- Ruchy! Ruchy! - krzyczał sanitariusz. - Potrzebujemy EKG!
Sanitariusze z karetki przewieźli umierającego chłopaka do szpitala. Lekarz zjawił się jak najszybciej mógł.
- Zabierzcie go na oddział drugi. - rozkazał lekarz.
Jak najprędzej zabrali umierającego na oddział, a tam przeprowadzili reanimację, choć niepotrzebnie.
- Teraz! - z sali dało się usłyszeć krzyki.
Zero reakcji, a serce nadal nie biło. Organizm nie miał o co walczyć.
Nie żyje. Czas zgonu 21:02. Ktoś mógłby wezwać Melissę McCall? - te słowa odbijały się od moich uszu echem.
Jednak pomimo tragedii musiałam zachować kamienną twarz.SCOTT MCCALL NIE ŻYJE.
PARĘ GODZIN WCZEŚNIEJ
- Trzy wystarczą? - zapytałam wyciągając laptopa.
- Zależy ile mają kamer, ale myślę, że tak. - odpowiedział Stiles.
- Naprawdę to robimy? - Liam nie dowierzał.
- Tak. - uśmiechnął się Scott. - Dziś w nocy.- Nie jest to czasem niebezpieczne?
- Niesamowicie niebezpieczne. Oraz graniczy z idiotyzmem. - spojrzałam na Liama przelotnie.- Robiliście już kiedyś coś takiego? - Liam nie przestawał zadawać pytań.
- Coś niebezpiecznego? Czy idiotycznego? - zapytał Stiles.- Myślę, że jedno i drugie. - wtrąciła Kira.
- Jeśli nie chcesz, nie musisz brać w tym udziału. - wzruszył ramionami Scott.
- Nie boję się. - wyrzucił nagle blondyn.
- Więc jesteś na granicy głupoty. - dodałam od siebie.
- Jeśli to zrobimy, to nie wiemy co po nas przyjdzie. - zignorował całkowicie moje słowa Stiles. - Wiecie o tym, prawda?
- Skąd wiemy, czy w ogóle ktoś przyjdzie? - zapytała Kira.
- Ponieważ każda martwa nadnaturalna istota potrzebuje wizualnego potwierdzenia. Jest to wręcz wymagane. - odpowiedziałam.
- Simon powiedział to samo. - dodał Stiles. - Nie mógł dostać zapłaty, dopóki nie miał dowodu śmierci.
- Więc co, jeśli zabijesz kogoś z Puli Śmierci, ale nie możesz wysłać dowodu? - zapytał Scott.
- Nie dostaniesz zapłaty. - Kira w końcu zrozumiała.
- Ale jak ma nas to zbliżyć do Dobroczyńcy? - udzielił się Liam.
- Dalej musi mieć pewność, że cel jest naprawdę martwy. - odpowiedział pewny Scott.
- W szczególności, gdy ktoś jest na samej górze listy. - stwierdził Stilinski.
- Więc, jeśli chce wizualnego potwierdzenia...
- Musi sam przyjść i je zdobyć. - dokończyłam za Dunbara. - Nie zwlekajmy. - załadowałam broń, by następnie móc ją schować z tyłu spodni.
Wszyscy pokiwali głowami. Kira wybrała odpowiedni numer i bez czekania - to znaczy ja, Liam, Kira i Scott - poszliśmy na górę do pokoju chłopaka. W miarę szybko zjawiła się mama Kiry. Ona jako jedyna z nas wiedziała, co robić.
- Jesteście całkowicie pewni, że to się uda? - zapytał zestresowany Liam.- Liam, wszystko będzie dobrze. - próbowałam go uspokoić.
- Zawsze jesteś taka spokojna. - chłopak nie potrafił zrozumieć.
Stresowałam się jak świnia w skoku.- Więc, robiliście to wcześniej? - ponownie zapytał.
- No przecież Liam każdy chce się zabijać, by spotkać Dobroczyńcę. - w końcu wyleciałam z sarkazmem.- Widziałam, jak to się dzieje. - zlała moje zdanie mama Kiry.
- Czy to dobrze?
- Nie.
- Mamo, nie budzisz zaufania. - zauważyła Kira.
- Dobrze. - przyznała kobieta. - To jest okropny pomysł.
- Chcesz, żebyśmy zrobili to bez ciebie?
Noshiko nie chciała tego robić, ale jeśli ona by nam nie pomogła to sami jakoś byśmy sobie poradzili i była tego w pełni świadoma. Westchnęła cicho, ale gdzieś w duchu pogodziła się z naszym durnym planem.
- Połóż rękę na jego sercu. - Noshiko pokazała, jak Kira miała to zrobić.
Kira niepewnie położyła, a przynajmniej chciała położyć rękę na klatce piersiowej Scotta, ale chłopak szybko ją zatrzymał.
- Co się stanie, kiedy będę nieprzytomny? - zapytał. - Będę coś czuł?
- To może być podobne uczucie, jakbyś śnił. - odpowiedziała kobieta.
- To będą dobre sny czy złe?- Przypuszczam, że to zależy od ciebie.
Scott wskazał głową, by Kira kontynuowała. Dziewczyna zabrała się za swoją pracę i zaraz przez ciało Scotta przeleciała potężna elektryczność. Minęło chyba paręnaście sekund zanim Scott zamknął oczy i nie wypowiedział żadnego słowa.
---
Melissa ocierała łzy, wchodząc do kostnicy.- Dalej nienawidzę tego planu. - powiedziała patrząc na ''martwe'' ciało swojego syna. - To jest dość bardzo przerażające. On wygląda, jakby był martwy.
- Podaj mi rękę. - rozkazała w miły sposób Noshiko.
Melissa chwyciła rękę kobiety, a ta położyła jej dłoń w miejscu, gdzie powinno znajdować się serce Scotta. Melissa poczuła bicie serca chłopaka. Poczuła ogromną ulgę, a nawet już się nie martwiła aż tak bardzo.
- Ile mamy czasu? - zapytała bardziej spokojna.
- Czterdzieści pięć minut.
- Co się stanie potem?
- Sprowadzę go z powrotem w ten sam sposób. - odpowiedziała Kira.
- Nie. Pytam co się wydarzy, jeśli pozostanie w tym stanie dłużej niż czterdzieści pięć minut. - wzrok Melissy utkwił na mnie.
- Nikt jej nie powiedział? - zapytałam.
- Co? - kobieta zaczęła się denerwować. - Co się stanie po czterdziestu pięciu minutach?
- On umrze. - westchnęłam cicho.
CZYTASZ
Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]
FanfictionNasz świat dzieli się na dwa typy: Pierwszy - Świat ludzi, którzy żyją niczego nieświadomi. Drugi - Świat nadprzyrodzonych istot, które starają się przeżyć. Nie można żyć w dwóch światach. Jest się albo człowiekiem, albo potworem. Kontynuacja tej...