Dojście do obozu Maralara zajęło im niecałe dwie minuty. Gdy Sadie przedarła się przez krzaki i wyszła na malutką polanę, z niewielkim, prowizorycznym namiotem pośrodku, coś nią wstrząsnęło, z szoku zatrzymała się jak wryta w ziemię. Przed nią stał najpiękniejszy gryf, jakiego widziała, no może jedynie Blade dorównywał mu urodą. Stworzenie wyglądało jak pokryte szronem. Pióra na ciele miał w kolorze białym jak świeżo opadły śnieg, jednak jego grzywa wydawała się pokryta niebieskawym lodem. Skrzydła pomimo tego, że były złożone, musiały być ogromne i tak jak grzywa pokryte czymś w rodzaju niebieskiego szronu, tuż przy nasadzie.
Sadie odebrało dech.
Czyli to był ten lodowy gryf, o którym mówił Maralar... - pomyślała Sadie. - Nazwa idealnie pasuje.
- Zapraszam - mruknął jasnowłosy, gdy dziewczyna stała i w osłupieniu patrzyła na stworzenie. Jeszcze nie widziała jego pyska, ale już była w nim zakochana.
Muszę go zdobyć, za wszelką cenę - powiedziała sobie w duchu.
Maralar wyjął z sakiewki talię kart i zaczął je tasować, aby po chwili rozdać kolejkę.
Każdy z uczestników gry dostał po jedenaście kart, dzielących się na trzy główne grupy. Podział został dokonany ze względu na rody, każda karta przedstawiała herb i członka rodziny oraz numer. Sadie jako karta dodatkowa trafiła się czarodziejka. Jednak nic to dziewczynie nie mówiło. Kompletnie nie znała zasad gry i nie wiedziała, w jaki sposób wygrać.- Zaczynamy - powiedział skrzat, zapalczywie wpatrując się w swoje karty.
- A może ktoś objaśnić zasady? - zapytała cicho Sadie, lecz jej przeciwnicy wybuchnęli na to gromkim śmiechem.
- Zdecydowałeś się grać w grę, której nie znasz!? - zakpił skrzat.
Sadie z ukosa zerknęła na Kyla, który w odpowiedzi na jej pytanie, złapał się za głowę.
- Już po moim Gryfie - powiedział spanikowany.
- Wytłumacz - powiedziała Sadie, patrząc na Kylera, jednak skrzat uznał, że mówiła do niego.
Wolała być ostrożna, bo przecież ta dwójka mogła jej opacznie wyjaśnić zasady, przez co mogła przegrać.
Gdy skrzat coś tam mówił, Sadie skupiła się na słowach swojego ducha.- Po krótce. W grze są cztery rody, każdy ród składa się z dziesięciu kart. Twoim zadaniem jest zebranie pełnego rodu. Rozumiesz na razie?
Sadie pokiwała głową, a Kyler kontynuował.
- I tu jest ta bardziej skomplikowana część, więc się skup. Żeby zebrać ród, dochodzi do wojny. Każdy gracz wyrzuca na stół jedną kartę zewnętrzną stroną do góry. Gdy wszyscy to uczynią, karty są odwracane. Wygrywa osoba, która dała silniejszą kartę. Oczywiście o sile karty decyduje liczba w rogu, ale nie tylko. Tak jak w normalnym życiu, jeden ród jest silniejszy od drugiego. W zależności, na jakie rody się gra. Podstawową wersją jest ta starsza, gdzie najsilniejszy jest ród Wilka, później Niedźwiedzia, następny jest twój ród, czyli Sokoła, a na końcu ród Modliszki. Rozumiesz?
Sadie ponownie pokiwała głową.
- Jeśli wystawione zostaną dwie karty o tym samym numerze, jeden z rodu wilka, a drugi z niedźwiedzia, wygrywa ród wilka. To chyba jasne. Co jeszcze... Ach tak. Gdy wygrasz rozgrywkę, wybierasz sobie dwie karty z tych, pomiędzy którymi odbywało się starcie, a pozostałe dwie dajesz temu, kto zajął drugie miejsce. Jasne?
Sadie po raz kolejny pokiwała głową, była jak w transie, skupiona na słowach ducha.
- Teraz karty dodatkowe. Są takie cztery. Pierwszą z nich jest chochlik, pozwala graczowi przed odsłonięciem kart w pojedynku podmienić jedną z kart przeciwnika na swoją. Po prostu zabiera jedną do siebie i oddaje z talii jedną. Istnieje też karta przyjaznej rodowi sokoła wiedźmie. Możesz ją wystawić jedynie z kartą rodu sokoła, degraduje ona wszystkie karty oprócz twojej w rozgrywce o jeden punkt, czyli jeden numerek. Ród modliszki ma flecistkę. Gdy wystawiasz ją z dowolną kartą rodu modliszki, zwiększa ona jej numer o trzy. I ostatnią kartą dodatkową są piraci. Jak wiesz, w realu są oni przeciwnikiem rodu Wilka, dlatego w grze karcianej wystawieni z dowolną kartą degradują karty z rodu wilka o trzy punkty.
CZYTASZ
Trzynastka
FantasyPrzyodziała na siebie zbroję, ciężką, z sokołem na piersi. Do ręki wzięła miecz. Spojrzała ukradkiem na towarzyszącego jej ducha. On jednak patrzył się w dal. Na drogę, która była przed nimi. Jakby wiedział, co ich czekało. Jakby wiedział, w jakie k...