Półtorej roku później...
Biegałam po moim nowym mieszkaniu rozpakowując kolejne rzeczy z wielkich pudeł kilka dni temu przywiezionych przez busa przeprowadzkowego i jednocześnie tańczyłam komicznie poruszając biodrami. Czułam się wolna i to przede wszystkim wprawiało mnie w radość. Wreszcie czułam, że świat otworzył się przede mną otworem i czekał tylko aż go podbiję. Ostatni czas nie był dla mnie łatwy. Od mojego rozstania z Łukaszem minęło ponad szesnaście miesięcy, a ja dalej nie potrafiłam poradzić sobie z tym rozstaniem. Nawet podczas pobytu w Argentynie płakałam po nocach nie potrafiąc poradzić sobie z wewnętrznym bólem i tęsknotą, które mi towarzyszyły. Cztery miesiące w Ameryce Południowe były naprawdę wspaniałe. ZŻyłam się z Davidem, Marią i wieloma innymi ludźmi, lecz ani przez moment nie zapomniałam o nauczycielu, który całkowicie skradł moje serce nie pozostawiając w nim miejsca dla nikogo innego. Zupełnie przypadkiem wyjęłam z pudełka pakowanego przez moją mamę ramkę. Przekręciłam ją zdjęciem w moją stronę i zamarłam. Los chyba popierał moją tęsknotę za nim, bo nawet pchał mi w dłonie nasze wspólne zdjęcie. Mój wygląd od tamtej chwili nad jeziorem zmienił się diametralnie. Sporo podcięłam włosy i przefarbowałam je na brąz, moja karnacja zdecydowanie przyciemniała w skutek zbyt dużej opalenizny, a waga spadła o prawie piętnaście kilo. Mało kto był w stanie mnie rozpoznać po moim powrocie, a udało się to bez zawahnięcia tylko mojemu tacie. Nawet mama i Kasia miały wątpliwości czy to na pewno ja! Zmienił się kształt mojej twarzy, a nawet kolor oczu! Byłam chyba u setki okulistów i wspólnie doszli do wniosku, że wpływ na to mógł mieć okres dojrzewnia oraz stres, lecz chyba nikt nigdy w pełni nie potwierdzi tej diagnozy. Naprawdę się zmieniłam, lecz nie wiedziałam czy na dobre. Schowałam ramkę do jednej z szuflad komody i oparłam się o nią przymykając oczy. Ciekawe czy moja mama zwróciła uwagę na to zdjęcie podczas pakowania tego pudła. Biorąc pod uwagę, że leżało w najgłębszym kącie szafy raczej włożyła je bez zastanowienia. W końcu kazałam jej spakować wszystko.
- Witaj, moja przyjaciółko! - drzwi lokum się otworzyły, a do środka wpadł nikt inny jak Maciej
On również lekko się zmienił, lecz poza tym, że jego postura wyraźnie zmężniała nic więcej się nie zmieniło. Wciąż był tym samym idiotą, który jednocześnie był moim najlepszym przyjacielem. Pewnie zastanawiacie się jak potoczyły się losy z Wiką. Kompletnie nie orientowałam się w jej sprawach i może to i dobrze. Wiedziałam tylko tyle, że dalej była z Matim, ale nie wyjechali do stolicy tak jak planowali. Przynajmniej tyle zdrowego rozsądku przez nią przemówiło.
- Co masz taką minę? Jesteś wolna! - powiedział chłopak z uśmiechem wymalowanym na twarzy po czym runął na kanapę - Znowu o nim myślisz?
- Nie mogę przestać, Maciek. - westchnęłam biodrem opierając się o kuchenną wyspę - Ja chyba cały czas go kocham.
- Oczywiście, że go kochasz. - prychnął - Mówiłem ci od początku, ale to nie zmienia faktu, że powinnaś o nim zapomnieć. Nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki zresztą, że nie widziałaś go od prawie dwóch lat i nie wiesz jak wygląda jego życie teraz. Może mieć żonę, dzieci, dom i psa. Równie dobrze może płakać za tobą po nocach, albo kompletnie cię nie pamiętać.
- Wiem i to w tym wszystkim jest najgorsze. W dodatku Kaśka cały czas do niego wzdycha, a mi skacze ciśnienie jak tylko to słyszę.
- To niedopuszczalne, żebyś tęskniła za jakimś nauczycielem! Rozpakowujesz rzeczy i idziemy na miasto!
- Znowu do klubu dla gejów? - spojrzałam na niego błagalnie - Nie mam siły znowu patrzeć jak obściskujesz się z jakimś blondasem.
- To, że ty nie lubisz blondynów nie znaczy, że ja też mam ich nie lubić. - oburzył się
- Nie powiedziałam, że nie lubię blondynów. - zauważyłam - Ale nie przepadam też za patrzeniem na obmacujących się wzajemnie facetów.
Łukasz P.O.V
Dzwonek na przerwę wyrwał mnie z transu sprawdzania kartkówek. Powoli podniosłem się z obrotowego krzesła i zebrałem swoje rzeczy wkładają je do czarnej torby. Zarzuciłem ją na ramię po czym wyszedłem z sali zamykając ją na klucz. Sprawnie pokonałem przepełniony uczniami szkolny korytarz, aż dotarłem do pokoju nauczycielskiego gdzie zostawiłem kluczyk do sali i założyłem kurtkę. W końcu mogłem wyjść ze szkolnego budynku żegnając się jeszcze z kilkoma uczennicami, które jak zawsze szczerzyły zęby jak tylko mogły w moją stronę. Parking za budynkiem nie był jakoś specjalnie zapełniony dlatego też od dawna nie miałem tutaj problemu z zaparkowaniem. Wsiadłem do samochodu, a chwilę później opuściłem teren szkoły. Jak zawsze o tej porze na mieście panowały nie małe korki, ale cóż. Wymyśliłeś sobie, idioto nowe mieszkanie to teraz stój. Do domu dotarłem po niecałej godzinie. Po rozstaniu z Karoliną podjąłem decyzję o zmianie lokum i jak na razie tego nie pożałowałem. Potrzebowałem większego metrażu, w dodatku połowa szkoły znała już mój adres i uczennice zostawiały mi listy na wycieraczce, więc przeprowadzka była zdecydowanie najlepszą opcją z możliwych. Pociągnąłem za długą zasłonę odsłaniając tym samym duże okna ciągnące się do podłogi i pokazujące pokaźny taras. Do mieszkania wpadały mocne promienie zachodzącego słońca. Zacząłem rozpinać guziki koszuli, żeby po chwili móc zsunąć ją ze swoich barków. Każdy mój dzień wyglądał dokładnie tak samo. Miałem już dwadzieścia osiem lat i żadnego pomysłu na życie. Od ostatniego złamanego serca, które swoją drogą cały czas bolało nie spojrzałem nawet na żadną kobietę. Cały czas miałem przed oczami tylko Karolinę i nie potrafiłem w żadnym stopniu otworzyć się przed jakąś inną. Cholernie za nią tęskniłem. Wiedziałem, że wróciła do Polski, ale wiedziałem też, że przez moją przedłużoną umowę w szkole zmieniła placówkę i tam zdała maturę, która swoją drogą podobno poszła jej świetnie. Od uczniów dowiedziałem się też, że jej wygląd zmienił się diametralnie, ale mimo iż byłem cholernie ciekawy ani razu nie odważyłem się nawet podjechać pod jej dom. Sama myśl o niej sprawiała mi ból i budziła w moim sercu kolejną dawkę tęsknoty, a gdybym miał ją zobaczyć mógłbym tego spokojnie nie wytrzymać. Zrezygnowany pociągnąłem za klamkę drzwi wejściowych jednocześnie wpuszczając do środka Baśkę.
- Ojojoj... - przeciągnęła - Widzę, że humoru to ty dzisiaj nie masz.
- Dobrze widzisz. - oznajmiłem - Czego chcesz?
- Znalazłam ostatnio jej nowego Instagrama, ale zmieniła się tak, że pewnie własna matka jej nie poznała.
- Baśka, proszę cię. Nic już nas nie łączy i nigdy nie połączy. - westchnąłem podchodząc do kuchennego blatu
- Kogo ty próbujesz oszukać? - podążyła za mną - Studiuje filologię hiszpańską.
- Przestań. - powiedziałem stanowczo
- Co przestań? Od dwóch lat zachowujesz się jakbyś z depresją uciekł z psychiatryka! Tylko pracujesz, śpisz i jesz! Zaraz stuknie ci trzydziestka i co ze sobą zrobisz? Bracie, ona ma już dziewiętnaście lat! Możecie legalnie być razem i nikt nie stanie wam na przeszkodzie. W dodatku wróciła do kraju i raczej w najbliższym czasie nigdzie już nie wyjedzie.
- Przyszłaś tylko po to, żeby przypomnieć mi o moim nie najlepszym stanie psychicznym? - spojrzałem na nią błagalnie
- Ty ją kochasz. - stwierdziła
- Nawet jeśli to co z tego? - wzruszyłem ramionami - Każde z nas poszło w swoją stronę, trudno. Żyje się dalej.
- Tak jak ty? - uniosła brwi - Wpadłeś w jakąś kompletną monotonię! Ty byłeś w ogóle w jakimś klubie? Gadałeś z jakąkolwiek kobietą poza pracą? Nie możesz do końca życia walczyć ze złamanym sercem!
- Chyba jednak mało wiesz o życiu, siostro. Co jest powodem twojej wizyty?
- Ja niedługo naprawdę z tobą zwariuję, Łukasz!
***********
Witam was w prologu drugiej części mojego opowiadania. Jak tam wasze wrażenia? Mam nadzieję, że ta część nie będzie gorsza od poprzedniej i spodoba wam się równie bardzo. Nie chcę przeciągać, więc jeżeli chcecie możecie zostawić komentarz.
Do następnego :*
CZYTASZ
Były nauczyciel || ZAKOŃCZONE
RomanceII część opowiadania "Nauczyciel" Od ostatniego spotkania Łukasza i Karoliny minęło półtorej roku. W tym czasie dziewczyna zdążyła przeżyć wspaniałe chwile na wymianie w Argentynie, skończyć szkołę, zdać maturę i dostać się na wymarzone studia. Jej...