* Wieczorem *
/Agnes/
Przez cały dzień nie udało mi się wymyślić żadnej wymówki by moi rodzice do mnie nie przyjechali.
Wchodzę do klubu.
Jestem zdziwiona gdy słyszę muzykę, ale nie widzę żadnej żywej duszy.
Podchodzę do konsolety DJ'a. Cały sprzęt jest już rozłożony.
W tym momencie wiem, że po prostu DJ przyszedł wcześniej.
Nie dotykam nic z jego rzeczy i idę do baru.
Wykonuje swoje rutynowe czynności, dopóki nikt się do mnie nie odzywa.
- Hej, barmanko.
Odwracam się w kierunku głosu. Należy on do Luke'a. Chłopak ponownie ma na głowie czapkę i okulary.
- Cześć.- mówię odwracając się do niego tyłem. Czuje jego wzrok na sobie.
- Chyba nie masz ochoty do rozmowy...- wzdycha.
- Chwilowo nie szczególnie.
- Może ci pomóc?- przeskakuje przez bar i staje obok mnie.
- Jedyne co możesz zrobić to pomóc mi przynieść alkohol z zaplecza, bo jak widzę drugi barman się spóźnia.- wzdycham.
W weekendy pracuje za barem wraz z jeszcze jednym barmanem, a to przez to, że jest znacząco większy ruch. W tygodniu zmieniamy się, jednego dnia ja jestem sama za barem, a następnego on.
- Jasne.- kiwa głową i idzie ze mną na zaplecze.
Pokazuje mu co ma wziąść. Chłopak bez żadnych sprzeciwów mi to przynosi i stawia na barze.
- Kurwa.- mówię przypominając sobie o beczkach z piwem. Jedna jest zupełnie pusta.
- Co jest?- pyta patrząc na mnie.
- Muszę wymienić beczki z piwem.
- Zrobię to za ciebie.
Nim zdarze cokolwiek powiedzieć chłopak znika na zapleczu i przynosi mi jedną beczkę.
- Ja... Dziękuję.- patrze na niego i zaczynam wymieniać pustą beczkę na pełną.
- Nie ma za co. Musiałem ci pomóc, bo obawiałem się, że mogłaby ci się stać krzywda jakbyś coś dźwignęła.
- Co?
Widzę jak się śmieje.
Prostuje się i staje na przeciwko niego.
- Słuchaj... To było nie miłe.
- Po prostu sobie zażartowałem, więc się uspokój.
- Ja jestem spokojna.
- Dobra przepraszam, barmanko. Nie będę już żartował.
- Barmanka ma imię.- prycham i dokańczam wymianę beczki.
- Ale ja go nie znam. Każdy powinien mieć ładna plakietkę z imieniem, a już szczególnie ty.
- Myślisz, że to na prawdę jest tu potrzebne? - prycham.
- Nadal nie znam twojego imienia...- upomina się.
- I raczej nie poznasz.
- Nie masz imienia?
- Uznajmy, że nie mam imienia.
- To może zacznę zgadywać?
- Chcesz to zgaduj.- wzruszam ramionami.
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
FanfictionOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...