June
- Ja nigdzie nie jade! - Trzymam futryny drzwi i zapieram nogami o próg domu.
- June, nie przesadzaj. Dalej chodź! - Mówi zdenerwowana Ivy, ciągnąć mnie do samochodu.
- Ale ja nie chce tam jechać! - Zaczynam krzyczeć i przegrywać z rudowłosą
- Nie marudź! - Wpycha mnie do samochodu.
Reszta drugi mija w ciszy. Nie chce jechać do Harley i Jokera. Byłam u Ivy kilka dni, aby wyleczyć rany. Nie tęskniłam za nimi. Zawsze wiedziałam, że byłam im nie potrzebna lub od brudnej roboty. Wychodziłam na całe dnie, a oni? Ich to nie interesowało czy nie ma mnie na noc, czy nie ma mnie kilka dni. Kiedyś Joker, aby uciec Batmanowi oddał mu mnie z bombą. Na szczęście poradził on sobie z tym prezentem. Po dłuższej chwili byłyśmy na miejscu, a moim oczom ukazał się wielki budynek.
- Kochana, wiesz, że zawsze będę przy tobie i zawsze możesz do mnie przyjść. Ale musisz do nich wrócić. Wyjeżdżam na kilka dni na Sawanne. - Przytula mnie.
- Dziękuje ciociu.
Za sobą słyszę dźwięk odjeżdżającego samochodu. Otwieram drzwi i już od wejścia uderza jak zawsze zapach alkoholu i cygar. Zamykam powoli drzwi i wchodzę do salonu.
- Nie tęskniłaś za domem? - Pyta Harley trzymając jakąś kartke. - Żeby nawet nie było ciebie na zakończeniu roku szkolnego i to ja musiałam odbierać twoje świadectwo. - Wymachuje kartką przede mną
- Byłam u Ivy, bo kogoś nie obchodziło, że Batman mnie porwał.
- Nie ma go. Pojechał gdzieś z Pingwinem. June, martwiłam się o ciebie.
- Chociaż ktoś. - Rzucam przelotnie.
Idę do swojego pokoju. Przyzwyczaiłam się do zielonych od roślin ścian domu Ivy, ziemi na podłodze i zapachu kwiatów. To były wspaniałe dni, mogłam dzięki nim zapomnieć o całym świecie. Rozumiem, dlaczego ona kocha tak te rośliny. Potrafią wysłuchać, nie ranią jak ludzie. Dopiero rozglądając się po pokoju zauważam, że przez cały ten czas mój telefon leżał na stole. Sięgam po niego, ku mojemu zdziwieniu mam sporo nieodebranych wiadomości i połączeń. Wiele z nich było od Damiana. Nie chcę już odpisywać i tłumaczyć, czemu tyle mnie nie było? Siadam na łóżku i otwieram każdą wiadomość. Po skończonej czynności biorę prysznic. Spoglądam na zegarek, było chwile po drugiej w nocy. Ubieram się w mój strój i wychodzę oknem. Nie, tym razem nie idę na budynek. Jak na Gotham jest dzisiaj dość ciepło. Idę na port morski. Księżyc odbija się tafli wody. Siadam na pomoście dotykając butami wody. Zamykam oczy i czuje jak wiatr opatula moją twarz. Przyjemne uczucie, odprężające. Nagle deski za mną zaczęły trzeszczeć. Odwracam sie.
- O ironio, czego ty znowu chcesz. - Spoglądam na stojącego chłopaka.
- June, musimy porozmawiać. - podchodzi do mnie.
- Nie podchodź! - Wyciagam pistolet i staram sie wycelować w Red Hood'a. Chłopak jednak nie uważa na moją broń. Trzymam go, staram się wycelować, ale moje rece zbyt się trzęsą. Jest już niecały metr ode mnie. Stawiam krok do tyłu i wpadam do wody. Nie, nie umiem pływać, kto mnie miał nauczyć? Staram się wydostać na powierzchnię, ale woda wygrywa ze mną walke. Wszystko ogarnął mrok.
Łapie oddech, wszytko powraca znajduję się na molo, nade mną znajduje sie mokry chłopak, który patrzy sie wprost w moje oczy. Przytulam sie do niego.
- D-dziekuje. - bełkotam.
Siedze tak przez dłuższy moment, aby dojść do siebie. Chłopak nie odstępuje mnie. Usypiam na chłopaku.
- June, ja cie odwiozę. Nie moge z tobą zostać. - Budzi mnie i zanosi na motor.
Jedziemy, siedzę przytulając sie do niego. Wysiadam przecznice od domu.- Jutro na molo. - Jedyne zdanie jakie zdążyłam powiedzieć, przez zagłuszający motor.
Wracam do domu, źle się czuję. Co jakiś czas łapie oddech podpierając sie słupa.
Wspinam sie na drzewo z wielkim trudem i wchodzę do pokoju. Zachaczam o parapet i upadam na podłoge. Po ciemku ubieram sie w piżame i zrzucam mokre ubrania. Opadam na łóżko i od razu zasypiam.Zapraszam do mojej nowej, drugiej książki pt " I find you - Jason Todd"
Do zobaczenia kochani.
CZYTASZ
DON'T LOVE ME
FanfictionNiektórym ludziom w życiu powodzi się jak najlepiej, innym trochę gorzej, a innych życia 'życiem' nie można nazwać. Co ja mogę powiedzieć? Córka największego złoczyncy zakochana w synu bohatera? Przecież to obsurd, to nie może się wydarzyć. Joker-t...