Rozdział 7

155 18 2
                                    

Alec POV

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alec POV

Następnego dnia rano znowu mam kontrolę nad swoim ciałem i umysłem. Dokładnie pamiętam co się wydarzyło i na samą myśl mam ochotę coś rozwalić. Nadal jestem trochę oszołomiony, ale wściekłość powoli wypiera to uczucie. Czuję obrzydzenie na myśl, że dotykałem Tiffany i że poszedłem z nią do łóżka. To prawda, przejęła nade mną kontrolę, ale powinienem się bardziej postarać przeciwstawić, nie pozwolić na to, żeby jej się udało. Jednak wydaje mi się, że nie miałem szans z magicznym środkiem Magnusa.

Skąd Tiffany zna Magnusa Bane'a?

Jedno wiem na pewno. Muszę znaleźć Isabelle i jej wszystko wyjaśnić. Wciąż widzę wyraz jej twarzy, to jak na mnie patrzyła...

Nie wiem co mam jej powiedzieć. Twoja własna matka kupiła środek u Magnusa Bane'a, żeby mnie omamić? Zniszczę jeszcze bardziej ich relację...

- Wyglądasz fatalnie - stwierdza Jace, kiedy schodzę do salonu. Włącza pauzę w grze, po czym wstaje z kanapy i podchodzi do mnie. Na jego twarzy maluje się niepokój. - Serio stary, coś się stało?

- Jest tu może Izzy? - Pytam, chociaż wiem, że moje pytanie jest zbędne. Na pewno tu nie przyszła. Z pewnością nie ma jej w domu, więc gdzie może być? Albo u Clary, albo u Tobiasa...

- Nie. Ćpałeś? Masz takie dziwne oczy...

- Muszę znaleźć Isabelle - przerywam mu. Wciąż mam lekkie zawroty głowy, co mnie denerwuje. Nie lubię gdy coś mi przeszkadza. Szybko rysuję sobie stelą runę uzdrawiającą, ale niewiele mi to pomaga.

- Idę z tobą - odpowiada Jace. Nie zadaje więcej pytań, a ja jestem mu za to wdzięczny. Sam wciąż nie za bardzo rozumiem jak to wszystko mogło się wydarzyć, muszę to sobie poukładać w głowie. Najważniejsze jest teraz dla mnie to, żeby znaleźć Isabelle.

>>>

Isabelle POV

- Babciu - zaczynam, kiedy siedzimy razem w kuchni. Babcia Tris krząta się po niej, sprzątając, w czasie gdy ja piję herbatę przy stole. - Co czułaś kiedy dowiedziałaś się, że Tyler jest z Tiffany? - Pytam, a babcia robi dziwną minę. - Wiem, że coś was łączyło. Bądź ze mną szczera, proszę.

Babcia przez dłuższą chwilę milczy, jakby zastanawiała się uważnie co ma odpowiedzieć.

- Cieszyłam się, że jego życie w końcu się ułożyło. Był nieszczęśliwy przez to, że wybrałam Tobiasa, a Tiffany go uszczęśliwiła. Nie mogłabym być na nich zła.

- A jak blisko Tiffany była z Alekiem?

Babcia jest coraz bardziej zakłopotana.

- Nie wiem dokładnie, ale trafili razem do Ostatecznego Testu. Tam musieli się do siebie bardzo zbliżyć, ale ostatecznie Tiffany wybrała Tylera, tak jak kiedyś ja wybrałam Tobiasa.

- Kochałaś mojego tatę, kiedy wybrałaś dziadka?

- Zawsze w pewien sposób będę kochać Tylera. Był przy mnie w najgorszym okresie mojego życia, ale teraz mogę powiedzieć z czystym sercem, że kocham go jak starszego brata.

- Więc dlaczego Tiffany nie potrafi zrobić tego co ty? Czy kiedykolwiek z nią rywalizowałaś? Starałaś się pokazać Tylerowi, że jesteś lepsza niż ona?

- Nie. Naprawdę nie wiem co w nią wstąpiło. Musisz jednak wiedzieć, że Tiffany widzi wszystko inaczej. Zauważyłam to na przykładzie jej i Teddy'ego. Miała mu za złe, że spędził więcej czasu ze mną i Tobiasem, podczas gdy ona wychowywała się w Agencji. Oczywiście żadne z nas nie miało na to wpływu, ale potem ona chciała mieć nas na wyłączność, bo uważała, że Teddy spędził z nami już dosyć czasu i nadeszła pora na nią.

Nie miałam o tym pojęcia. Pewnie dlatego Tiffany i wujek Teddy nie utrzymywali aż takiego bliskiego kontaktu.

- Wiem, że teraz jesteś na nią wściekła i w żadnym wypadku nie próbuję usprawiedliwiać jej postępowania, ale ani ja, ani Tobias nie mieliśmy jak jej zaszczepić odpowiednich wartości. Kiedy się poznaliśmy, było już za późno na zmianę jej osobowości, która była już ukształtowana.

- Nie obchodzi mnie to, że nie miała szansy na normalne wychowanie. Każdy człowiek, niezależnie od tego, gdzie dorastał, powinien sam zdawać sobie sprawę z tego, co jest dobre, a co złe. Nigdy jej nie wybaczę. Dla mnie już nie istnieje.

Dźwięk nadjeżdżającego samochodu sprawia, że zrywam się z krzesła. Zerkam przez okno i zauważam samochód Aleca.

CDN.

Chcieliście zdjęcie starego Theo, czyli dziadka Tobiasa. Oto ono:

Still sexy ❤️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Still sexy ❤️

Seria „ODRZUCONA": Nowe Pokolenie w Chicago [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz