♦♦♦
- Masz znaleźć wszystkie brudy na tą dziwkę! Nie chcę, aby ktokolwiek w tym pałacu, mówił o niej chociażby jedno dobre słowo! Zrozumiano?! - Wściekły krzyk rozległ się w komnacie jednej z żon sułtana.
Jej służąca szybko się skłoniła i opuściła komnatę, nie chcąc dłużej przebywać z sułtanką, która była w takim stanie.
Ciemnowłosa obracała drogi pierścień na swoim palcu, nie mogąc ustać w miejscu. Wzrok jej wiernego sługi wciąż wędrował za jej sylwetka, ze strachu nie odzywając się słowem.
- Jak on mógł to zrobić?! Popełnił wielki grzech spędzając noc z tą brudną dziwką - mówiła wściekle, nie mogąc uwierzyć w informacje, jaką przed kilkoma minutami, przekazał jej eunuch.
- Pani myślę, że to jakaś wiedźma. Wykazała się większą wiedzą od najlepszych medyków w imperium i w dodatku zmanipulowała władce. To na pewno nie jest zwykła dziewczyna - powiedział niepewnie kastrat, spuszczając wzrok na podłogę, kiedy sułtanka na niego spojrzała.
- Nie ważne kim jest. Wdepcze ją w ziemię niczym zwykłego robala. Mam wystarczająco wrogów w tym pałacu i nie potrzebuję ich więcej - warknęła i usiadła na ottomanie, a następnie wzięła głęboki oddech. - Teraz mi opowiedz jak Sulejman radzi sobie z nauką?
- Nasz şehzade znacznie się poprawił, Lala Efendi mówi ze jak na taki młody wiek, wie więcej niż się wymaga. - Şemsperi wypiela pierś dumnie do przodu. Czasami zastanawiała się czy nie wymaga zbyt wiele od swojego syna, ale widocznie książę sobie radzi, a to dobra informacja. W końcu w przyszłości zostanie padışahem, więc musi mieć wiedzę z wielu dziedzin.
- Powiedz w kuchni, aby przynieśli do mojej komnaty ulubione smakołyki Sulejmana i po naukach, przyprowadź go do mnie. Zasłużył na nagrodę - rozkazała, a następnie odprawiła dłonią służącego.
Niestety wyniki syna nie zdołały odciągnąć jej myśli od Murada i Zişan, którzy poprzednią noc spędzili razem. Şemsperi nigdy nie spodziewałaby się po Muradzie, że jest w stanie popełnić tak wielki grzech.
Jednak i ona spostrzegała to jak bardzo władca się zmienił. Odkąd ogłosił, że regencja sułtanki Kösem się skończyła, nikt nie był wstanie poznać Murada. Jego czyny były okropne, nie tylko względem poddanych, ale i własnej rodziny. Nikt również nie mógł do niego dotrzeć, przemówić mu do rozumu, że robi źle.
Şemsperi jednak nie chciała się mieszać w to, mimo iż jej także przeszkadzało takie zachowanie padışaha, wolała stanąć na uboczu. Nie mogła wdać się w kłótnie z władca i stracić w jego oczach, a potrzebowała szacunku jakim ją darzył. Dlatego zostawiła umoralnianie go jego siostrom i matce, które i tak nie radziły sobie z tym najlepiej.
♦♦♦
Bayazid przymknął delikatnie jedno oko i napiął cięciwę, wstrzymał oddech i powoli wypuścił strzałę, która po chwili wbiła się w środek tarczy ustawionej kilkanaście metrów przed nim.
CZYTASZ
» Mystery of love - Magnificent Century «
Historical Fiction»i'm falling just to rise crawling just to fly gotta die to stay alive«