ROZDZIAŁ.17 POMOC

217 13 4
                                    

***Pov.Jackson***

Tego wieczoru poszliśmy z Cruz zjeść coś w V8. Stwierdziliśmy, że fajnie byłoby porozmawiać po raz pierwszy nie skacząc sobie do gardeł. Lola podała nam hamburgery wieprzowe.

-Wow! Lolu, wyglądają niesamowicie.!- zachwyciła się Cruz na widok jedzenia.

-Robiłam je po raz pierwszy, więc zobaczymy, jak wyszły.- uśmiechnęła się.

-A nie wiesz kiedy otwierają Koło Serc?- zapytała Cruz.

-Co to "Koło Serc"?

-Jedna z najpiękniejszych miejscówek w okolicy. Jest tam hotel, ale i restauracja.- wytłumaczyła.

-Czynny jest jednak tylko w czasie wakacji.- dodała Lola.- Najbardziej się wtedy opłaca.

Skinąłem głowę w znaku, że zrozumiałem po czym zacząłem jeść.

-Tak właściwie to gdzie ta blond dziewczynka? Z tego co zdążyłem się zorientować to biega po całym mieście.- mówiąc to wziąłem kęs burgera. Cruz odłożyła swoją kanapkę na talerz i zaczęła:

-Nazywamy ją duchem Chłodnicy Górskiej.

-Biorąc pod uwagę, że pojawia się znikąd to tak- ksywka duch pasuje idealnie.- prychnąłem z lekkim oburzeniem. Lubie mieć podane wszystko na tacy. Nie cierpię domyślania się, skąd coś się wzięło lub dlaczego.

-Raczej bardziej skłonna byłabym do tego, że po prostu jest jej wszędzie pełno.- zaśmiała się.-Nie wiem, czy pamiętasz, jak 10 lat temu czterolatka zabrała Ci kask...

-Pamiętam.- odparłem.- Ciężko nie pamiętać.

-No to ona.- Cruz uśmiechnęła się głupio.

-Ale...jak...- zaniemówiłem dlatego zadecydowałem, że najlepiej, aby mój wzrok tkwił po prostu w burgerze.- W takich momentach czuje się staro.

-Z tego co wiem nazywasz Pana McQueena "emerytem"  niezmiennie od 10-ciu lat. Nawet, jak jeszcze jeździł.

-Taa...- tylko to zdołałem wydusić.

-Jutro mogę zaprowadzić Cię do Muzeum Wyścigowego Hudsona Horneta.- zaproponowała.

-Wolałabym raczej posiedzieć, czy coś. Nie zrozum mnie, źle, ale jestem zmęczony.- odpowiedziałem ostudzając jej entuzjazm. Przywykłem do tego. Przywykłem, że widzą mnie, jako chłodnego i bezdusznego, któremu zależy wyłącznie na wygrywaniu w wyścigach. Tak siebie maluję. Czegokolwiek bym nie powiedział brzmi to tak, jakbym był na kogoś obrażony i zły. Nawet, jak nie jestem. Nie lubię też się uśmiechać. Nawet, jakbym teraz pstryknął palcami i powiedział "Od teraz jestem dobry, miły i czuły" to tak, czy siak nikt by w to nie uwierzył. Dlatego sobie daruje te starania.

-No... w porządku.- odparła z lekkim zdziwieniem.- Myślałam, że chciałbyś zobaczyć trochę historii.

-Nie dzięki. Może kiedyś indziej.- zakończyłem temat. Resztę obiadu spędziliśmy w ciszy.

***Pov.Zygzak***

-Dobra to co oglądamy?- zapytałem Sally i Lucy.- Serial, czy film?

-"Piła"!- krzyknęła Lucy. Skamieniałem.

-Czemu akurat "Piła"?

-Bo posramy się ze strachu i szybko wyłączymy.- uśmiechnęłam się. Westchnąłem.

-Rozumiem, że wolisz się ruszać, ale czasami trzeba przysiąść.

-To może lecą powtórki wyścigów?- zaproponowała Sally.- Zdaje się, że wszyscy będą zadowoleni.

LET'S RACE!- Cars (Auta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz