronę wyjścia. Sasuke najwidoczniej był zszokowany całą sytuacją, bo nawet się nie ruszył.

Gdy miałam już otwierać drzwi usłyszałam jego głos za sobą.

- Jesteś mi winna przysługę, pamiętasz? - oznajmił dumnie.

Westchnęłam, klnąc pod nosem na wielkiego Sasuke MamNaWszystkichHaka Uchihe. Zapomniałam już o tamtej sytuacji, ale najwidoczniej ten czarnowłosy emo o niczym nie zapomina.

- Jesteś niemożliwy- westchnęłam.

Posłusznie wróciłam do "salonu", poddając się.


  ✿ ✿ ✿  

W piątkę udaliśmy się w podróż, z Sasuke na czele. Nadal miałam za złe chłopakowi za całą sytuacje. Zamiast myśleć nad tym kim jestem, to muszę mu służyć.

Cały czas ciągnęłam się z tyłu. Nie miałam ochoty z nimi gadać, ani przebywać obok czerwonowłosej. Nadal nie znałam imion żadnego z nich i nie bardzo mnie to obchodziło. Coraz bardziej z dnia na dzień tęskniłam za Naruto, ale nadal miałam za złe mu niektóre sprawy.

- Mogłabyś się tak nie obijać? - spytała pogardliwie czerwonowłosa.

- A ty mogłabyś tak nie kłapać dziobem? -odpłaciłam się.

Dziewczynę zatkało, a ja znowu mogłam zatopić się w swoich myślach. Coraz bardziej bałam się siebie i tego co we mnie jest. Im więcej o tym myślałam, tym mniej cokolwiek rozumiałam.

- Zatrzymajmy się tutaj - oznajmił Sasuke.

Rozejrzałam się i widziałam tylko same drzewa i jedną deskę. Dopiero teraz zauważyłam jaką czerwonowłosa jest deską.

Usiadłam pod jednym z drzew. Zamknęłam oczy i zatopiłam się całkowicie w moich myślach. Skupiłam się na tym, co jest we mnie. Błądziłam po moim umyśle szukając czegokolwiek.
Nagle ujrzałam mały ognisty płomyczek, który oddalał się ode mnie. Zaczęłam go gonić, ale gdy ja przyspieszyłam, to on robił to samo. Zgubiłam go, więc darowałam sobie dalsze wędrówki po umyśle.

Otworzyłam oczy i ujrzałam ogień. Ten sam, który towarzyszył mi przy spotkaniu z Sasuke. Moje serce zaczęło mocniej bić, a z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Widziałam jak białowłosy próbował ugasić pożar wokół mnie, ale bez skutecznie. Na ten ogień nie działała woda. Nic nie działało.

- Mikasa! - usłyszałam głos Naruto.

Zdziwiona zaczęłam się rozglądać wokół siebie szukając wzrokiem przyjaciela, ale nigdzie go nie ujrzałam.

- Mikaaasa- chan! - krzyknął Naruto podbiegając do mnie.

Nie rozumiałam całej zaistniałej sytuacji. Oboje mieliśmy ponownie po pięć lat. Przyjaciel stał przede mną z piłką w rączkach i wesoło mi się przyglądał.

- Mikasa- chan.. wszystko w porządku? Wydajesz się być smutna - spytał.

Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Brakowało mi tamtych czasów gdy mieliśmy tylko siebie i wzajemnie sobie ufaliśmy.Nawet nie poczułam gdy z zaczęłam płakać.

- Mikasa..proszę nie płacz, bo ja też się rozpłacze - oznajmił smutno, mocniej mnie przytulając.

- Przepraszam Naruto...przepraszam... - wydukałam przez łzy.


Obudziłam się z tego snu na jawie. Ogień zniknął, ale serce biło mi jak oszalałe. Oczy miałam zamglone przez łzy, a oddech niebezpiecznie mi się przyspieszył. Nie mogłam się uspokoić. Długo nie czekałam za nim straciłam przytomność.

  ✿ ✿ ✿  

Towarzysze zaprowadzili mnie do pomieszczenia, w którym się obudziłam. Prawdopodobnie wróciliśmy do bazy, ale po widoku samego sufitu nie mogłam tego stwierdzić.

- Sasuke ona jest niebezpieczna. Moje wodne ninjutsu nie mogły nic zaradzić na ten ogień. Pozbądź się jej, za nim spali bazę razem z nami! - krzyczał panicznie białowłosy, którego ujrzałam kontem oka.

- Nie ma takiej opcji Suigetsu, skończ panikować - oznajmił chłodno Sasuke i wyszedł z pomieszczenia.

Suigetsu został w środku. Najwidoczniej pełnili warty pilnując mnie, abym znowu nie zamieniła się w ognistego potwora. Było mi głupio, że muszą się ze mną użerać.

- Suigetsu..przepraszam.. - wyszeptałam resztką sił.

  ✿ ✿ ✿  

Spełnijmy swoje marzenia! [Naruto FF]Where stories live. Discover now