Widzę, jak Worick uśmiecha się wbijając wzrok w brata. Ten uśmiech również nie jest przyjacielski, choć tak mogło by się wydawać. Nastaje cisza i wiem, że muszę to przerwać.
- W takim razie zabieramy się do pracy?
- Proponuję zacząć od regałów na początku. - mówi Liam.
- Zaczniemy od końcowych. - wtrąca Worick. - Stamtąd ważne księgi przeniesiemy na początkowe.
- Tak jest, bracie. - salutuje chłopak, na jego twarzy wciąż widnieje pewny siebie uśmiech.
- Możesz już iść. - mówi do mnie starszy brat i wskazuje na sam koniec biblioteki. - Zaraz do ciebie dołączę.
Kiwam głową i udaję się w głąb ogromnego pomieszczenia. Będę musiała bardzo uważać na starsze księgi, ponieważ są bez wątpienia szalenie cenne i ważne, w dodatku to posiadłość króla...
Im dalej biblioteki zmierzam, tym bardziej w powietrzu roznosi się zapach antyku oraz coraz więcej kurzu. Nie mam pojęcia jak zdołamy dosięgnąć tak wysokich półek. Na pewno muszą mieć tu drabinę. Wracam zatem by zapytać o to Woricka, pewnie zapomniał. Kiedy prawie docieram do chłopaków, zatrzymuję się za jednym regałem, bo słyszę podniesione głosy.
- Nie wiem w co ty zaczynasz sobie pogrywać, ale z dnia na dzień robisz się coraz bardziej nieznośny. - syczy starszy brat.
- Ja? To nie ja zachowuję się jak chodzący paw i nie robię na złość. To ja się pytam co się z tobą stało? - poirytowany Liam wyrzuca ręce w powietrze.- Nagle boisz się o tron?
- Mówisz takie bzdury, że słuchać tego nie mogę. Naprawdę chcesz się teraz kłócić? Nikt nie musi słuchać tego, zwłaszcza Jane. Może jeszcze i ją nastawisz przeciwko mnie?
- Daruj sobie. - Liam omija brata i trąca go ramieniem.
Wychodzę prędko z ukrycia i omal nie wpadam na Woricka. Ten spogląda na mnie, a w jego oczach dalej tli się złość.- Chciałam spytać o drabinę. - mówię szybko. To trudne udawać, że nic się nie słyszało i nie było się świadkiem kolejnej ich kłótni.
- Co? Ach, tak. Drabina. Powinny być schowane za zasłonami. Trzeba wszystkie odsunąć od okien by przy okazji zrobić widok.
- W porządku.
- Nie, ja się tym zajmę. - mówi, po czym daje znak abym udała się za nim. - Są bardzo ciężkie.
Podchodzimy do pierwszego okna, a chłopak zręcznym ruchem odsówa ogromne materiały i w momencie pomieszczenie robi się jaśniejsze. Muszę zakryć usta i nos dłonią, by nie zakrztusić się kurzem, który rozpylił się w naprawdę dużej ilości.
- Mam rozumieć, że nie były ściągane nigdy? - pytam.
- Co najwyżej odsuwane jak teraz. - mówi po czym kaszle. - Tak naprawdę to nikt o to nigdy nie dba.
CZYTASZ
Królowa Coldwater
FantasyJane żyje w Coldwater- kraju, gdzie ludzie są podzieleni na rangi: albo jesteś biednym i mieszkasz we wiosce zarabiając marne grosze, albo żyjesz w szlacheckim rodzie w dożywotnim dostatku. Dziewczyna nie ma łatwego życia. Poprzez brak pieniędzy wsz...