Nareszcie jestem na miejscu, a oto jest strażnik miecza. Udało mi się przebyć całą tę drogę w dość szybkim tempie i zmęczyłam się mniej niż przypuszczałam, skoro wszystkie pokonane przez mnie istoty do tej pory nie były jakimś wielkim wyzwaniem, to i strażnik nie powinien być, będę musiała się trochę namęczyć, ale powinnam dać radę.
Sam strażnik jest szkieletem, zakutym w zbroję, do tego ma na sobie jakieś niebieski strzępy materiału, a w jego oczodołach paliły się fioletowe płomyki. Gołym okiem widać że jest na innym poziomie niż reszta kreatur przebywających w tym miejscu. W ręce trzymał miecz, który jest celem mojej wyprawy tutaj, to na pewno będzie kłopotliwy przeciwnik.
W pomieszczeniu nie ma nikogo innego oprócz nas, a on ruszy się dopiero kiedy wejdę do pomieszczenia, ciekawe czy przyzwie szkielety kiedy zacznie się walka, podobno niektóre nieumarłe stwory potrafią coś takiego.
Ech... rozmyślanie nad tym nic już nie pomoże, mogę się tylko przygotować na każdy możliwy scenariusz.- Długo zamierzasz tak stać? - (Strażnik)
...
To mnie zaskoczyło, nigdy bym nie pomyślała, że strażnik może mówić, albo jest to normalne przy potężnych strażnikach? Ważniejszy jest fakt że skoro potrafi mówić, to znaczy że jest inteligentny, a przynajmniej bardziej niż inne stworzenia z którymi przed nim walczyłam.- Skoro nie chcesz przyjść no to ja przyjdę! - (Strażnik)
Poprawił chwyt na rękojeści miecza i błyskawicznie do mnie doskoczył. Instyktownie odskoczyłam do tyłu i stworzyłam przed sobą ścianę z lodu, miałam nadzieję że kupi mi ona choć trochę czasu, ale myliłam się, kościotrup bez trudu ją rozciął i ponownie ruszył na mnie.
- Mag lodu co? Szkoda że jest on taki kruchy - (Strażnik)
- Nie każdy ma do dyspozycji magiczny miecz wiesz? - (Ja)
Jest źle, on ma rację, tak kruchym lodem nie zdziałam wiele, ale nie wiem ile mocy będę musiała włożyć by móc stworzyć coś co wytrzyma siłę jego ciosu, ani czy w ogóle uda mi się stworzyć coś takiego, w najgorszym scenariuszu skończy mi się mana i nie będe mogła nawet uciec.- Magiczny? Dobre sobie. - (Strażnik)
Odskoczył na miejsce gdzie stał wcześniej, jednak ja nie zamierzam się do niego zbliżać i zwiększyłam dystan jeszcze bardziej, w teorii nie powinien móc mnie tu atakować, strażnicy po prostu tego nie mogą, ale mam co do tego złe przeczucia.
Wyciągnął w moją stronę wolną rękę, po czym ścisnął ją w pięść, a zza moich pleców z ziemi wystrzelił olbrzymi lodowy kolec o zielonym odcieniu. Udało mi się odskoczyć w bok, ale niewiele brakowało i na tym by się skończyła ta walka. Wiem też przynajmniej że on także używa magii lodu.
- Więc jak będzie? Walka wręcz czy na magię? Twój wybór. - (Strażnik)
Stanął wyprostowany po czym wbił miecz w ziemię, a wokół niego ziemia zaczęła zamarzać zielonym lodem.
Teraz już wiem co powinnam zrobić, po przeanalizowaniu całej sytuacji znalazłam najlepsze rozwiązanie. Uciekam.
Nie myśląc nad tym dłużej, wybiegłam z tego miejsca kierując się w stronę wyjścia. Nie mam z nim szans, w magii jest ode mnie lepszy, a walka wręcz nigdy nie wchodziła w grę. Pozostaje ucieczka. Udało mi się całkowicie oczyścić drogę powrotną, a wrogowie się jeszcze nie pojawili, więc nie powinnam napotkać żadnych przeszkód.
- A więc tak szybko mnie opuszczasz? - (Strażnik)
Nie mam zamiaru mu odpowiadać, jeszcze bardziej przyśpieszyłam zostawiając go w tyle.Za sobą usłyszałam tylko odgłos pękającego lodu, zły znak. Biegłam korytarzami ile miałam sił w nogach i gdy już widziałam wyjście które było tak blisko mnie stało się coś co nie powinno.
Strażnik złapał mnie za kołnierz i bez większego wysiłku podniósł jak gdyby nigdy nic...
- Zadałem pytanie! Kultura wymaga by udzielić odpowiedzi. - (Strażnik)
To jest oszustwo.
- Oszukujesz. - (Ja)
YOU ARE READING
Chowaniec
FantasyW świecie w którym smoki odeszły w zapomnienie, gdzie wszystkie Imperia upadły i ślad po nich został tylko na kartach starożytnych ksiąg, w takim świecie pewna genialna dziewczyna spotkała potężnego nieumarłego. Kiedy była już gotowa zginąć, los mia...