Rozdział 39

4 0 0
                                    




Zmuszam się aby wstać o brzasku. Otwieram oczy i czuje dłoń Antona na mojej. Wygląda już lepiej. Kciukiem jeżdżę po jego dłoni, postanawiam jeszcze trochę poleżeć.

Budzi mnie przyjemny dotyk. Otwieram powoli oczy.

Widzę, że Anton się budzi.

- Dzień dobry - mówię z lekkim uśmiechem.

Obracam głowę w jego stronę.

- Bardzo dobry. Miło jest czuć twoje ciepło w czasie snu -odpowiadam odwzajemniając uśmiech.

Patrzę się na słońce za oknem.

- Powinienem już iść - mówię i próbuje wstać. Syknąłem gdy poczułem zakwasy w nogach i ramionach.

- Wszystko dobrze?

- Tak, tylko mięśnie mnie bolą - mówię i zaczynam się ubierać tak aby mniej odczuwać zakwasy.

- Musisz już iść? - pytam niezadowolony.

- Mam jeszcze trochę czasu, ale wolałbym się nie spóźnić.

- Rozumiem - tak to teraz będzie wyglądało. On przychodzić będzie zmęczony i szybko pójdzie spać, a wychodził będzie wcześnie rano. Muszę się przyzwyczaić, że teraz nie będzie cały mój.

Patrzę się na niego, ma smutną minę.

- Anton? Coś taki przygnębiony? - pytam i zakładam buty.

Mam zamiar powiedzieć żeby się nie przejmował, ale nie chcę zatajać przed nim niczego.

- Uświadomiłem sobie, że już nie będę miał cię tylko dla siebie.

Po tych słowach podchodzę do niego i przytulam. Byłem egoistyczny, że chciałem tu wrócić nie licząc się z jego uczuciami.

- To tylko chwilowe, za niedługo będziemy więcej czasu ze sobą spędzać - pocieszam go i mocniej przytulam.

Wtulam się w niego.

- Będę czekać na twoje powroty, lisku - całuję go w policzek - Idź bo się spóźnisz.

Uśmiecham się.

- Postaram się wcześniej wrócić - mówię i wychodzę z pokoju. Szybko idę na trening, chce go szybko skończyć.

Postanowiłem wyjść na miasto, wszelkie karczmy omijałem szerokim łukiem. Nagle przed nosem przebiegła mi niska rudowłosa dziewczyna.

Na trening przyszli Xawer i Clove. Na szczęście odpuścili mi bieganie, ale za to musiałem się podciągać na drzewach aby wzmocnić ramiona.

- Szybciej Mill! Bądź twardy! - krzyczał Xawer.

- Próbuje! - odpowiadam lekko dysząc.

- Franceska? - pytam zdziwiony łapiąc ją lekko za ramie.

- Anton? - pyta zdziwiona gdy się odwraca.

- Co ty tu robisz? - mówimy niemal w tym samym momencie po czym wybuchamy śmiechem.

- Czas zobaczyć jak sobie radzisz w lesie - rzuca mi łuk - idź i coś upoluj dla Pana Tana na kolacje. Clove! Masz mu towarzyszyć bo nie będzie obiadu! - krzyczy do nas. Clove i ja wzdychamy w tym samym momencie i z łukami idziemy na polowanie.

Ostatecznie wchodzę do jednej z karczm i siadam przy stoliku z dziewczyną.

- To może ty pierwsza - zwracam się do Franceski - Co tu robisz?

Powiązani z WiedźmamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz