Jane patrzyła na szare krajobraz przesuwający się szybko za oknem.
-Będę do ciebie pisać- odezwał się tata.
-Świetnie ! Tylko przypomnij mi z jakiej okazji nie mogę mieć ten telefon ?!
Tata westchnął i powiedział, że za posiadanie tam telefonu mogą nawet wyrzucić ze szkoły. Chociaż jedna szkoła więcej co za różnica czy dobiłaby do piątej. Od razu wiedziała, że ją znienawidzi. Szkoła z internatem ! Co za pomysł ?! Tak zaleciła jej ciotka. Jest psychologiem i im ,, pomaga ''. Ale Jane wiedziała ze robi to tylko dla pieniędzy.
🚗🚗🚗
Szkoła z internatem wyglądała jak zwykła podstawówka, tylko obok stał jeszcze jeden kremowy budynek. Wszystko było toczone płotem z murku i metalu, po środku widniała masywna metalowa brama.Niedaleko było duże betonowe boisko. Wokół niego, szkoły i internatu wiły się brukowane ścieżki. Oczywiście nie mogło tam zabraknąć ogromnej trawiastej polany, a pośrodku niej czterech altan. Obok zobaczyła dziewczynki skaczące na skakankach. Może z drugiej klasy? Tata wyciągnął jej bagaże z auta.
-Dzień dobry panie Robinsson- odezwał się dyrektor.
Obok niego pojawiła się młoda kobieta, pewnie nauczycielka.
-To jest pani Brown zaprowadzi cię do pokoju- powiedział do Jane.
Nauczycielka miała ciemną skórę brązowo żółte oczy duże usta i była niska. Ciemne włosy podobne do jej włosów związała w kok na czubku głowy. Sukienkę miała niebieską jak niebo we wściekle różowe kwiatki. Zaprowadziła nową uczennice do pokoju, który dzieliła z dwoma innymi dziewczynami, wyglądały na jej wiek. Podbiegł do niej.
-Ja cię tutaj zostawię - powiedziała.
- Cześć, jestem Zoe. - odezwała się blondynka z niebieskimi oczami. Miała czarne jeansy i różową bluzkę na ramiączkach. Była dość wysoka.
- A ja jestem Dina - powiedziała.
Miała czarne włosy i bardzo jasna skórę była ubrana w czerwoną żółty strój cheerleaderki.
-Hej, ja jestem Jane - odrzekła nieśmiało.
- Chodź pokażemy ci twoje łóżko - cheerleaderka, bo tak ją Jane nazywała w myślach, zaczęła ciągnąć ją w stronę okna. Obok siebie stały trzy łóżka. Nad nimi się fioletowo-różowe świecące kule. Na środku pokoju leżał pudrowo różowy dywan. Pod ścianą były trzy dość duże toaletki, a koło każdej duża wściekle różowa szafa. Na szafkach nocnych, które miały oczywiście kolor różowy leżały fioletowe lampki nocne. Ściany nie mogły mieć innego koloru niż landrynkowy róż. Okna i drzwi na balkon były częściowo przesłonięte, uwaga niespodzianka różowymi zasłonami. Wszędzie leżało pełno różowych fioletowych i miętowych ozdób to wszystko sprawiało że nie chciała pobiec do zapewne również różowej toalety obok i zwrócić śniadanie. Wyglądało to jak pokój trzy letniej dziewczynki, która ma wszystkie zabawki pochowane, albo ich nie ma. I ona ma tutaj mieszkać !?
- Coś ci się nie podoba ? - zapytała Zoe.
James zdała sobie sprawę, że ma kwaśną minę, więc powiedziała:
-Trochę tu różowo.
- Wspaniale. Prawda? - stwierdziła Dina.
- Macie tu jakieś parawany. Czy coś takiego? Róż to nie mój kolor.
- Hmmm, nie mamy, ale się przyzwyczaisz - odparła cheerleaderka.
- Tak w ogóle pani Brown to nasza wychowawczyni i opiekunka, jest troszkę oschła - dodała Zoe.
- To ja się tu pakuje - ucięła rozmowę, czuję że te dwie przyjaciółki i ona nie będą się przyjaźnić.
Gdy Jane już się spakowała ktoś zapukał.
- Proszę! - krzyknęła.
- Hej - powiedział tata wchodząc do pokoju. Wyglądał na zmartwionego.
-Cześć! Coś się stało?
- Nie - szybko uciął. Jego córka już wiedziała, że coś się stało, ale wolała nie naciskać. - Jak tam. Widzę, że się wypakowałaś - spróbował się uśmiechnąć.
- Tato, czy widzisz te kolory?! - zapytała. - Ja nie chcę się tutaj uczyć ! - dodała, musiała mieć śmieszną minę bo tata się roześmiał i powiedział
- Rzeczywiście trochę tu różowo. Może na następne półrocze porozmawiam z twoją wychowawczynią i ci zmieni pokój.
- No nie całe półrocze nie wytrzymam!
- Oj, wytrzymasz wytrzymasz.
- A właśnie, że nie - przez chwilę droczyli się jak za starych dobrych czasów.
- Kocham cię - powiedział wreszcie tata.
- Ja ciebie też - odparła smutno.
- Postaraj się tu zostać chociaż rok i pamiętaj nie oceniaj książki po o kładce - powiedział choć wiedział, że nie zmieni nastawienia Jane
- Pa, ja muszę już jechać, żeby dojechać przed nocą. Będę tęsknić -pożegnał się.
- Ja też - odpowiedziała czując, że już jej go brakuje i go przytuliła.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje, że się wam podoba ( piszcie komentarze tylko szczere czy da siê to czytaæ i mnie poprawiajce jak coś jest źle 😉 )
Jak tylko zobaczę, że chociaż jeda osoba to przeczytała i da gwiazdkę ( jak się spodoba) to uznam to za sukces i wstawie następny rozdział :3
667 słów (bez notki)
YOU ARE READING
Misja Pięciu (1)
FanfictionJane nigdy nie pasowała do swoich rówieśników. Zawsze ją orzucali, czuła się inna. Czy uda jej się połączyć, aż pięć światów? Czy odnajdzie członków swojej drużyny z pomocą Percy'ego i Annabeth? Ode mnie To moje pierwsza książka i proszę o wyroz...