Why am i doin things like this
_____________________________Siedzieli razem w łazience jak kiedyś jeszcze za czasów młodości. Rozmawiali o tych wszystkich przeminionych momentach tak jakby nigdy nie przeminęły. Cicho wyśmiewali tych, którzy wciąż tak samo uparcie dążyli do bycia tym lepszym i płakali nad tymi, którzy zostali straceni, bo zaczęli myśleć jak tamci.
Palili papierosy, wdychając dym przez małe okienka, aby nikt go nie wyczuł. Chcieli wrócić do tych szczęśliwych momentów, kiedy nie przejmowali się tym co teraz jest takie trudne.
Nie schodzili na tematy problemów, z którymi przyszło im się zmagać. Nie mówili o tym co złego przydarzyło się, kiedy urwali znajomość. Udawali, że ten czas nigdy nie istniał.
Czuli się ze sobą młodo i rześko. Tak jakby znowu pierwszy raz patrzyli na siebie tym śmiesznie maślanym wzrokiem i ukradkiem łapali kontakt wzrokowy. Muskali się przypadkowo dłońmi, kiedy siedzieli pod ścianą na zimnych kafelkach i popijali alkohol przemycony na spotkanie.
Musieli jednak mieć pewien rodzaj dystansu w tym wszystkim. Nie wiedzieli za dużo o życiu obecnym tego drugiego, a nie chcieli sprawiać mu kłopotów. Kłopotów nazywanych brzydko zdradą.
Pomimo wszystko wciąż było czuć między nimi tą tęsknotę, która aż wylewała się ukryta pod łzami śmiechu. Piętnaście lat to stanowczo za długo na tak wielkie uczucie jakie ich połączyło w ostatniej klasie.
— Pamiętasz jeszcze jak chcieliśmy zrobić żart polonistce? — zapytał jeden z nich nagle.
— Który raz?
— Chodzi o ten, po którym wylądowaliśmy razem zamknięci w kantorku wuefisty.
Na wspomnienie pamiętnego dnia na obu twarzach pojawił się rumieniec. W tamtym miejscu wydarzyło się zbyt wiele zawstydzających rzeczy, aby traktowali je jako zwyczajne.
— Jeden z lepszych jakie pamiętam.. — cichy chichot miał na celu ukryć zażenowanie tamtą sytuacją, niestety nie powstrzymał napływu krwi do bladej cery.
— Chcesz go powtórzyć? — pytanie pełne nadzei zostało wypowiedziane tak, aby nie wywołać niezręczności pomiędzy nimi.
— Z tobą zawsze — uśmiech, który nagle pojawił się na twarzy, rozgrzał serce i duszę. A oczy, które zaczęły błyszczeć, zostały wewnętrznie okrzyknięte ósmym cudem świata.
_____________________________
Powiedzmy, że jest w porządku xd
CZYTASZ
call me your daddy
Romancepo prostu kilka slow o mlodzieczej milosci, ktora wraca na nowo, jakby nigdy nic