015: Co byś zrobił, gdyby...

699 42 0
                                    

Otworzyłam swoje oczy i w zdumieniu zaczęłam się przyglądać pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Fioletowe kółka na kremowej ścianie, kremowe kółka na fioletowej. Byłam ciekawa, kto wpadł na taki pomysł. Za pewne Eleanor, w końcu jej pasją było projektowanie wnętrz, albo jak, kto woli: kupowanie nowych przedmiotów do pokoi. Na jedno wychodzi. Ciemne meble, karmelowe panele oraz futrzany dywan. Przytulne pomieszczenie.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i ziewnęłam przeciągle, rozciągając swoje rozleniwione mięśnie. Już chciałam wyjść spod ciepłej kołdry, kiedy usłyszałam pochrapywanie po drugiej stronie łóżka. Uśmiechnęłam się do siebie na widok śpiącego Niall’a.

Przesunęłam się, aby znaleźć się bliżej swojego chłopaka. Pocałowałam go w policzek, ale to nic nie dało. Blondyn ani drgnął. Zmarszczyłam czoło, myśląc, w jaki sposób obudzić tego słodkiego śpiocha. Wtedy dostrzegłam na nocnej półce szklankę z wodą. Lampka zaświeciła mi się w głowie i powoli chwyciłam ją w dłoń. Zawiesiłam ją nad głową mojego chłopaka i przymknęłam powieki, aby być w stanie to zrobić.

Ledwo co, chłodna woda musnęła szyję chłopaka, ten poderwał się do pozycji siedzącej i zaczął się we mnie badawczo wpatrywać.

– Oops, niechcący. – wzruszyłam ramionami, robiąc minę niewiniątka i odłożyłam szklankę na miejsce.

– Ty, mała, wredna…

– Ehem, mów tak dalej, a dzień spędzisz w towarzystwie swojego telefonu i laptopa. – uśmiechnęłam się do niego łobuzersko.

Blondyn nie wystraszył się, kiedy to mówiłam. Wręcz przybliżał się do mnie coraz bardziej, a kiedy zdałam sobie sprawę z tego, iż grozi mi niebezpieczeństwo – wyskoczyłam z łóżka niczym poparzona. Niestety, nie dane mi było uciec od Irlandczyka, miał stanowczo za długie dłonie. Ugh. Złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie, nie przerywając kontaktu wzrokowego ze mną.

– Nie powinnaś tego robić, panno Lloyd. – uśmiechnął się szelmowsko, a ja wywróciłam oczami. – Och, ta twoja ignorancja jest wręcz irytująca.

Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy poczułam poluźnienie uścisku na nadgarstkach. Chłopak widocznie chciał pozbyć się cieczy z szyi, więc mnie puścił, a ja tej okazji nie zmarnowałam. Zerwałam się do biegu, pozostawiając go w tyle. Przebiegłem przez korytarz, a kiedy ujrzałam otwarte drzwi od jednego z pokoju, uśmiechnęłam się pod nosem. Wbiegłam do niego, a tam momentalnie ogarnął mnie zapach słodkich perfum, w których rozpoznałam zapach Perrie. Dziewczyna siedziała na łóżku i wpatrywała się we mnie ze zdumieniem. Była w staniku i krótkich spodenkach, a Zayn wyjrzał z balkonu, będąc w samych bokserkach. Oops.

– Wybaczcie, ale… - nim zdążyłam dokończyć, usłyszałam hałas z korytarza. Niall się przewrócił, pomyślałam, po czym spojrzałam na zaskoczoną przyjaciółkę. – Jak mogę dostać się do innego pokoju?

– Wydaje mi się, że przez balko… – pokazała mi dłonią, a kiedy do pokoju wparował mokry Nialler, wybiegłam z niego, potrącając Malik’a, który zaczął chichotać.

Przebiegłam przez długi balkon i ujrzałam Danielle, która siedziała na kolanach Liam’a, pogrążona w jakieś rozmowie. Mhm, nawet nie zauważyłam, iż było naprawdę ciepło.

– Cześć, przepra… – nie było mi dane dokończyć, gdyż ponownie usłyszałam trzask, jakby łamiącego się drzewa i huk, upadającego ciała.

Danielle z Liam’em spojrzeli na mnie jak na idiotkę, po czym na osobę za mną. Zerwałam się do biegu, wychodząc z zielonego pokoju Lanielle i przebiegłam przez korytarz, na dół. Zakodowałam sobie w głowie, że Els musi mieć jeszcze jeden swój pokój, więc musi on być właśnie tam, a ona mnie uratuje. Tak? Zrobi to?

More than friend // N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz