Dedykowany dla wszystkich, którzy stracili sens swojego życia i pragną, aby na nowo go odbudować/znaleźć. Uwierzcie w siebie!
Gdyby spojrzenie mogło zabijać – osobnik stojący naprzeciwko mnie leżałby już pięć metrów pod ziemią w drewnianej trumnie, albo, co najlepsze, jego ciało zostałoby przeniesione przeze (lub któregoś z chłopaków) nad rzekę i spuszczone z prądem Tamizy.
On lustrował mnie wzrokiem, podobnie jak ja jego. I nie, to nie był Harry. Ten lokowaty pacan nie wyszedł jeszcze dzisiaj ze swojego pokoju, i chwała mu jest za to, bo nie zniosłabym widoku jego okropnej twarzy, a bynajmniej tych zakłamanych, zielonych oczu.
- Zapytam się po raz drugi, Zayn, i proszę, odpowiedz mi na to pytanie. – Poprosiłam, niemalże bruneta, którego wzrok nadal był zamieszczony na moich oczach – Dlaczego zerwałeś z Perrie?
Chłopak prychnął.
- A co? Przyjaciółka ci nie powiedziała? – Zaśmiał się. To nie był dobry początek tej rozmowy. Louis z Eleanor wyszli z samego rana do ginekologa dziewczyny; Danielle z Liamem też zniknęli lada świt, a Niall jeszcze śpi. Zayn wrócił kilka godzin po tym, kiedy Perrie zasnęła na kanapie w salonie; z tego, co było mi wiadome, nadal spała, więc starałam się mówić jak najciszej tylko potrafiłam. Malik nie ułatwiał mi tego, bo stał się jeszcze bardziej tajemniczy niż był zwykle. – Cher, dobrze ci radzę, nie wtrącaj się w to. Nie chcesz być częścią TEGO wszystkiego. – Powiedział łagodniej.
- O czym ty do mnie mówisz, Zayn?
Staliśmy w kuchni. On opierał się o lodówkę, a ja siedziałam przy stole, nie wpuszczając z niego wzorku.
- Przecież kochasz Perrie. Jesteście razem cholernie szczęśliwi. Gdzie widzisz problem?
- Kochałem ją i byliśmy szczęśliwi. – Warknął – Teraz nie czuję tego, co kiedyś. Moje uczucia do niej… Zniknęły.
- Jak mogły zniknąć uczucia, Zayn?! Czy ty siebie słyszysz? – Wysyczałam. Bardzo nie chciałam obudzić Edwards, jednak przy tej rozmowie raczej się nie dałoby uniknąć obudzenia całego osiedla. – Oświeć mnie, proszę, bo nie rozumiem tutaj czegoś.
- Cher, prosz-
- Wyszedłeś wczoraj, zaraz po tym, jak Harry objawił nam się po sześciu miesiącach bycia umarłym. – Wyrzuciłam z siebie na jednym tchu – Było widać, że zadowolony z tego nie byłeś. Perrie i Liam polecieli za tobą. Potem, kilka godzin później, Pezz przychodzi do domu cała zapłakana, a Payne nie wiem, o której raczył przyjść! Gdzie tutaj, do jasnej cholery, jest problem, co?
Z każdym słowem, jakie wyszło z moich ust, stawałam się coraz bardziej podirytowana. Malik jeszcze nie poczuł na swojej skórze w pełni wkurzonej Cher Lloyd. Oj, nie.
Widząc brak reakcji z jego strony, przymknęłam oczy i westchnęłam cicho, po czym je otworzyłam.
- Czy to ma związek z Harry’m? – Szepnęłam – Wiedziałeś o tym, co robił przez cały ten czas? Proszę, powiedz mi, Zayn.
- Harry działał solo. – Odparł beznamiętnie brunet – To, co doprowadziło do rozstania z Perrie nie ma nic wspólnego ze Styles’em i jego zjebanymi gierkami. – W jego głosie słyszałam smutek?
W tym samym momencie, kiedy Malik zakończył swoje zdanie, moich uszu dobiegł dźwięk ziewającego kogoś. Zerknęłam kątem oka na wejście do kuchni i ujrzałam tam Jego, w samych bokserkach.
CZYTASZ
More than friend // N.H.
Fanfiction- Dziękuję, Harry, że pozwoliłeś mi zrozumieć, iż kocham tę oto wspaniałą dziewczynę. - powiedziałem, patrząc na niego. Styles ukłonił się tylko, a Cher zachichotała - Cher - zwróciłem się do niej - sprawiłaś, że każdy mój dzień stawał się o wiele l...