Rozdział 8

458 51 4
                                    




Upewnij się drogi czytelniku, że nie pominąłeś rozdziału ! Bo to ważne co tutaj będzie się działo ! ♥ 

Jak nie przeczytałeś, to w tamtą stronę. 
Odprowadzę cię. okey ? 

<-----------------------
W tamtą stronę i na górę !♥



Levi


-Chodzi o to... że zostałem no.. zgwa -

Spłynęła jedna duża łza. 

-Eren.. Brzydzisz się mną teraz ? Po tym co się stało ? Nienawidzisz mnie ? 

-Nigdy w życiu Rivaille ! Nie odpuściłbym do tego aby tak było ! Zapomnij o tym ! 

Poczułem te ciepłe dłonie, które trzymały mnie w objęciach, i nie chciałby mnie puścić. Tak było dobrze.

-Eren.. Kto Ci to zrobił.. 

-Je-ean.. Kolega który mnie bił w szkole itp. Nie wiedziałem co zrobić. Moje usta.. Moje usta były zaklejone chciałem krzyczeć.. Ale.. Ale nie byłem w stanie.. Jestem za słaby..

-Pokarz brzuch. 

-Nie... Jak Ci pokarz- 

-Pokarz mi kochanie, gdzie to zrobił. Musisz o nim zapomnieć. Teraz.. W tym momencie.

Nie chętnie ode mnie się oderwał i pokazał mi brzuch.. Posiniaczony.. Delikatnie spuchnięty.
Znowu się popłakałem. Nie byłem w stanie tego móc zobaczyć. Było to dla mnie za dużo... Aż zbyt..

-Eren.. Zróbmy to.

-L-levi..

-Zróbmy to.. 

-Dlaczego teraz ... 

-Boję się.. Że jak będziemy się kochać.. To będziesz o nim pamiętać.. Że będziesz się brzydzić gdy będziemy ze sobą.. Wiesz..

-Nigdy ! Z tobą mi jest dobrze, nie boli, jest zajebiście ! Nawet lepiej. A gdy będziemy się kochać.. Będę Ci mówił.. Wszystko.. 

-Eren..Kocham Cię, czekoladko.

Splotłem nasze dłonie i pocałowałem go delikatnie i namiętnie aby mógł w trakcie pocałunku złapać powietrze. Jego język wsunął się do mojej jamy ustnej i penetrował boki, podniebienie, wszystko co się dało. Było mi przyjemnie. 






Obudziłem się rano, słońce świeciło mi na twarzy że czułem promienie słońca, które padały na moją buźkę i na kochasia. Moją małą czekoladkę. 

Spojrzałem w bok i nie zobaczyłem tego co chciałem z rana. 

-Eren.. Gdzie się podziałeś ?

Wstałem nie chętnie z łóżka i zszedłem na dół do kuchni. 

-O, wstałeś.. 

Usłyszałem ten ładny, przyjemny głos dla moich uszu. 

-No..ale szkoda że bez mojego narzeczonego.. - powiedziałem złamany w głosie.

Eren lekko podskoczył i z boku zauważyłem promienny uśmiech na te słowo. Czyżby coś kombinował ?  Najwidoczniej tak.. Ten to ma.

-Zrobiłem naleśniki tym razem z nutellą i truskawkami. 

Szybko się uśmiechnąłem, i podbiegłem do chłopaka i zawiesiłem mu się na szyi, i pocałowałem go serdecznie.

-Dzień dobry Eren.

-Dzień dobry, paniczu.

Zaśmialiśmy się obaj na zdanie Erena. Usiedliśmy na sofie. W zasadzie ja nie siedziałem na sofie. Siedziałem na Erenie.  Delikatnie się poruszyłem i obiłem o coś twardego. 

Eren.... Błagam Ciebie, czy już z rana masz dolegliwości ?!

Cały zaczerwieniony usiadłem na jego podbrzuszu. 

-Czyżbyś się o coś potknął i uciekał ?  - zapytał i zaśmiał się. 

-Ha.Ha.Ha. Na prawdę.. Ale tak.. D-d-d-d-d-d-d-otknąłem ciebie tam. 

-Tam czyli ? 

-Czyli tam Eren.

-Pokażesz mi ? 

Chłopak chwycił mą dłoń i jeździł nią po swoim torsie, 

-Tutaj ?

-Nie.

Dalej zatrzymał się o swoje podbrzusze. 

-Tutaj ? 

-N-nie..

Aż w końcu zjechał na swoje spodnie i wybrzuszenie.. 

-Czyżby. Tutaj ?? 

Spaliłem buraka a ten się tylko zaśmiał.  Rzuciłem w niego poduszką.

-Za co to było, co ?!

-Za to.. że od rana myślisz o kosmatych rzeczach.. Z-B-O-C-Z-E-Ń-C-U. 



Pamiątki Artystów #2 -/- ERERI RIREN -/-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz