021: Nothing to lose

586 36 0
                                    

Nie chciałam ukazać, że mnie to zainteresowało, jednak nie mogłam przestać jej się przyglądać. Wyglądała jakby właśnie uciekła z centrum jakieś bójki, czy coś.

- Co jej się stało? – Niall ponownie się odezwał. Tym razem to ruda zaczęła mówić.

- Wasza przyjaciółka. – Powiedziała Elena, wpatrując się we mnie znad zmrużonych powiek. – Ta cała Perrie Edwards.

Ach, okej. Perrie miałaby przysłużyć się do zniszczenia twarzy Eleny? Mhm, jeśli naprawdę to ona uczyniła ją taką okropną, to każdy powinien jej brawa bić, ponieważ, przyznajmy szczerze, nikt w tym domu, chyba poza Harry’m, nie przepada za tą rudą małpą.

- Oczywiście, Perrie się na ciebie rzuciła w ciemnej ulicy, pod zasłoną czarnego kaptura i noża. Czy ty siebie słyszysz? – Rzuciłam w stronę nieproszonego gościa. W moim głosie słychać można było jad, wręcz kipiałam od złości. Jak ktoś taki jak Elena, mógł stwierdzić, iż moja przyjaciółka posunęłaby się do czegoś równie idiotycznego?!

Poczułam na sobie wzrok paru osób z salonu, jednak nie odważyłam się spuścić wzroku z dobrej znajomej Harry’ego. Hm, dlaczego ten zagorzały idiota nie bronił swojej przyjaciółeczki z Rio?

- No.. nie dosłownie ona. Chyba. – Rudowłosa plątała się w swojej wypowiedzi – Chcę tylko powiedzieć, że Edwards maczała palce w tym, jak wygląda moja twarz i uwierzcie mi, że zapłaci mi za to.

- To jakaś niedorzeczność! – Oburzyła się Eleanor, wiercąc się w jednym miejscu. Kątem oka zauważyłam jak Lou ściska jej ramię, by się uspokoiła. Podobnie jak robił w tamtej chwili Niall, w stosunku do mnie.

- Masz jakieś dowody? – Oczywiście zawsze opanowany Liam wkroczył do akcji. Elena pokręciła przecząco głową – Więc, dlaczego oskarżasz Perrie o całe to zajście? Ona nie miałaby powodów do-

- Mylisz się Liam. Perrie miałaby odpowiednie powody, aby zniszczyć Elenę. – Odparł spokojnie Zayn, pierwszy raz zabierając głos w całej tej popapranej dyskusji. Wszystkie oczy zostały zatrzymane na brunecie.

- Co masz na myśli? – Zwróciłam się do byłego chłopaka mojej przyjaciółki.

Zayn pokręcił tylko głową na boki i wstał ze swojego miejsca, kierując się do wyjścia.

- Malik, co to ma znaczyć? – Niall zatrzymał go, stając przed nim – Jest coś, co chciałbyś nam powiedzieć?

Brunet przeleciał wzrokiem po przyjaciołach, zatrzymując swoje spojrzenie na dłużej, na Elenie. Rudowłosa dziewczyna wyglądała jakby się czegoś przestraszyła.

- Nie. – Odpowiedział krótko mulat i wyminął Horan’a.

Po chwili w domu było słychać tylko trzask drzwi. Poza grającym telewizorem, panowała cisza, której nikt nie miał zamiaru przerywać. Liam złapał kontakt wzrokowy z Niall’em, po czym skinął głową. Oboje wybiegli za Zayn’em, zostawiając w salonie nas.

- Ty – postanowiłam, że wtrącę się w to wszystko. Ruszyłam w kierunku Eleny – Dlaczego wszystko niszczysz?

Dziewczyna wywróciła oczami, a ja poczułam na swoim przedramieniu czyjąś ciężką dłoń. Nie zaprzątałam sobie w tamtej chwili głowy, do kogo ona należała. Mógł to być albo Louis albo…

- Tak samo jak ty, Styles – odwróciłam się do osoby, która trzymała mnie za przedramię i wbiłam swojego palca wskazującego w jego klatkę piersiową – Nienawidzę tego, w jaki sposób postanowiłeś sobie zrobić żarty ze swoich przyjaciół i najbliższych. Po prostu brzydzę się tobą, nie mniej niż nią. – ponownie wskazałam na Elenę – Nie potrafię zrozumieć, po jaką cholerę ci to było…

More than friend // N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz