VII

741 39 3
                                    

Tim

- Co ja miałem zrobić? Gdybym mu powiedział, że naprawdę sie w niej zakochałem szantażowałby mnie, Damian taki jest. Łatwiej było powiedzieć, że to plan, że to podstęp. - Przerywam lament słysząc pukanie do drzwi.

- Prosze. - Rzucam szybko, a do pokoju wszedł Alfred. - Panicz Bruce prosi. -

Schodzę do salonu, gdzie przy stole zauważam siedzących tam chłopaków.

- Powiedz, dlaczego nie wsadziliśmy jej do Arkham, tylko zamknęliśmy ją w naszym więzieniu? - Pyta Jason.

- Joker szykuje coś grubszego. Wystawimy ją jako przynętę, zamkniemy w Arkham ją i jego. - Odpowiada ze swoim spokojem.

- A skąd wiadomo, że będzie chciał przyjść? - Wtrąca Damian.

- Joker lubi ryzyko. - Odpowiadam.

June

Siedze w tej klatce kolejny dzień. Zastanawia mnie, czy moi kochani rodzice martwią się o mnie. Czy po prostu cieszą sie, że nie będę musieli mi oglądać i co chce zrobić ze mną nietoperz. Po dłuższym rozmyślaniu do pomieszczenia przyszli Batman, Nightwing i Red Hood.
Spuściłam wzrok, by ich nie oglądać. Usłyszałam jak jeden z nich przesunął kolejną tace pod moje łóżko.

- Dziękuje. - Powiedział, jakby chciał żebym ja to zrobiła.

Po jakimś czasie wyszli stamtąd. Wolałabym aby to sie nie wydarzyło. Abym nigdy nie spotkała Red robina, nie zakochała się. Nie dać sie złapać, jak jakaś bezbronna myszka. Od małego wmawiano mi, że mam być jak ojciec. Zła, psychopatyczna jak Joker. A co? Dałam sie złapać. Zawiodłam go, pomimo że nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha, tylko mnie bił. Jest moim ojcem, zależy mi na jego opinii. A co mi powie? "Wolałbym już cie zabić jak byłaś mała, a nie teraz sie wstydzić jaką mam córkę." Te słowa byłyby gorsze niż cios w serce. W trudnych momentach przypomina mi się jeden najszcześliwszy dzień w życiu. Dzień kiedy pierwszy raz poszłam do wesołego miasteczka. Miałam w tedy 5 lat, nie, nie poszłam sama. Byłam z Jokerem i Harley, zachowywali sie normalnie, omijając pare osób potraktowanych gazem. Było wspaniale.

Tim

Nadchodzi wieczór. Zaraz miało nadejść piekło. Jak zawsze Bruce chciał, aby nie ucierpiał żaden inny człowiek, więc wybrał opuszczoną fabryke, a w Gotham jest ich dużo, najdalej położną od wszelkich domów. Naprawde bałem się. Joker jest nieobliczalny, nigdy nie wiadomo co zrobi. Zszedłem do Bat jaskini, w której chłopacy już czekali.

- Gdzie jest Bruce? - Pytam zaniepokojony.

- Powiedział, że zajmie sie June i pojedzie za nami. - Odpowiedział Dick.

Po chwili odjechaliśmy. Miałem mentlik w głowie. Boje się Jokera za to co zrobił Jasonowi, a może szkoda mi June? Ona myśli, że to od zawsze był podstęp, że to było specjalnie. Gdyby nie Damian...

- Ja i Jason idziemy tędy, A ty z Damianem idziecie od tyłu. - Mówi Dick.

Stoję na dachu z Robinem i czekamy na Jokera z Bandą. Na krześle siedzi przywiązana June. Rozgląda się po hali, jakby chciał zrozumieć gdzie jest, obok niej stoi przygotowany na wszytko Batman.

Nagle do fabryki wjeżdża wan, który rozbija wielkie drzwi lądujące kilka metrów dalej. O dziwo z samochodu wysiada tylko Joker z nożem.

- Wiesz Batsy, mogłbym teraz wjechać z bombą i wysadzić was wszystkich.- ciągnął - Ale nie, to nie to. To musi być coś mocniejszego. Tu musi umrzeć psychika. -

Z samochodu wysiadają czterej faceci z karabinami i maskami. Próbują strzelać do nas na dachu. Joker zaatakował Batmana, jego parobki starają się zabić nas, a June próbuje przeciąć liny szkłem z podłogi. Po jej rękach płynie krew. Przecina ostatni splot sznura. Udało jej sie. Ucieka niezauważona. Wymieniam z Damianem porozumiewawcze spojrzenie i biegne za nią. Próbuje mnie zgubić, ale doganiam ją. Łapie ją za nadgarstek, lecz ona sie szarpie.

- zostaw mnie! Odejdź! - Krzyczy.

Staje naprzeciwko niej i całuje ją. Nie mogłem sie powstrzymać. Dziewczyna speszona nie wie co zrobić.

- Przepraszam. - szepcze i popycha mnie do tyłu. Szybo wstaje, ale jej już nie ma.

Wracam do chłopaków, ale na miejscu jest juz policja, która aresztuje znajomych Jokera. Niezauważony wsiadam na motor i odjeżdżam. W bat jaskini są już wszyscy.

- Gdzie byłeś Tim? - pyta Dick podejrzliwie.

- Goniłem June, ale uciekła. - Odpowiadam spokojnie.

- Joker uciekł. Harley przyjechała po niego. -

June

Biegłam ile sił w nogach, by uciec jak najdalej od tamtego miejsca. Nagle czuje, jak moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Przewracam sie.

- Co taka młoda dziewczyna robi sama w lesie o tej godzinie? - Pyta kobieta stojąca za drzewem. Odwracam sie, by zobaczyc kto to.

- June to ty! Co ci sie stało kochana. - Mówi przerażona.

- Ivy! Uciekłam, uciekłam Batmanowi. - Mówię wstając z ziemi. Ivy zauważając mój stan pomaga mi dojść do kamiennej chatki porośniętej bluszczem. Ivy była dla mnie jak druga matka, gdy Joker i Harley byli w Arkham ona sie mną opiekowała i pomagała we wszystkim. Teraz ona i Joker są pokłóceni. Nienawidzi jej przez to, że namawiała Harley do zerwania wszelkich kontaktów.

- Powiedz jak to się stało. - Mówi przychodząc z kilkoma butelkami i różnymi liśćmi. Opowiadam jej cała historię mojego porwania. Całą, omijając moje zakochanie i głupote.

- Powinnam chyba poinformować twoich rodziców. -

- Gdyby to ich interesowało. -

DON'T LOVE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz