Rozdział 9

162 20 33
                                    

Isabelle POV

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabelle POV

W pierwszej chwili nic się nie dzieje, ale po dwóch minutach w mojej głowie zaczyna się coś dziać. Pamiętam o wszystkim, jednak nie przejmuję się tym. Dlaczego wcześniej to mnie tak obchodziło?

- I jak? - Pyta Sebastian.

- Czuję się... wolna - uśmiecham się szeroko.

Oprócz tego czuję coś innego... czuję się silniejsza. Nie tylko pod względem psychicznym, ale także fizycznym. Jakbym mogła zrobić o wiele więcej niż wcześniej.

Nie mówię tego jednak Sebastianowi.

- Pamiętaj, żeby z tym nie przesadzać - powtarza chłopak. - Wtedy możesz się uzależnić. Nie działa wiecznie, po jakimś czasie zacznie słabnąć, ale to nie znaczy, że od razu masz znowu to pić. To tylko dodatek, jak już będzie naprawdę źle.

Poważnie? Tylko tyle? Wszyscy mają jakieś uzależnienie, więc coś takiego nie ma dla mnie większego znaczenia.

Po co mam radzić sobie z tym sama i się męczyć, skoro jest środek który mi ewidentnie pomaga?

W mojej głowie pojawiają się dziwne myśli... jestem szczęśliwa, ale jednocześnie pragnę zemsty. Tak jakby zemsta mogła mi dać pełnię szczęścia. Bez niej nie osiągnę spokoju.

Tiffany zasługuje na karę. Za to, że zabrała mi Aleca.

>>>

Alec POV

Czuję się koszmarnie z myślą, że nie znalazłem Isabelle. Byłem pewny, że jest u Tobiasa i Tris. Gdzie ona może być? Przez moją głowę przechodzi setka czarnych myśli, ale staram się je odrzucić. Isabelle jest rozsądna, nie zrobiłaby czegoś głupiego.

Jestem wściekły na siebie o to, że w ogóle dałem się nabrać i poszedłem do Tiffany. Nie powinienem jej ufać, ale teraz mogę jedynie marzyć o tym, żeby cofnąć czas.

Zraniłem Isabelle i jestem pewny, że ona mi tego nie wybaczy. Znam ją od szesnastu lat, wiem jaka jest. Jeśli ktoś straci zaufanie Izzy, już nigdy go nie odbuduje...

Jace siedzi nachmurzony, odkąd powiedziałem mu co się stało. Wyjaśniłem mu, że nie miałem na to wpływu, choć mogłem po prostu nie iść do Tiffany, ale on i tak jest na mnie wściekły. Wiem, że lubi Isabelle, ale jest moim parabatai i nie może mnie zabić, choć ma na to wielką ochotę.

- Długo będziesz tak milczał? - Pytam.

- Nie mam nastroju na rozmowę - burczy Jace. Czasami zapominam, że potrafi się obrażać o byle co i jest humorzasty. U dziewczyn to się chyba nazywa okres.

- Nie musisz mi pomagać.

- W sumie masz rację. Zawieź mnie do Instytutu.

Wzdycham. Mam wrażenie, że za chwilę stracę wszystkie osoby, na których mi zależy... a nie ma ich zbyt wielu. Przez jedną głupią decyzję moje życie stało się koszmarem. Mam ochotę zamordować Tiffany.

Nic już nie mówię, tylko kieruję się do Instytutu. Nie mam pomysłu, dokąd poszła Isabelle. Może powinienem dać jej trochę czasu, a potem spróbować to wyjaśnić? Ale czekanie jest takie okropne... nie lubię niepewności. Ale czy jestem gotowy na to, żeby Isabelle powiedziała mi co o mnie myśli? Że jestem chujem, który ją skrzywdził i że nie chce mnie już nigdy więcej widzieć?

To by mnie zabiło.

Może już jestem martwy?

- Wiesz co powinieneś zrobić? - Odzywa się niespodziewanie Jace.

- Nie, oświeć mnie - odpowiadam ironicznie.

- Zadać sobie pytanie, czy na pewno wyleczyłeś się z Tiffany. Może robisz to nieświadomie, bo myślisz, że już nic do niej nie czujesz, kiedy tak naprawdę jest inaczej. Dlatego pakujesz się w tarapaty. To nie fair wobec Isabelle.

- Wiesz co, skończ te swoje analizy, bo są bez sensu - prycham. Parkuję auto przed domem, po czym oboje wychodzimy. W środku Jace od razu kieruje się do Instytutu, po chwili zastanowienia do niego dołączam.

Kiedy schodzę na dół, zauważam, że Jace rozmawia z jakąś blondynką.

- Oto i on - mówi Jace, wskazując na mnie.

Dziewczyna odwraca się, a ja już wiem skąd ją kojarzę. Z Instytutu w Londynie, gdzie byłem kilka razy.

- Lydia Branwell - podchodzi do mnie z uśmiechem i wyciąga rękę którą ściskam. - Mam nadzieję, że mnie pamiętasz? - Dodaje, przygryzając wargę.

Jasne, że tak. Jak można zapomnieć kogoś z kim miało się romans, nawet jeśli był przelotny?

CDN.

Seria „ODRZUCONA": Nowe Pokolenie w Chicago [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz