Prolog

28 2 0
                                    

Jedliśmy właśnie wspólny obiad. Ja, mama i tata. Cieszyliśmy się tyn dniem jak mogliśmy. Była wiosna. 22 kwietnia. Pogoda była wspaniała. Słońce milutko świeciło, wiaterek lekko powiewał a chmurki zwisały nad NewYork'em. Nic by nie zepsuło tego dnia, gdyby nie ten jeden SMS. 

SMS-sa otrzymał mój ojciec. Wyjął z tylnej kieszeni telefon, odblokował go i przeczytał wiadomość. Czytając go, mina mu zbladła i szybko spojrzał się na nas, mówiąc że praca go wzywa.

-Przecież masz urlop. - powiedziała zrezygnowana i widocznie smutna mama.

-Noo, tak, ale to bardzo ważne. -po chwili jego telefon zaczął dzwonić. -To szef.

-Czy mogłabym z nim porozmawiać? - zapytała mama, wstając od stołu i podchodząc do ojca.

-Uważam że nie ma takiej potrzeby. - powiedział, odrzucając połączenie.

-Jeff. - powiedziała ostrzegawczo mama. Ojciec spojrzał się na nią ze smutkiem w oczach, po chwili opuszczając głowę w dół.

-Przepraszam, kochanie, Cheryl. - nagle usłyszeliśmy huk z wejścia do domu.

-Jeff?! - krzyknęła mama.

Do jadalni wparowali jacyś ludzie. Byli masywni, groźni - przynajmniej na takich wyglądali.

-Należę do mafii. Jestem jej szefem. - powiedział ojciec, znacznie poważniejąc. Byłam ogromnie zaskoczona. Mój ojciec szefem mafii? Chore. 

-Żarty sobie robisz!? - krzyknęłam. -Mówisz to nad dopiero teraz?! Kim są ci ludzie? 

-Członkowie mafii. - odpowiedział jeden z nich. -Zaakceptujcie to.

-Mamy to zaakceptować?! - krzyknęłam ponownie, czując napływające łzy do oczu. Nie chciałam takiego ojca, szefa mafii, który okłamywał mnie i matkę. Chciałam mieć normalnego ojca, który ma normalną pracę. On był przestępcą, był szefem mafii i za cholerę tego nie chciałam zaakceptować.

-Cheryl, tak będzie lepiej. - powiedziała jak zwykle opanowana matka. 

-Nie rusza cię to? - powiedziałam, niemal szepcząc. Łzy lały się ze mnie, jak chciały, a serce krwawiło. Mój ojciec był kłamcą, był szefem jakiejś tam mafii! To było okropne. Ten ból w sercu był okropny. Bolało mnie to, że tak długo, zapewne nas oszukiwał. 

-Cheryl! - krzyknął ojciec. -Koniec! Albo akceptujesz to, albo to koniec. - w tym momencie moje serce pękło. Koniec? Z czym koniec? W głowie krążyła mi jedna myśl 'Ze mną koniec'. Nie potrafiłam przestać płakać, nie potrafiłam!

-Z.. Z czym? - zapytałam, lekko się uspokajając.

-Jeff..? - matka spojrzała przerażona na ojca.

W jadalni zapanowała głucha cisza i słychać było tylko mój cichy szloch.

-Z tobą.


Księżniczka piekiełWhere stories live. Discover now