Ten wieczór filmowy był jak najbardziej udany. Pomijając fakt, iż poszłam spać dopiero po drugiej. Dziwnym trafem, nie mogłam zasnąć. Nie mam na myśli dziwnych urojeń spowodowanych tym cholernym horrorem, ale samym miejscem, gdzie miałam spędzić tę noc.
Mój dobroduszny przyjaciel, bo chyba mogłam go tak nazwać, udostępnił mi tym razem swoje łóżko, a sam zajął kanapę w swoim pokoju. Było mi go naprawdę szkoda, ale kiedy o czwartej nad ranem nadal nie mogłam zamknąć oczu, żeby nie ukazywał mi się przed nimi jakiś dziwny potwór, stwierdziłam, że potrzebuję jego towarzystwa, bliskości.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po zaciemnionym pokoju. Ku mojemu zdziwieniu, Niall nie spał, ale siedział na sofie i podświetlając sobie kartkę wyświetlaczem z telefonu, próbował coś czytać.
- Nie możesz spać? – zagadnęłam, na co chłopak prawie podskoczył.
Wpatrywałam się w niego nic nie mówiąc dopóki nie zgasił swojego telefonu. Po kilku sekundach usiadł na skrawku łóżka i nic nie mówiąc wręczył mi białą kartkę, którą poprzednio sam trzymał.
- Co to jest? – spytałam niepewnym głosem. Blondyn wstał i zapalił nocną lampkę, abym mogła sprecyzować, co mam w tymczasowym posiadaniu.
- Kiedy zapytałaś się mnie, czy przeczytałem swój list.. skłamałem. – spojrzałam na niego ze zdziwieniem – Nie zrobiłem tego. Bałem się i doszedłem do wniosku, że kłamstwo będzie dobre, ale gdy w hotelu się rozpłakałaś czytając to, co napisał Harry, zrobiło mi się słabo.
Bałam się cokolwiek powiedzieć. Przecież on nie musiał mi się tłumaczyć. To, że skłamał utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie może sobie poradzić ze stratą przyjaciela. Ba, a kto by mógł?
- Cokolwiek sobie pomyślisz, po tym jak przeczytasz ten list, nie skreślaj mnie. – szepnął Irlandczyk, po czym wstał.
Złapałam go za rękę i spojrzałam w oczy. Wiedziałam, że jest mu ciężko. Chciałam, żeby zrozumiał, że nie tylko on cierpiał. Każdy, kto znał Harry’ego przeżywał żałobę, ale na swój własny sposób.
- Nie muszę tego czytać, Niall. To prywatne.
Wokalista przeniósł wzrok na nasze dłonie; złączone jakby w jedność. Ponownie spojrzał w moje tęczówki, a ja w jego. Ukazywały one ból, chociaż… w tym świetle ciężko było coś określić.
- Powinnaś to zrobić – powiedział łamiącym się głosem.
- Zostań. – prawie weszłam mu w słowo swoją prośbą, ale w tamtym momencie nie dbałam o swoje dobre, czy nieodpowiednie zachowanie.
Zrobiłam mu miejsce obok mnie i wskazałam na nie ręką. Nie chciałam, żeby teraz wychodził, ponieważ byłoby mi jeszcze trudniej to wszystko ogarnąć.
Chłopak usiadł po mojej prawej stronie i przykrył się kołdrą. Głowę miał opartą o ścianę, która mieściła się za łóżkiem, a oczy przymknięte. Wyglądał jakby czekał na śmierć.
Londyn, 27.01.2012.r*
Mój Ty Niallerku!
Piszę do Ciebie, ponieważ jesteśmy przyjaciółmi. Od jakiegoś czasu zachodzę w głowę, dlaczego jeszcze żyję. Przecież jest tyle rzeczy, które schrzaniłem, a Ty nadal przy mnie wiernie kroczysz jako kumpel. Wiem, że nasza przyjaźń dla Ciebie bardzo wiele znaczy. To Ty najbardziej przeżywałeś to, że odpadliśmy w X-Factorze. Nie odbierz tego w zły sposób… po prostu chcę mieć pewność, że jeśli mnie kiedykolwiek zabraknie – zaopiekujesz się nią.
Pamiętasz, kiedy pierwszy raz ją zobaczyliśmy? Ty, za wszelką cenę chciałeś udowodnić, że byłbyś lepszym chłopakiem niż ja, ale Cher nie była zainteresowana Tobą… Mną z resztą też nie. W programie działy się dziwne rzeczy, ale mogłem stwierdzić, że nie zakochałem się w niej. To było bardziej zauroczenie, z którego potem wyleczył mnie ON. Spotkałem się z nią kilka razy, ale nic z tego nie wyszło. Potem czas płynął w tak zawrotnym tempie, że nie wiedziałem, na jakim etapie naszej kariery jesteśmy. Cher też zniknęła na długi czas z naszego słownika.
CZYTASZ
More than friend // N.H.
Fanfic- Dziękuję, Harry, że pozwoliłeś mi zrozumieć, iż kocham tę oto wspaniałą dziewczynę. - powiedziałem, patrząc na niego. Styles ukłonił się tylko, a Cher zachichotała - Cher - zwróciłem się do niej - sprawiłaś, że każdy mój dzień stawał się o wiele l...