Nie odpuszczę, wiesz?

134 3 0
                                    

10 minut później byłam już przy bramie mojego domu. Mojego ojca jeszcze prawdopodobnie nie było w domu, ponieważ garaż był pusty. 

-Jestem - krzyknęłam będąc w przedpokoju i od razu podbiegła do mnie Nikola.

- Rosii, pójdziemy na plac zabaw? Plose plose plosee! - sepleniła moja siostra uśmiechając się przy tym do mnie. Miała tylko 4-latka, a była taką mądralą. Bardzo ją kocham, chociaż czasem mnie denerwuje, jak to rodzeństwo.

- Na plac zabaw? A może na plaże? - zaproponowałam, nie wiem czy wam wspominałam, ale mieszkamy w Miami. Jest tutaj taka jedna mało uczęszczana plaża, często chodzę tam z Archerem i naszą paczką. 

- Rosi, a mogę się kąpać? - zapytała słodko czterolatka. Ja tylko się uśmiechnęłam i pokiwałam twierdząco głową. Szybko poszłam za Nikola na górę do jej pokoju. Spakowałam jej ręcznik, ciuchy na przebranie, i inne potrzebne rzeczy na plażę. Następnie poszłam do mojego pokoju i z mojej garderoby wzięłam strój kąpielowy i resztę rzeczy. Zeszłam na dół do Nikoli, oznajmiłam mamie, że będziemy za 2 godzinki, góra trzy.

- Nikola, a chcesz żeby Archi z nami poszedł? - byłam ciekawa odpowiedzi czterolatki. 
- Taaaak! Baldzo go lubie wiesz? - po jej słowach postanowiłam napisać do niego, on szybko się zgodził, ponieważ bardzo lubił moją siostrę. Sam nie miał rodzeństwa. 

Czekaliśmy na niego w parku na placu zabaw. Szybko, bo już po 10 minutach już do nas dołączył. 

- Heeeej Rosii - przytulił mnie chłopak - jak się czujesz? Twoja noga już w porządku? - zapytał zmartwiony. 
- Tak Archi! - zapewniłam go - to kto pierwszy na plaży? - zapytałam szybko zmieniając temat, a moja siostra i Archi rzucili się jak dzikusy w stronę plaży i wody. Chlapali się jak małe dzieci. No dobra, Nikola była mała, ale Archi? Takie duże dziecko.  

Rozłożyłam nasze rzeczy na piasku, na którym wcześniej rozłożyłam kocyk i położyłam się, a oni dalej bawili się w wodzie. Wyciągnęłam telefon z torby i postanowiłam odpisać na wiadomości. Jedna z nich była od Harrego. Odpisałam mu uprzednio zmieniając Jego nazwę.

Harry : Jak się czujesz Rosi? Mam nadzieję, że w końcu dasz się zaprosić do kina :)

Ja : Dobrze, nic mi nie będzie spokojnie, dziękuję, że jako jeden z niewielu się martwisz! Przemyślę to Harry ! xx

Harry : Jeden z niewielu? Jak to Rosi? Co się dzieje, dziwnie się zachowujesz, chyba zaczynam się martwić... 

Ja : Nic takiego Harry, pogadamy o tym kiedy indziej, muszę się zająć siostrą! Pa pa, miłego dnia :)

Harry : Wzajemnie Rosie, ale wiesz, że nie odpuszczę? :)

Postanowiłam nic mu nie odpisywać tylko się uśmiechnęłam sama do siebie i schowałam telefon do torby. Postanowiłam pobawić się razem z nimi w wodzie. I tak minęło nam całe popołudnie. Uzgodniliśmy, że zakończymy je lodami z budki, która znajdowała się całkiem blisko plaży. Po zjedzonych lodach Archi postanowił odprowadzić nas do domu, ku mojemu zaskoczeniu mój tata już był w domu.  Pocałował mnie w policzek na pożegnanie i poszedł w stronę swojego domu zostawiając nas tam same.

Nikola szybko pobiegła do niego do salonu, aby się z nim przywitać i go przytulić, tak jak ja kiedyś, kiedy byłam mała. Pamiętam jak kiedyś był taki dla mnie. Czuły, troskliwy, kochany, a już na pewno nie pomyślałabym, że kiedykolwiek mnie uderzy, byłam naiwna, ale miałam nadzieję, że nigdy nie zrobi tego Nikoli. Na pewno mu na to nie pozwolę. 

Przywitałam się tylko z mamą i szybkim krokiem udałam się do mojego pokoju na górze. Był piątek wieczór, Archi pewnie wybierał się na imprezę, a ja nie miałam na to ochoty. Chciałabym wyjść z Harrym, ale tak strasznie boję się co wymyśli mój ojciec, na prawdę nie chcę mu zaszkodzić bo go bardzo polubiłam. Ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć prawda? Postanowiłam napisać do bruneta.

Ja : Heej Harry, Twoja propozycja nadal aktualna? :)

chłopak odpisał mi niemal natychmiastowo, jakby czekał tylko i wyłącznie na wiadomość ode mnie. 

Harry : Cześć Rosi, pewnie że aktualna! Nawet teraz :)

Ja : Dobrze, ale tylko kino, nic więcej tak? 

Harry : Nie zrobię niczego, co by Ci się nie spodobało. Spokojnie Rosi, nie musisz się mnie bać :)

Ja : Nie o to chodzi Harry... To bardziej skomplikowane. Możesz być za godzinkę? 

Harry : Jeszcze o tym pogadamy Rose! Będę punktualnie, do zobaczenia xx 

Już nic mu nie odpisałam tylko szybko zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do mojej dość obszernej garderoby. Kiedyś muszę tu zrobić porządek - pomyślałam. Jednak teraz martwię się tym co na siebie założyć. Nie będę się jakoś specjalnie stroić, ale jakoś chcę wyglądać. Sięgnęłam po moją ulubioną - czerwoną sukienkę hiszpankę i czarną ramoneskę, a na nogi włożyłam zwykłe czarne converse. Włosy tylko rozczesałam. Na dworze było dosyć jasno jak na tę godzinę, co mnie bardzo cieszyło. Punktualnie Harry zjawił się pod moim domem i zatrąbił. Zbiegłam na dół co nie umknęło uwadze mojego ojca. Boże. Co go interesuje moje życie? 

Postanowiłam nie zwracać uwagi na niego. Jednak on nie odpuszczał. 

- Rose wracaj! Gdzie Ty się wybierasz?! Nie pozwalam Ci, wracaj do Siebie do pokoju!
- Nie tato, wychodzę, a Ty nie masz nic do tego - już otwierałam drzwi i byłam na zewnątrz, gdy ojciec złapał mnie za rękę, kolejny raz w miejscu gdzie miałam siniaka i próbował uniemożliwić mi wyjście, co z pewnością zauważył Harry. Bałam się, że będzie chciał mi pomóc. Szybko wyrwałam się z uścisku ojca i pobiegłam do jego samochodu. 
Harry wysiadł z samochodu i podszedł do mnie.

- Rose, co to było? On Ci coś zrobił? - zapytał, ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy. 

- Nie to nic Harry, nie rozmawiajmy o tym - poprosiłam chłopaka, na co niechętnie się zgodził. 

- Rose, widzę, że coś jest nie tak i nie odpuszczę. Ale dobrze, nie rozmawiajmy teraz o tym, jedziemy? - zapytał, zmieniając temat o 360 stopni. 

- Pewnie - szybko od niego odskoczyłam i zajęłam miejsce pasażera. On poszedł w moje ślady i odpalił silnik, kierując się w stronę centrum.

Uratuj mnie | Harry Styles ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz