12. "Alex, kochanie... Bądź silna... Już zawsze będę przy tobie..."

23 5 1
                                    

*********************************

Perspektywa Alexy:

  Obudziłam się już na statku. Nic nie pamiętam, oprócz upadku. Czuję się koszmarnie. Moje mięśnie są obolałe, a noga jest zwichnięta. W dodatku głowa mi pęka i jestem strasznie osłabiona. Obok mojego łóżka siedzą Noa i Marinette.

- Patrz obudziła się!- krzyknęła zdumiona Marinette.

- Cześć, Alex. Powiedz mi, jak się czujesz?- zapytał Noa.

- Nie najlepiej... Jednak to nie jest jeszcze najgorsze. Ja nic nie pamiętam, oprócz strasznego upadku i potwornego bólu. Opowiedzcie mi co się stało...- ledwo mogłam mówić.

- Nie dziwię ci się. W końcu spadłaś z dość dużej wysokości. Przypomnę ci, że chcieliśmy uratować Marinette i wspiąć się na oko. Kiedy Charlotte była już u góry, tobie zaczęło kręcić się w głowie, aż w końcu nogi ci się poplątały i upadłaś prosto na ziemie. Przez chwilę byłaś nieprzytomna, a potem otworzyłaś oczy, ale mimo wszystko nie mogłaś wstać. W dodatku zachowywałaś się jak gdybyś była pijana i zaczęłaś gadać jakieś...- chłopak przez chwilę zamilkł, wziął głęboki oddech i kontynuował- bzdury... Ja kazałem ci poczekać na mnie i Charlotte na dole, a my w tym czasie poszliśmy uratować Marinette. Na nasze szczęście znajdowała się ona w środku i wystarczyło jedynie wybić okno i ją uratować. Tak też zrobiliśmy. Będąc już w pełnym komplecie postanowiliśmy wracać na statek, bo do odpływu zostało jakieś piętnaście minut. Ty nie mogłaś wstać, dlatego...- chłopak zaczął się niemiłosiernie jąkać, a jednocześnie jego policzki zrobiły się różowe, jakby się zarumienił.

- Dlatego Noa zaniósł cię na rękach.- dokończyła za niego Marinette ruszając zabawnie brwiami.

- Tak...- potwierdził nieśmiało osiemnastolatek.

- Dziękuję- starałam się ukryć moje podekscytowanie, ale niezbyt mi to wszyło, po czym złapałam chłopaka za palec u ręki.

- To może ja was zostawię samych- powiedziała z uśmiechem Marinette.

  Dziewczyna wstała i wyszła, pomimo tego, że to też był jej pokój.

- Alex...- zaczął nieśmiało mówić Noa.

- Coś się stało?- zapytałam radosna.

- Nie, już nic...- odparł przygnębionym głosem chłopak.

- Wiem, że jednak coś stoi na rzeczy.- powiedziałam, widząc na jego twarzy coś, co mówi o tym, że jednak musi o to zapytać, bo nie wytrzyma.

- Alex, ty mi wtedy powiedziałaś, że mnie kochasz! To prawda?- zapytał marszcząc czoło, jakby bał się mojej odpowiedzi. 

  Byłam zdziwiona... Ja tak powiedziałam? Nie, niemożliwe! Przecież to... nieprawda! Co ja mam mu powiedzieć? 

Nagle do pokoju wszedł mój tata i przerwał tą napiętą emocjonalnie atmosferę.

- Na mnie już pora.- oznajmił Noa, a po chwili wstał i ruszył w stronę drzwi.

Mężczyzna usiadł na moim łóżku i chwilę mi się przyglądał zmartwionym wzrokiem.

- Jeżeli przyszedłeś mnie przesłuchać, to od razu mówię, że nie mam zamiaru wracać do przeszłości.- powiedziałam stanowczo.

-  Ja już wszystko wiem. Jak dobrze, że skończyło się tylko na zwichniętej nodze...- oznajmił i przytulił mnie z całej siły.

- Tato, dusisz- zaczęłam chichotać.

- A, tak. Racja. Przepraszam!- śmiał się mężczyzna.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 06, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Rejs MarzeńWhere stories live. Discover now