Nie jestem jedynym wędrowcem
Który nie spłacił swoich długów
Szukałem ścieżki by znów nią podążać
Zabierz mnie do nocy, podczas której się poznaliśmyPamiętam ten wieczór jakby był wczoraj. Szedłem wraz z Jiminem ulicą, a raczej on mnie prowadził. Byłem tak pijany, ze sam się dziwie jakim cudem jeszcze kontaktowałem. Śmiałem się głośno, a następnie się popłakałem bez żadnego powodu. Alkohol tak na mnie działał. Najpierw chciałem podbić świat czuć, że jestem na szczycie, a następnie czuje łzy spływające po moich policzkach, przypominając sobie najgorsze momenty mojego życia.
Przyjaciel posadził mnie na najbliższej ławce bym chociaż trochę się uspokoił. Miał mnie już dość, wiedziałem o tym, ale on nie mówił. Był najlepszym przyjacielem jakiego mogłem sobie wymarzyć.
Siedziałem wtulony, zrozpaczony i pijany. Wtedy podszedł on. Był piękny. Ciemne włosy i zmartwione oczy. Do tej pory je pamiętam. Zapytał blondyna co się stało, a ten opowiedział jak się schlałem na urodzinach naszego przyjaciela Seokjina. Ledwo wtedy kontaktowałem, ale wsłuchiwałem się w cudowny głos tej pięknej istoty.
Zaproponował Jiminowi, że pomoże mu zanieść mnie do domu. Chłopak z chęcią się zgodził nie chcąc tracić na mnie więcej siły.
Będąc już pod moim mieszkaniem, Jimin podziękował nieznajomemu. Też chciałem coś powiedzieć, ale w tamtym momencie na co było mnie stać to ubrudzenie jego markowych butów alkoholem jaki w siebie wlałem. Nie było po nim widać, ze jest zły. Uśmiechnął się lekko, a jimin od razu zaczął za mnie przepraszać i zaprosił do mojego mieszkania, by obmyć buty chłopaka z resztek, które zwróciłem chwile wcześniej. Chłopak po wielu namowach się zgodził i poszedł do mojego domu.
Dalsza cześć to tylko opowiadania, które usłyszałem od Jimina. Powiedział, że nieznajomy ma na imię Hoseok i podał mu swój numer, gdyby znów potrzebował jego pomocy. Zrobiło mi się cholernie wstyd. Musiał mieć o mnie niezłe zdanie po tym spotkaniu.
I wtedy mogę sobie powiedzieć
Co ja do diabła mam zrobić
I wtedy mogę sobie powiedzieć
Żebym nie jeździł już razem z TobąBył wrzesień, gdy minęło nam pół roku związku. Chłopak strasznie się cieszył. Jego szczęście było moim szczęściem. Kochałem jego uśmiech, roześmiane oczy, gesty, którymi mnie obdarowywał, pocałunki te duże i małe. Kochałem go.
Pół roku czystej miłości musiało się kiedyś skończyć. Kilka dni po świętowaniu nadszedł czas na kłótnie, która zaważyła o naszym związku. Jechaliśmy wtedy samochodem, gdy dowiedziałem się, że chłopak wyjeżdża do stanów do pracy jako instruktor tańca. Dowiedziałem się jako ostatni tydzień przed jego wyjazdem. Chłopak zatrzymał auto próbując mi wszystko wytłumaczyć, ale ja nie słuchałem. Wysiadłem z samochodu i dalsza drogę chciałem przejść na nogach. Ten jednak mnie zatrzymał i pocałował. Wiedział, że to jedyny sposób, by jakoś mnie uspokoić, ale tym razem to nie zadziałało. Odepchnąłem go od siebie i pobiegłem w dalszą drogę do mojego mieszkania, walcząc z łzami.
Miałem całą, większość, nieco, a teraz nic z ciebie
Zabierz mnie do nocy, podczas której się poznaliśmy
Nie wiem co powinienem zrobić, nawiedzany przez twojego ducha
Oh zabierz mnie do nocy, podczas której się poznaliśmyNajlepszą pora na rozmyślanie jest noc. Nocne niebo oraz dach mojego bloku. Zawsze tam przesiadywałem, gdy miałem jakiś problem. Tym razem problemem był mój Ukochany.
Od dnia w którym się dowiedziałem o jego wyjeździe, miałem go coraz mniej. Chłopak miał ważniejsze sprawy, związane z wylotem. Nie powiem bolało mnie to. Zapewniał nie,że jeste najważniejszą częścią jego dwudziestoczteroletniego życia. Rozumiałem, że było to dla niego ważne, ale chociaż pięć cholernych minut mógł poświęcić na rozmowę.
Siedząc na dachu przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie. Zaśmiałem się sam do siebie. Kilka łez wypłynęło z moich oczu. szybko je wytarłem i pociągnąłem nosem. Chciałbym wrócić do tamtego wieczoru, w którym Jimin odprowadzał mnie nawalonego w trzy dupy do domu.
Kiedy noc była pełna przerażenia
A Twoje oczy wypełnione były łzami
Kiedy nie dotknąłeś mnie jeszcze
Oh Zabierz mnie do nocy, podczas której się poznaliśmyDwa dni przed wylotem przyszedł do mnie zapłakany. Przytuliłem go najmocniej jak potrafiłem i wciągnąłem do domu. Widziałem w tych pięknych oczach strach, który nie potrafiłem uzasadnić.
Hoseok od razu zaczął mi opowiadać, ze mimo tego, że nie miał czasu było mu cholernie głupio, że nie mógł się ze mną skontaktować. Mówił jak bardzo się boi tego, że związek na odległość nie wypali i zerwiemy, a ja wtedy pocałowałem go czule, aczkolwiek namiętnie, pokazując mu jak bardzo go kocham.
Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął słabo. Przygarnąłem go znowu i wciągnąłem na swoje kolana. W tamtym momencie zaczęliśmy wspominać noc, w której się spotkaliśmy. Poczułem ciepło na sercu słysząc jego piękny śmiech, gdy opowiadał o tym jak obrzygałem jego buty.
Na koniec pocałował mnie i odsunął, tłumacząc się tym, że musi wracać. Chciałem by nocował u mnie, jak zawsze, gdy były sytuacje podobne do tej, w której chłopak zasiedział się, ale był zbyt uparty.W dzień wylotu pojechałem na lotnisko, by moc się pożegnać z moja miłością. Nie sądziłem jednak, że będzie to nasze ostatnie spotkanie jako para.
Widząc go całującego jakaś dziewczynę sprawiło to, iż podszedłem do niego bliżej i pociągnąłem nosem uwalniając przy tym łzy z oczu. Odwrócił się do mnie i zamarł. Pokręciłem głowa i powiedziałem tylko „żegnaj Hoseok". Odszedłem od pary czując coraz więcej łez w oczach. Wybiegłem z lotniska i oparłem się o ścianę, próbując złapać chociaż trochę powietrza. Poczułem ręce oplatające mnie w talii. Popatrzyłem na osobnika, który to zrobił i zobaczyłem Jeongguka, który tu przyjechał razem ze mną. Wtuliłem się w niego szlochając żałośnie.
Chciałbym wrócić do nocy, podczas której go poznałem.
YOU ARE READING
ᴛʜᴇ ɴɪɢʜᴛ ᴡᴇ ᴍᴇᴛ |ʏᴏᴏɴsᴇᴏᴋ| |ᴏɴᴇ sʜᴏᴛ|
FanfictionNa podstawie piosenki Lord Hurona „the night we met"