Kajdan na miarę naszych czasów.

224 30 0
                                    

Minęło już kilka miesięcy, od czasu kiedy Loki wrócił do siebie. Nie miałam z nim żadnego kontaktu. Ale czego mogłam się spodziewać, ja jestem tylko śmiertelnikiem i bez względu na to co się stanie, nic tego nie zmieni. Zastanawiałam się co u niego słychać i czy jeszcze w ogóle żyje. Ale skoro były Łowca siedział u mnie jako kot to nic już mu nie zagrażało. No chyba, że inni bogowie lub inni łowcy nagród. Do tej pory zastanawiało mnie co takiego Loki zrobił, bo nic mi nie powiedział.
Siedziałam w domu. Jak zwykle nad książkami. Zaraz miałam się przekonać, że nie będzie mi dane uczyć się do poprawki z biolki. Ktoś już od kilku minut solidnie przykłada się do płukania i dzwonienia w nasze drzwi.
- skarbie spodziewasz się kogoś? - spytała moja mama
- nie mamo, a dzisiaj przypadkiem nie miała przyjść ta paczka do Ciebie, no wiesz ten mikser zamówiony na Allegro.
- nie słoneczko moja paczka przyjdzie dopiero pojutrze. Rusz się i otwórz, bo mi się serial zaczął.
- dobra, pójdę otworzyć
Czemu to ja zawsze musiałam robić to czego moim rodzicom się nie chciało. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Zajrzałam przez wizjer. Nikogo nie było a na progu była tylko mała paczka. Otworzyłam drzwi po czym wzięłam ją do środka. Przyjrzałam się dokładniej. Poczułam ciarki, które przeszły mi po plecach i cofnęłam się ostrożnie. Pytacie pewnie czego się przestraszyłam? To proste. Na paczce nie było nic oprócz mojego imienia a zaraz pod nim widniała asgardzka pieczęć. Pewna część z was pomyślałaby sobie żeby jej nie otwierać a druga część pomyślałaby "a dlaczego nie". Jednak ja byłam w tej pierwszej części. Nic co przyszło z krainy bogów nordyckich nie mogło być dobre. Zdecydowałam, że ją schowam i zapomnę. Jednak nie było mi to dane. Przemknęła obok pokoju rodziców. Myślałam że mnie nie usłyszą.
- czy to był ktoś ważny?- spytała mam lekko zaspanym głosem
- nie mamo tylko kolega podrzucił mi coś do projektu.
Wbiegłam szybko po
schodach. Weszłam do pokoju i szybko trzasnęłam drzwiami. No nie! Powtórka z rozrywki! No krześle z nogami na blacie biurka siedziałam mój dobry kumpel, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. W pierwszej chwili ździwienie, w drugiej szczęście, a w trzeciej ciepło na serduszku mi się zrobiło, że nic mu nie jest i ma się chyba dobrze.
- widzę, że znalazłaś. Myślałem, że nie dojdzie, krasnoludzka poczta bardzo często coś partoli - powiedział Loki z uśmiechem
- Tak jak widzisz, doszła - powiedziałam stawiając paczkę na łóżku.
- co się z Tobą działo przez te miesiące? Czemu nie dawałeś znaków życia? Dlaczego zostawiłeś mnie bez słowa? Gdybyś tu był na serio to bym cię przytuliła - powiedziałam po czy on wstał, rozluźnił nadgarstki i teleportował się bliżej.
- twoje życzenie to dla mnie rozkaz- powiedział i mnie objął. Szczerze to trochę mnie to ździwiło.
- tęskniłam. Bez ciebie i twoich głupich pomysłów jest jakoś tak pusto. No to mów co cię tu sprowadza?
- otóż iż jak wiesz pozbyłem się swojego antagonisty i w sumie po części to twoja zasługa to pomyślałem, że fajnie byłoby jakoś ci za to podziękować i o to jestem. Tak swoją drogą wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
No nie wierzę, moi rodzice zapomnieli nawet, że dzisiaj są moje urodziny, a on pamiętał. Sięgnął po pudełeczko z łóżka i mi je wręczył.
- po pierwsze dzięki za życzenia
Po drugie ty masz świadomość co się działo bez ciebie tutaj!
- zamieniam się w słuch
- otóż wszystko w miarę wróciło do normalności poza jednym małym mankamentem. Moi rodzice rzeczywiście nie zauważyli zmiany w wyglądzie kota, ale w jego zachowaniu, tak. Nie wiem czy ten Łowca to wciągał kocimiętkę, bo biegał po ścianach i suficie! W pewnym momencie mama chciała wezwać księdza bo myśleli, że szatan w niego wstąpił, ale tato pojechał z nim gdzieś ( w domyślnie do weterynarza) i wszystkie problemy ustały.
- dosyć interesującą historia zobaczymy co kot ma na to do powiedzenia. Przynieś go - powiedział stanowczo szczerząc przy tym swoje perełkowe ząbki. Chwilę później wróciłam z kotem na rękach a Loki się już zdążył rozłożyć na łóżku
- o bogowie zapomniałem jak na tym łożu jest wygodnie- powiedział zaraz po tym jak weszłam
- serio!? - on zerwał się jak wicher i usiadł grzecznie na rogu łóżka. Podałam mu nowego puszka i się zaczęło. Pstryknął palcami a kot odzyskał na chwilę mowę
- no to teraz powiec, jak teraz się czujesz - powiedział Loki z powagą w głosie i zmarszczonych brwiach.
- jakbym coś stracił i już NIGDY tego nie odzyskał - on natomiast aż zapłakał przy swojej wypowiedzi
- czyli już wiesz jak się wtedy czułem
- tak
- już nie będziesz sprawiał kłopotów swojej nowej właścicielce?
- nigdy, daję słowo
- a teraz masz jej grzecznie powiedzieć "przepraszam"
- przepraszam - powiedział kot spoglądając na mnie ślepiami.
- no to sprawa wyjaśniona - pstryknął palcami jeszcze raz a Puszek wrócił do swojego normalnego stanu. Wyprowadziłam pupila z pokoju.
- no to teraz zajmijmy się przyjemniejszymi rzeczami - powiedziałam, usiadłam obok niego i poczęłam otwierać pudełko w którym było kolejne pudełko
- jeśli to jest chwyt z Incepcji to ja podziękuję
- nie spokojnie aż taki okrutny nie jestem- powiedział.
Dobra otwieram, a w środku skrzyneczka z wyrytym moim imieniem na wieczku a pod spodem dopisek "Od Lokiego". Szczerze to po takim wstępie wiele się można spodziewać. W środku był mały srebrny naszyjnik z piękną zawieszką w kształcie drzewa.
- ale ty nie... Nie musiałeś naprawdę
- nie podoba się?
- on jest piękny! Dziękuję tak bardzo! Za długo cię już znam. Czy on jest w jakiś sposób zaklęty?
- tak masz mnie i zgadłaś
- na czy polega urok?
- jeśli wisiorek poczuje się zagrożony wtedy nie pozwala cię skrzywdzić
- fajnie dziękuję
- dobra to ja wracam szybko do siebie zanim ktoś zauważył, że mnie nie ma. Będę wpadał co jakiś czas żebyś się samotna nie czuła.
- co to znaczy "zanim ktoś zauważy, że mnie nie ma"?
- na razie zastępuje swojego "ojczulka"
na tronie, bo Thor jest zajęty swoimi sprawami a tron nie może stać pusty
- bo to pełen respekt wasza wysokość

Kłamstwo ma krótkie nogiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz