Rozdział 5

546 60 8
                                    

Perspektywa 3 osoby

Gdy uderzenie dziewczyny wydało huk, ta spojrzała na niego z niedowierzaniem. 
Sam Eren nie wiedział że ktoś to widział. Że parę osób było za nią, z boku. Były to osoby z tak zwanej uliczki "Wyciekłych".

Dlaczego taka nazwa ?  Zazwyczaj osoba, która tam mieszkała, albo przychodziła w odwiedziny do krewnego, nigdy nie pojawiła się z powrotem. Informacje o tym wyciekły do internetu, ale nikt nie wiedział z mieszkańców, co dzieję się. 

Ludzie wierzą zazwyczaj.. Przepraszam... ZAWSZE w swoje wersje dopóki ktoś ich nie roztrzepie. 
Wierzą że kłamią z tego miejsca, i kryją osobę, ale.. Policja przeszukuje wszystkie budynki, pod każdą możliwą "dziurą" sprawdzają. Postać wyparowała. Nikt nie wie co stało się z ciałem. 

Wyrzucili ? Spalili ? Pożarte przez robaki ? Możliwe. Ale kości by zostały, a po spaleniu, zostałby nie miły zapach, jakby ciało człowieka zaczynało proces rozkładnia się. 

Więc.. Nigdy nikt nie odnajduje tam ludzi, którzy przyszli.. i nie wrócili. 

Policja wzięła to za zjawisko nie wyjaśnione, ale mogło się to wytłumaczyć. 
Zatajali informacje, a osoby mieszkające dowiadywały się pierwsze, i zgłaszały raporty,  oraz tajne sprawy im, a to nigdy nie wyszło na światło dzienne.

Więc osoby z dzielnicy tej, miały problemy, jak i nie miały.

Levi

Spoliczkował. Spojrzał. Powiedział. Łzy dziewczyny. Odejście.

Co było grane. O co poszło ?!

Szybkim ruchem wstałem i wybiegłem z biblioteki, zwracając na siebie wielką uwagę, ale nie pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. 

Biegłem przepychając kilkanaście osób mówią po drodze przepraszam. 
Wyszedłem ze szkoły, a następnie zauważyłem dobrze znaną mi postać.

Eren...

Tak.. Wychodził właśnie ze szkoły, kierując się nie wiadomo gdzie.. Do mieszkania ? Na ulice ? Do knajpy ? Do klubu ? 

Chciałem go zapytać.. Przytulić zapytać co się stało.. Ale jednak.. Nie mogłem sprawić tego że moja perełka mogłaby poczuć się w jakiś sposób, zdenerwowana (?)

Mógłby być zły, i chciałby aby został sam.. Każdy potrzebuje być sam w niektórych momentach życiowych.. Czasami na dłuższą chwilę, aby pomyśleć, przeanalizować wszystko na spokojnie, i dojść do pewnego porozumienia..

Pobiegłem w tamto miejsce gdzie miało zdarzenie. Nagle usłyszałem rozmowę, a ja schowałem się w krzakach.

-Co on sobie myśli ?! Będzie kiedyś chciał coś ode mnie !

-Przesadziłaś trochę, z tym.. Jak on miał. 

-Levi.

-No właśnie.. Może jest kimś innym i obdarza go czymś ? Albo jest mu coś dłużny ? 

-Nie interesuje mnie to ! POWIEDZIAŁAM, mu co sądzę, co chce, co czuj! I co chce z nim zrobić !!!!

-M-Mirai.. Nie powinnaś go napierać na przelecenie się z tobą. To że znasz ojca jego, nie musiałaś szantażować go !

-Chciałam mu pomóc w odnalezieniu jego rodziny, to jak zawsze jestem ta najgorsza ! Bezczelny dzieciak..

P-Przelecieć.. .Ją? 

/TIME SKIP/ GDY JEST W DOMU/ 

Stałem przed drzwiami naszego mieszkania.. 
Miało być dzisiaj fajnie.. Lepiej.. Ale dlaczego wyszło najgorzej ?
Nie wiem.. Chciałbym sam wiedzieć, dlaczego tak jest, i dlaczego tak musi być.

Wszedłem do mieszkania, i zdjąłem buty. Rzuciłem torbę na sofę, i wszedłem do łazienki. Zazwyczaj tam był. 
Nie myliłem się. Był tam, i brał prysznic. 
Podszedłem trochę bliżej.

-Przepraszam, że poszedłem, i ci nie powiedziałem. Wybacz..

-Nic nie szkodzi.. Tylko chce wiedzieć o co poszło.

Eren wzdrygł się, i stał w milczeniu. 
Zacząłem odpinać guziki mojej koszuli, po czym ją zdjąłem. 

Podszedłem do niego od tyłu po czym przytuliłem.

-No bo.. - przerwał - powiedziała abym się z nią spotkał.. I poszedłem. Pytała się o relacje między tobą a mną. Powiedziałem aby sobie odpuściła, potem mówiła że jak się z nią prześpię to powie mi gdzie jest ojciec, i kim jest. Przez chwilę myślałem ale nie odpowiedziałem jej, a ta zaczęła potem mówić, że mnie kocha. Wytłumaczyłem jej że ciebie kocham, a ta ciebie wyzywała. W końcu spoliczkowałem ją i odszedłem... - powiedział

-Eren.. - przytuliłem go mocniej - dziękuję, że mnie kochasz. 

Ten odwrócił się do mnie przodem, I złożył delikatny pocałunek na wargach. 
Oddałem pocałunek. 

Ten tylko potem usiadł na kafelkach, i chował głowę w nogach. 

-Co jest, skarbie - zapytałem.

-U-um... Umyjesz.. Mi plecy ? 

Zacząłem się śmiać. 

-Co jest takiego śmiesznego w tym ! - powiedział donośnie.

-Że jak ja jestem, i chcę ciebie tu i tam, i miałem już pomału pomysł, to wyleciałeś że chcesz abym ci umył plecy. Nie wierzę w ciebie, skarbek. 

-Jak przychodzi co do czego, to zazwyczaj jak się kochamy to sam mi wbijasz paznokcie w plecy, i je liżesz, i się podniecasz... Dziwne masz fetysze..

-...  

-No właśnie.. To umyjesz mi te plecy ? 

-...

-Levi...?

-...

-LEVI!

-Czekaj bo myślę ! 

-Czemu teraz, i nad czym.

-EREN ! JA CI NIGDY NIE WBIJAŁEM PAZNOKCI, TYLKO TY ! A lizać lizałem, ale to inna sytuacja..

-Ahhh.. Myślałem że się nie skapniesz.. - zaśmiał się

-Dawaj, to ci umyje.

/Time Skip/

Umyłem mu plecy, a ten w podzience nie dał mi nic. Nawet buzi, nawet nie przytuliłem. 

-LEVI, przyniesiesz mi.. um... bokserki..?  - powiedział czerwony.
 
-Po co ci. Jesteśmy w domu. Nie raz ciebie widziałem takiego. - uśmiechnąłem się delikatnie.

-Proszę cię, przyniesiesz mi ? 

-Nie.

-Okey. 

Eren wstał po czym wyszedł z łazienki, i zamknął drzwi. Wrócił się do łazienki, chwyciłem mnie za nadgarstek, prowadząc do sypialni. Rzucił mnie na łóżko, a sam podszedł do szafy, i wyciągnął gatki. Rzucił mi do rąk, po czym powiedział. 

-Jak nie chcesz mi wziąć, to załóż mi je. - powiedział zdenerwowany, i na buchowaty.

Pamiątki Artystów #2 -/- ERERI RIREN -/-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz