Anna ruszyła w stronę domu. Wyprzedziła podekscytowaną balem siostrę i idącą u jej boku Helenę. Jak ona mogła cieszyć się czymś takim?! - przeszło jej przez myśl. Ten sklep... pomyślała Anna patrząc na mniejszy, z każdym krokiem znak "Delikatne jedwabie zza morza" ...jest dla szlachciców. Była wściekła, bo pobyt w butiku naprawdę jej się podobał. Nie powinien się jej podobać. Tak szybko zapomniała, co znaczy umierać powolnie z głodu? Czuła się, jak jedna z tych rozpuszczonych córek bogatych szlachciców. Tyle, że w tym wypadku bogatym szlachcicem był Paweł. Anna najeżyła się na samo to porównanie. Skąd wziął na to pieniądze, przecież był zwyczajnym rybakiem!
Gdy dobiegła do domu, sprawdziła wszystkie pobliskie cienie. Przez ostatnie cztery dni stało się to jej rytuałem. Co prawda Tomasz od dnia, w którym opuściła akademie nie wykazał znaku życia, ale Ania wiedziała, że to wyłącznie kwestia czasu, zanim ujrzy go przed drzwiami domu. Rycerze Cieni pilnowali swoich "czystych serc" i nie pozwoliliby sobie na pochopne ruchy typu... zabójstwo. Ania szybko odepchnęła od siebie tę myśl. Mimo wszystko, dziewczyna była w dużym niebezpieczeństwie, bo Tomasz i reszta nie pozwolą jednemu z rycerzy pozostawać poza ich kontrolą. Musiała koniecznie nauczyć się tworzyć cienie, których nie mogliby dostrzec. Taki jak ten pod brzozą. Próbowała skontaktować się z tym dziwnym nieznajomym. Krzyczała do cieni... Ania zaczerwieniła się zorientowawszy, jak głupie to było.
Dziewczyna starając się przez chwilę nie myśleć o cieniach, wkroczyła do domu. Po niedługim czasie dołączyła do niej siostra z przyjaciółką. Obie rozmawiały o tym czego można się spodziewać po Balu Przesilenia Letniego. Anna nawet nie chciała o tym słuchać. Każda taka historyjka wydawała jej się kłamstwem i napawała jeszcze większym niepokojem. Postanowiła udać się do kuchni i umyć naczynia po wczorajszej kolacji z Pawłem. Niestety szum wody nie zagłuszał całkowicie komentarzy na temat sukienek i balu. Jednak obie dziewczyny ucichły, gdy w pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Ania najeżyła się przerażona.
- Paweł? - zapytała zaciekawiona Helena. Anna znała odpowiedź na to pytanie.
- Nie sądzę - odpowiedziała starsza siostra, mimo to z wyraźnym zaciekawieniem podeszła do drzwi.
- Nie otwieraj! - wykrzyknęła przerażona Ania, ale Maria posłała jej tylko przelotne spojrzenie i otworzyła drzwi.
Na twarzy starszej siostry pojawiło się zaskoczenie, które prędko zastąpił sympatyczny uśmiech jakim witała obcych. Anna nie mogła dostrzec co wywołało u kobiety taki wyraz twarzy.
- Dzień dobry, szukam niejakiej Anny - odezwał się mężczyzna przyjaznym głosem Tomasza. Ania najeżyła się. Zarówno jej siostra, jak i Helena posłały jej zaciekawione spojrzenia. Dziewczyna zaciskając zęby podeszła do drzwi, aby spojrzeć Tomaszowi prosto w oczy. Sierżant uśmiechnął się blado na jej widok i odetchnął cicho z ulgą, co tylko zirytowało Annę.
- Chcę tylko porozmawiać - zapewnił cicho Tomasz.
- Mów - odpowiedziała groźnie dziewczyna, na co starsza siostra zgromiła ją wzrokiem.
Po zakłopotanym spojrzeniu mężczyzny, Ania mogła wyczytać, że ma na myśli "sami". Dziewczyna tylko przewróciła oczami i zostawiając zdezorientowaną siostrę w środku, wyszła na ganek. Gdyby coś się stało, przecież usłyszą jej krzyki. Prawda?
- Nie zamierzam wracać do tej głupiej akademii - odpowiedziała dosadnie Anna, ale na tyle cicho, żeby usłyszał ją wyłącznie mężczyzna.
- Nie chciałem cię tam zabrać. Ja chciałem cię przeprosić - odpowiedział. Dziewczynę wmurowało. Przyglądała się mu w poszukiwaniu jakiegokolwiek podstępu, mimo to ten smutek w jego oczach wydawał się szczery.
- Anno, ja już nie jestem rycerzem. Straciłem swoje moce przez to... co ci zrobiłem - wytłumaczył, a Ania doznała kolejnego szoku.
- Ja... - Ania próbowała znaleźć odpowiedni komentarz. Nawet jemu współczuła stracenia możliwości wykonywania zawodu, któremu oddawało się przez dwadzieścia lat.
- To nie twoja winna - mężczyzna uśmiechnął się smutnie - Robiłem złe rzeczy już wcześniej. Wydaje mi się, że dopiero dzięki tobie to zauważyłem. Bardzo chciałem, aby ci się udało, abyś została rycerzem i pomagała ludziom. Przypominasz mi kogoś, kogo znałem, wiele, wiele lat temu. Oboje jesteście typem osoby, która sama dla siebie jest trucizną.
Anna słyszała w jego słowach wielki żal.
- Aniu - Tomasz spoważniał - nie zrobię ci krzywdy, ale inni tak. Powinnaś uważać. Znajdź Karola, chyba już go poznałaś, skoro nie potrafiłem cię znaleźć między cieniami podczas tamtego incydentu. On powinien cię zaprowadzić do mojego pana.
Anna powoli trawiła tę instrukcje, myśląc w jaki sposób wprowadzić ją w życie
- Chcę cię jeszcze poprosić - Tomasz spojrzał w niebo - przeproś ich oboje ode mnie.
To mówiąc odwrócił się do dziewczyny plecami i ruszył w stronę miasta Tysiąca Życzeń.
- Ja.. dziękuje - Anna wykrzyknęła za nim, sama zdziwiona swoimi słowami. To nie było w jej stylu.
Tomasz jednie zatrzymał się na chwile, ale nic nie odpowiedział i w końcu ruszył w swoją stronę.
CZYTASZ
Usta Zdrajcy
FantasyDwie zupełnie różne z charakteru siostry, gildia mrocznych rycerzy tkających cienie, dżin, który niespodziewanie zakochuje się w jednej z sióstr i wiele, wiele więcej. "Miasto Tysiąca Życzeń jest moim ukochanym miejscem. Codziennie brudni ludzie prz...