Rodzial 17.

4.8K 242 24
                                    

*Rozdział zawiera sceny (+18) i wulgaryzmy

***
Zaspałam do szkoły i spóźniłam się na wf. Świetnie! Zaraz zacznie się tłumaczenie. Starałam się wbiec niepostrzeżenie na boisko ale Aron od razu mnie zauważył a raczej wywęszył. Co ja sobie myślałam?

- Miriam - zawołał mnie - spóźniłaś się. Dwadzieścia minut - spojrzał na zegarek.

- Przepraszam - spuściłam głowę.

- Przepraszać nie musisz ale lekcję musisz odrobić.

- Ale ja mam zaraz matematykę.

- Dlatego zostaniesz po lekcjach - powiedział mierząc mnie wzrokiem. - A teraz dziewczyny biegamy a Miriam się rozciąga.

Tak więc one wystartowały a ja zaczęłam te durne ćwiczenia. Szczerze nie chciało mi się ale dziewczyny biegły takie zadowolone, że zaczęło mnie to bawić. W pewnym momencie usłyszałam krzyk jednej z dziewczyn, Kate.

- Auć! Auć! - krzyczała siadając na boisku.

Aron szybko do niej podbiegł.

- Co się stało? - zapytał.

- Chyba skręciłam kostkę.

- Chodź, pomogę ci.

Aron pomógł jej wstać.

- Dasz radę się na mnie wesprzeć? - zapytał.

- Nie dam rady, strasznie boli - powiedziała.

Coś czułam, że symulowała.

- Dobra, chodź - powiedział i wziął ją w ramiona.

- Bardzo panu dziękuję - odparła, po czym odwróciła głowę w naszą stronę puszczając nam oko.

O ta małpa jedna! Byłam pewna, że chciała tylko w ten sposób zwrócić uwagę Arona. Chciała go poderwać. Szmata! Byłam wściekła. Kate była najładniejszą dziewczyną w szkole i właśnie zapolowała na mojego wilka. Nie myśl, że ci go oddam. To mój mate.

Aron pomógł jej siąść na ławce. Podbiegłyśmy z dziewczynami żeby zobaczyć co dokładnie się stało.

- Nie jest skręcona - powiedział - ale posiedź lepiej bo może jeszcze trochę pobolewać.

Kate uśmiechnęła się szeroko do niego i mu podziękowała. Cholera kiedy jej dotykał, poczułam się zazdrosna. Całe szczęście parę minut później zadzwonił dzwonek i lekcja się skończyła. Aron oczywiście przypomniał mi, że czeka na mnie po lekcjach.

Tak więc po ostatnim przedmiocie poszłam na boisko. Ustawiał płotki na bieżni. Co on kurwa wymyślił, bieg przez przeszkody? Co mam skakać jak jakaś gazela?

- O już jesteś - powiedział zanim się odwrócił w moja stronę.

Wyczuł mnie.

- Miałam odrobić lekcję więc jestem.

Spojrzał na mnie gniewnie. O co mu chodzi?

- Dobrze, rozgrzej się chwilę - rzucił.

Po krótkiej, wymuszonej rozgrzewce , zawołał mnie.

- Zaczniemy od biegu przez płotki, potem skok w dal...

- I strzelanie z łuku? - przerwałam mu. - Rozumiem, ze ta olimpiada to indywidualny tok nauczania? - rzuciłam ironicznie.

- Nie Miriam - podszedł do mnie - potrzebujesz tego by zaliczyć wf. - Zaczynaj.

~ Pieprz się ~ stanęłam w myślach wiedząc, że jako mój mate usłyszy moje myśli.
Tak też było Aron, roześmiał się na głos i odparł, że woli to robić ze mną. Posłałam mu nienawistne spojrzenie i zaczęłam biec. Szło mi całkiem dobrze do momentu przedostatniego płotka. Zahaczyłam się i się przewróciłam.

- Cholera! - warknęłam kiedy zobaczyłam mocno zdarte kolano.

- Kurwa Miriam! - Aron momentalnie do mnie podbiegł. - Kurwa! - powiedział patrząc na moje kolano.

- Trzeba było nie ustawiać tych cholernych płotków - zasyczałam.

- Chodź, opatrzę ci to - powiedział i wziął mnie w ramiona.

- Ty?

- Tak. Potrafię to zrobić - pokręcił głową.

- No dobra i tak chyba nie mam wyjścia.

Aron się lekko uśmiechnął.

- Boli kochana? - szepnął gdy wyszliśmy na korytarz, a mi było tak przyjemnie w jego ramionach, że nawet oparłam mu głowę na ramieniu.

- Trochę - odparłam.

Zaniósł mnie do kantorku i zamknął drzwi. Posadził na krześle i zajął się moim kolanem. Najpierw przemył ranę, posmarował jakąś maścią i założył mi bandaż. Był przy tym taki delikatny.

- Gotowe - powiedział podnosząc na mnie wzrok.

- Dziękuję.

Aron uniósł moją nogę i zaczął obsypywać pocałunkami po całej jej długości. Zadrżałam gdy jego aksamitne usta dotarły do moich ud. Nagle Aron wstał i przekręcił klucz w drzwiach. Wiedziałam co nastąpi. Zdjął T-shirt a gdy szedł do mnie jego mięśnie brzucha seksownie się napinały. Aż zrobiło mi się gorąco. Podszedł do mnie i uniósł moją pupę zdejmując mi spodenki. Odsunął na bok cienki materiał mojej bielizny i wsunął we mnie palec. Jęknęłam. Aron poruszał we mnie palcem a ja wiłam się pod nim z rozkoszy. Przyciągnął mnie na brzeg krzesła, ściągnął majtki i zaczął pieścić językiem moją kobiecość. Wygięłam ciało sprawiając, że jego język wszedł głębiej. Lizał i pieścił moją cipkę a ja jęczałam i głośno dyszałam. Po chwili ściągnął mnie z krzesła i ułożył na podłodze. Szybko pozbył się swoich ubrań i już w następnej minucie był we mnie. Od razu zaczął poruszać się szybciej. Wiedział, że po takich pieszczotach jedyne czego pragnę to, to by doprowadził mnie do końca. Jego miękkie i soczyste usta całowały moje. Wbijał się mocno w moje wnętrze, rozpychając pokaźnym kutasem. Byłam tak rozpalona i podniecona, że z każdym uderzeniem pragnęłam go więcej. Zupełnie się w nim zatraciłam, przepadłam. Poczułam przyjemną falę dreszczy przechodzących przez moje ciało. Aron wykonał jeszcze dwa głębokie pchnięcia i skończył opadając na mnie. Byłam szczęśliwa i spełniona. Ten wilk wiedział jak zaspokoić moje ciało i duszę. Powoli wysunął się ze mnie i wyrzucił zużytą prezerwatywę do kosza.

- Kocham cię Miriam - powiedział nachylając się nade mną, po czym pocałował mnie w czubek głowy.

- Kochasz mnie przez więź? - zapytałam.

- Dobrze wiesz, że to nieprawda.

I to dało mi do myślenia. Obaj twierdzili, że mnie kochają a ja? A ja miałam totalny chaos w głowie. W każdym z nich odkrywałam coś innego, pociągało mnie co innego. Wiedziałam, że stałam przed najtrudniejszym wyborem w życiu.

***********************
Komentujcie

Moja mała alfa [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz