- Praktycznie wszystkie dni od naszego przyjazdu tu Mill spędzał z Clovem. Nie byłem zazdrosny, w końcu on ma 15 lat. Ale teraz zauważyłem, że Mill zawsze przychodził taki wesoły ze spotkań z nim, że opowiadając o nim ma tak wielki uśmiech na ustach. Widziałem też wzrok Clova którym patrzył na Milla, na samą myśl robi mi się źle - zacząłem - Chciałem zrobić niespodziankę Millowi, ubrałem koszule, kupiłem kwiaty. Zamierzałem przeprosić i zaprosić go na randkę. Ale kiedy tam przyszedłem... - robię przerwę przełykając głośno ślinę - ...całowali się. Gdy odszedłem nie pobiegł za mną, w ostatniej chwili zobaczyłem, że trzymają się za ręce.Spoglądam na Vertę.
-Wiem, że nie dałem mu się wytłumaczyć, ale wspomnienie tego widoku ściąga mnie w dół. Mimo, że czuję, że Mill by tego nie zrobił, rozum zbierając fakty mówi coś innego.
Patrzę się na niego.
- Wytłumaczyć ci to wszystko czy wolisz żyć w niewiedzy?
- Wytłumacz mi, proszę.
- Mill po moim odejściu został sam, dzieciaki z miasta go nienawidzili, chociaż nic nie zrobił. Cieszył się z czasu z Clovem bo w końcu udało mu się zdobyć kolegę - tłumacze pierwszą nieprawidłowość. Patrze na Antona by sprawdzić czy zrozumiał dlaczego Mill tak się cieszył. Wole omawiać to wszystko po kolei aby jemu łatwiej było to zrozumieć.
Kiwam głową w geście zrozumienia.
Widząc, że rozumie kontynuuje dalej:
- Z tego co mi mówił Mill to Clove pocałował go z zaskoczenia. Nic nie zrobił ponieważ go zamurowało - zaczynam - Chciał za tobą pobiec, ale Clove powstrzymał go trzymając za rękę. W dodatku twoje słowa go dobiły wiec najpierw postanowił się uspokoić. Chciał cię szukać, ale nie mógł cię wyczuć - kończę.
Przez chwilę trwam w ciszy.
- Zmierzałem do klifu - przyznaje - Zamierzałem rzucić się w przepaść.
- Jesteś tępy - stwierdzam - Oczywiście nadal możesz iść się rzucić. Nie będę cię powstrzymywał, ale wolałbym abyś powiedział Millowi chociaż kilka słów na pożegnanie.
- Nie będzie żadnego pożegnania, mam zamiar się z nim zobaczyć -mówię podnosząc się z ziemi. Minęła zaledwie sekunda, obraz zniknął mi sprzed oczu, a nogi ugięły się w kolanach.
Widzę jak Anton mdleje, łapie go. Sądząc po jego stanie niewiele jadł i pewnie dużo chlał. Nie dziwie się, że mdleje. Biorę go na barana i postanawiam zanieść do rezydencji. Szybko się tam znajduje i kładę go na ich łóżko. Muszę iść po Milla.
=^.^=~~*~~=^.^=
Gdy otworzyłem oczy ujrzałem twarz Milla, natychmiast zacisnąłem powieki. Nie tak miało wyglądać nasze spotkanie.
Gdy byłem w lesie podbiegł do mnie Verta mówiąc, że sprowadził Antona. Zabiło mi serce na tą wiadomość, ale z drugiej strony nie chciałem widzieć się z Antonem. Cholernie boje się tej rozmowy.
- No chodź, Mill! Inaczej znów ci ucieknie - namawia mnie Verta.
- Nie! Ja nie mogę - odpowiadam i kurczowo trzymam się drzewa. Verta zaciska usta.
- Zachowujecie się jak dzieci. Musicie rozwiązać to raz na zawsze - odpowiada i bierze mnie na ramiona. Próbuje się wyrwać, ale to nic nie daje.

CZYTASZ
Powiązani z Wiedźmami
Любовные романыMorze, miasta, piękne kobiety wszystko to dla szarookiego myśliwego jest tak odległe jak gwiazdy spoczywające na wieczornym niebie. Zemsta, topór, podróże to wszystko czego pragnie czarnowłosy podróżnik. Las, Wiedźmy, dobroć to coś co połączyło sil...