Obudziłem się rano.
Poszedłem do mojej pracy, pracowałem w kebabie, tam molestował mnie szef, ale warto bo dostaje więcej hajsu xDDDD
Jest to najdłuższa tradycja mojej rodziny, 'Daj dupy za kebeb'.Dobra elo, zaczynamy prace.
Jak co ranek przyszedł do nas blondyn taki gruby co po angielsku gadał, mówił, że nwzywa się Klif i ludzie z niego spadają.-Poproszę o wege kebab.
-To jest kebabiarnia, a nie kurwa jakiś bar dla kruw, wypierdalaj pan stąd bo copsy wezwę.-nakrzyzałem i strzeliłem palcami.
-Wyglądasz jak Kaneki Ken.
-Okurcze dzięki, zaraz wege kebeb będzie. Poczekaj pan xD.
-Ok.
Dałem mu kebaba i poszedł.
Za ten komplement poszło na koszt firmy.Zostały mi dwie godziny pracy.
Nowy klient.
Miał on białe włosy i srebrne oczy, które mierzyły mnie całego.
Na mojej twarzy pojawiły się czerwone wypieki, a sam ja zacząłem skakać i pocić się.-...??-wydukał.
-P-PSZEPRASZAMNJUZdajetegokebaba.-wymówiłem podając chłopakowi kebsa.
-Dzięki.-zapłacił, odwrócił się na pięcie i odszedł.
W pieniądzach dał mi liścik.
-PANIE SZEFIE, DZISIAJ POŁKNĘ ALE PAN ZWOLNI MNIE GODZINE Z PRACY K?
-K.
I poszedłem do szefa.
Po skończonej akcji poszedłem w te ciemne uliczki spotkać się z moim ukochanym.
-Kaneki....-szepnąłem.
-Typie z kebsa...kocham cie.-powiedział po czym uaktywnił swoje kagune przebijając mnie nim na wylot.
-KANEKIIIIAHHHHHHHHHHHSENPAI-zacząłem jęczęć.-WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ.
-Jesteś pojebany xD ale masz u mnie plusa bo wyglądasz jak ja.-powiedział po czym rzucił się na mnie pieszcząc mój tłuszcz i rany ciepłym językiem.
-Kocham cie.
-Ja też. Pierdolić: Touke, Ayato,Hide,Shuu, Jasona i wszystkich z którymi mnie shipują. Kocham tylko ciebie.
-Ja cb też.💓
Nagle wbiła Srołka, Klif (okazało sie, że on tez jest gólem więc brał wege kebsy) i wszyscy zabili Kanekiego.
-Kaneki ;(
-KOCHAM CIE, UCIEKAJ TYPIE OD KEBSA. UCIEKAJ, RUN RUN RUN RUN RUN RUN RUN RUN RUN JAK SROŁKA PRZEZ JEBANE TRZY ODCINKI.
-OK.-i zacząłem uciekać.
Wyjebałem sie bo to jest takie dramatik i z dupy kaneki leżał obok mnie trzymając mnie za rękę bo to jest aw.
Stanęła za mną touka.
-Omae wa mou shindeiru.
-NANI?!-krzyknąłem a ta potraktowała mnie swoim sragune przebijając mnie milionem kryształków.
Koniec.
-I jak synku, podobała ci się bajka?-zapytałem z uśmiechem głaszcząc mojego synka po jasnych włosach.
-Tak tatusiu!-odpowiedział miło.
Nagle do pokoju wszedł Kaneki całując mnie na powitanie.
-Cześć skarbie.
-Siema.
I żyli długo i szczęśliwie.
KONIEC XD