- Olivier, proszę nie jedźmy do mojego domu, chcę odpocząć - proszę.
- Wiesz, że twoi rodzice i tak się dowiedzą?- pyta.
Spoglądam na niego. Jego szczęka jest mocno zaciśnięta, widzę jak mocno jest zdenerwowany, znowu przeze mnie.
- Jesteś wkurzony, bo musiałeś mi ratować tyłek? - pytam, ale nie słyszę odpowiedzi. - To moja wina?
- Po części - rzuca krótko.
Słucham? Przyszłam tam, bo mu ufałam, nie wiedziałam że to się tak potoczy, że będzie chciał mnie zabić. Kiedy zrozumiałam co się stało, wybuchłam płaczem, a Olivier mnie tylko przytulał, nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. Dusiłam się własnym płaczem, a w głowie miałam tylko jeden obraz.
Przełykam głośno ślinę, jestem już dla niego nikim, jestem dla niego kulą u nogi, niepotrzebnym ciężarem.
- Albo zawieź mnie do domu - zmieniam zdanie. - Nawet nie wiesz co teraz czuję, jak to boli.
- Nie mogę, musimy porozmawiać, jedziemy do mnie, za miasto - dodaje gazu.
- Ale ja nie chcę być tutaj. Po co mam z tobą przybywać skoro oboje siebie nienawidzimy? - pytam.
- Po prostu się ucisz - z każdą sekundą jedziemy szybciej, a mi się zaczyna robić niedobrze.
Kładę głowę na szybie, przysłaniam twarz włosami i zaczynam płakać. Gdyby nie Olivier, Zack zabiłby mnie. Ufałam mu, uwielbiałam jego żarty, śmiech, uśmiech, sposób w jaki mnie traktował. Zaczynałam go lubić, a może nawet coś do niego czuć, ale jak zwykle ufam nieodpowiedni ludziom. W pewnej chwili się rozklejam i zaczynam ryczeć. Olivier zatrzymuje się na poboczu i z całych sił mnie ściska.
- Będzie dobrze, obiecuję, ten chuj zginie, załatwię go - mówi to z taką złością.
- Nienawidzę siebie, jak mogłam być taka głupia? - pytam. - Jak mogłam mu zaufać?
Wtulam się mocniej w wielkie ramiona chłopaka. Zapach jego perfum uspokaja mnie, czuję te ciepło którego już tak dawno nie czułam, za którym tak bardzo tęskniłam.
- Jedźmy, chcę iść jak najszybciej spać - przerywam ciszę.
Po chwili ruszamy, mijamy tysiące drzew, a w moich myślach jest tylko jedno wydarzenie. Po kilku minutach chłopak parkuję przed domkiem, w którym już kiedyś byłam.
- Pamiętam jak przywiozłeś mnie tutaj pierwszy raz - wspominam. - Jak się tutaj pokłóciliśmy.
- Ja też pamiętam - odpowiada. - Pamiętam wszystko co było między nami.
- To wtedy już podejrzewałam co robisz - siadam na kanapie. - Ale dalej przy tobie byłam.
- Zrobić ci coś do picia? Kakao? - pyta.
- Chcę tylko z tobą porozmawiać - odpowiadam. - O nic więcej nie proszę.
Dzisiejszego dnia uświadomiłam sobie jak bardzo mi go brakowało. Z każdym dniem szalałam za nim bardziej i bardziej. To on mnie wyciąga z każdego bagna, to on był przy mnie kiedy kogoś mocno potrzebowałam. Był pomimo tego jaką suką byłam i jak wszystko zniszczyłam, jak zniszczyłam nas oboje.
Dlaczego przed nim uciekłam?
Skoro go kocham.- Przepraszam cię za wszystko, pomimo tego że mi na tobie zależało, uciekłam od ciebie. Zachowałam się jak kompletna suka myśląca tylko o swoich uczuciach - spoglądam na chłopaka, w którym jest tak szaleńczo zakochana.
CZYTASZ
Nienawiść nie zna granic
Teen FictionŻycie potrafi być przewrotne wie o tym doskonale Zoey Evans. Kiedy na jej drodze pojawia się Olivier Owen pojawiają się również kłopoty. Pomimo pałającej nienawiści do siebie los z nieznanych przyczyn postanawia ich drogi skrzyżować ze sobą. Ona jes...