Minął tydzień odkąd odpadłam z brytyjskiego X-Factora. Z początku było mi strasznie smutno z tego powodu, jednak dzięki pomocy moich przyjaciół z programu, pozbierałam się po tym wydarzeniu i dzielnie kibicowałam im dalej, bo według Harry'ego i tak daleko zaszłam.
Z nim chyba byłam najbliżej. Był moim najlepszym przyjacielem i mimo tego, że dziewczyny z Little Mix mnie wspierały, to Styles potrafił mi poprawić humor na cały dzień.
Siedzę właśnie w pierwszym rzędzie na finale programu. Jestem ubrana w długie, czarne rurki i biały sweterek z serduszkiem na środku. Wysokie szpilki zdobią moje nogi, a włosy spięłam w nagannego koka. Zwykłą dziewiętnastolatką to ja już nie jestem.
- Trzecie miejsce w ósmej edycji brytyjskiego x-factora zdobywa.. - chwila ciszy, dzięki której wszystkim w Sali serce zatrzymuje się na kilka sekund - Zespół One Direction!
Zaczęłam bić brawo swoim przyjaciołom, jednak wiedziałam, że w głębi serca chcieli wygrać tę bitwę. Niemniej cieszą się tak jakby zostali oznaczeni zwycięzcami.
Chłopcy ustawili się w oznaczonym do tego miejscu i wpatrywali się w publiczność, dziękując im i mówiąc, że nic się nie stało, iż przegrali.
- Zaś zwycięzcą okrzyknęliście zespół Little Mix! - powiadomiła nas prezenterka, która uśmiechnęła się do mikrofonu.
W tle było słychać „Cannonball", którą dziewczyny wykonywały oraz wiwaty na ich cześć. Cieszyłam się, że wygrały, jednak byłam zawiedziona, iż to nie One Direction stoi na ich miejscu.
Dziewczyny zaczęły skakać z radości i przytulać siebie nawzajem. Na twarzy Perrie mogłam odczytać, iż jest szczęśliwa, ale i smutna zarazem. Do mikrofonu podeszła Jade i zaczęła swoją krótką przemowę.
*
Stałam oparta o parapet z drinkiem w dłoni. Wpatrywałam się głupio w ludzi, którzy tańczyli na środku Sali, popijając swoje napoje. Od trzech godzin taki sam widok. Nawet nie miałam okazji, żeby porozmawiać ze zwycięzcami czy też przegranymi tego programu.
Czułam się obco nawet wśród ludzi, których znałam długo.
- Szkoda chłopców - z zamyślenia wyrwał mnie damski głos. Spojrzałam na swoją rozmówczynię - Tak im zależało na tej wygranej.
- Jak każdemu z nas - odparłam, upijając ostatni łyk ze swojego drinka i odłożyłam szklankę na tacę kelnera, który akurat przechodził obok nas.
Ponownie przeniosłam swój wzrok na Edwards, która teraz patrzyła na członkinie swojego zespołu. Dziewczyny świetnie się razem bawiły.
- Co ty możesz o tym wiedzieć - westchnęła blondynka i odeszła ode mnie, kierując się do swoich znajomych.
Wolałam nie ukazywać się w tłumie i olałam jej słowa, mimo tego, że mnie zabolały. „Co ja mogę o tym wiedzieć?" Właśnie, co? Przecież odpadłam na ostatniej prostej, a to wiąże się z tym, że nie należę już do rodziny X-Factora. Takie racje miała bynajmniej tylko ta dziewczyna.
Nigdy nie byłam lubiana w tym towarzystwie. W okresie eliminacji zaprzyjaźniłam się z Perrie, ale nasza znajomość urwała się, kiedy dziewczynę przydzielono do zespołu. Całkowicie mnie olała. Niby to nie trwało długo, ale w środku - bolało.
Poza Liamem, który kiedyś wskazał mi drogę do łazienki, nikt nie chciał ze mną rozmawiać za czasów boot campów. No i po tym jak niechcący wylałam na niego swoją kawę, zaprzyjaźniliśmy się, co od razu media odebrały jako romans, więc, żeby nie było dziwnych nieporozumień, poznałam resztę wokalistów z zespołu i od razu ich polubiłam.
- Halo! Cher Bear, znowu odpłynęła? - usłyszałam dźwięczny i jakże charakterystyczny śmiech jednego ze swoich przyjaciół.
- Nie mów tak do mnie - powiedziałam i spojrzałam na swoich rozmówców - Jak się trzymacie?
Trzech chłopców uśmiechnęło się do mnie jak tylko potrafiło najlepiej. A gdzie jest najmłodszy z towarzystwa?
- Harry zamknął się w łazience i nie chce z nikim rozmawiać - powiadomił nas Louis, który właśnie dołączył do grona.
- Za pewne cierpi z powodu przegranej - odparł Niall, popijając drinka. Ten to zawsze lubiał popić.
- Trzeba z nim pogadać. - powiedziałam i zrobiłam krok do przodu, jednak Tomlinson mi zaszedł drogę.
- Yy, nie słyszałaś jak powiedziałem, że zamknął się w łazience i nie chce z nikim gadać? - zapytał się mnie z dziwną miną.
Westchnęłam.
- Okej, to co robimy? - spojrzałam zrezygnowana po twarzach przyjaciół. Cisza. - Właśnie. Pójdę do niego, może coś uda mi się dowiedzieć.
Wyminęłam chłopców i skierowałam się do męskiej toalety, która mieściła się na pierwszym piętrze. Niepewnie weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła; jednak kabina zajęta. Podeszłam bliżej i oparłam się o drzwi, pukając kilkakrotnie.
- Harry, wiem, że tam jesteś - szepnęłam wpatrując się w sufit - Choć do nas. Chłopcy martwią się o ciebie, a Louis jest na skraju załamania psychicznego.
Chwila ciszy. W oddali słychać tylko muzykę.
- Styles, do cholery jasnej, wyłaź mi z tego kibla, bo chcę już stąd wyjść. Nie czujesz jak bardzo tutaj cuchnie?! - wydarłam się na niego, jednak nadal się nie odzywał.
Postanowiłam, że jednak go zostawię i wrócę do reszty. Znalazłam ich w ogrodzie, gdzie nie było prawie nikogo. Tylko piątka chłopaków, rzucających się chipsami.
- Zaraz, zaraz - stanęłam jak wryta na widok lokowatego osiemnastolatka - Przecież ty jesteś zamknięty w toalecie.. - wskazałam na niego palcem.
- Wcale nie? - spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Ale przecież ja.. - zaczęłam wymachiwać dziwnie rękoma, a Louis wybuchnął śmiechem, do którego dołączyła reszta chłopaków - Zabiję was kiedyś.
Harry podszedł do mnie i złapał moje ramię.
- Mimo tego, że tak bardzo się różnimy i tak cię nigdy nie zapomnimy, Cher Bear. - powiedział z udawaną powagą, a do oczu napływały mu łzy, ponieważ ledwo pohamowywał swój śmiech.
Nie wiedziałam jak mam odbierać jego słowa.
- Niech tylko się dowiem, czyj to był pomysł... - spojrzałam ponownie po twarzach chłopców, którzy palcami pokazywali na Stylesa - Po prostu zabiję.
Chłopak zaczął przede mną uciekać, a ja go gonić. Louis zatrzymał mnie, łapiąc w pasie. Po chwili dołączył do niego Zayn i obaj, trzymając mnie za ręce i nogi, zaczęli mną wymachiwać w powietrzu.
CZYTASZ
More than friend // N.H.
Fanfiction- Dziękuję, Harry, że pozwoliłeś mi zrozumieć, iż kocham tę oto wspaniałą dziewczynę. - powiedziałem, patrząc na niego. Styles ukłonił się tylko, a Cher zachichotała - Cher - zwróciłem się do niej - sprawiłaś, że każdy mój dzień stawał się o wiele l...