033 Las Vegas

545 33 0
                                    

Cher

Wpatrywałam się w ekran swojego telefonu i nie mogłam uwierzyć w to wszystko. W sumie, to mógł być po prostu czysty przypadek, albo nie. Jednak i tak wolałam tę drugą wersję, choć w głębi serca miałam nadzieję, iż opcja numer jeden była prawdziwą.

„I was so stupid for letting you go but I know you’re still the one”

To jedno, głupie zdanie nie chciało wylecieć z mojej głowy. Dałabym wszystko, by tylko pozbyć się myśli o Nim. O jedynym chłopaku, którego darzyłam jakimś uczuciem. I to nie byle jakim uczuciu.

Nie rozumiałam swojego toku rozumowania. W końcu robiłam wszystko, by o nim raz na zawsze zapomnieć, jednak, gdy zaczynałam, powoli, oswajać się z myślą, że już nigdy go nie spotkam – zaraz w telewizji, gazecie, Internecie – ukazywało się Jego zdjęcie w towarzystwie zespołu, bądź, co gorsze z Seleną. Dlaczego ja jej tak bardzo nienawidziłam, skoro nawet jej nie znałam? Moje intuicja podpowiadała mi, iż znajomość Jego z Gomez nie skończy się tylko przyjaźnią. Ona była po prostu idealna dla niego.

Och, Cher. Ogarnij się!

Dobra, myślę o czymś innym.

Perrie wyleciała tak jak miała to w planach. Jej historia była na tyle poważną, na ile to tylko było możliwe. Nie wypytywałam jej o nic więcej. Mimo tego, że miałam do niej pewien uraz, iż nie zwróciła się z tym do mnie, wspierałam ją jak tylko potrafiłam. W końcu byłyśmy przyjaciółkami.

Przed samym wyjściem z mojego penthouse’a, Edwards mi podstawiła swojego iPhone’a przed nos, na którym znajdował się wpis. Jego wpis. Napisany przez tego blondyna, na którego widok, moje serce biło kilkadziesiąt razy szybciej.

Wyszłam właśnie od fryzjera. Craig (ku mojemu zdziwieniu był to chłopak, który potrafił wysłuchać i wyjątkowo miał takie samo imię jak ten sam mężczyzna z mojego, em, snu, kiedy Harry wrócił ‘zza światów’) przefarbował mi włosy na brąz oraz skrócił do ramion. Wyglądały lepiej i z pewnością mniej rzucały się w oczy. Drastyczne zmiany pozostawię Pezz.

Skręciłam w odpowiednią uliczkę, w tym samym czasie opatulając się ciaśniej swoim szarym szalikiem wokół szyi. Mimo, iż była jesień, a ja byłam w USA, to czułam ten chłód jak nigdy wcześniej.

Wibracje na moim telefonie nie ustawały, więc stanęłam przy jednej z wystaw i zaczęłam grzebać w swojej czarnej torebce, aby znaleźć komórkę. Kiedy już moje poszukiwania się zakończyły, odebrałam połączenie i przyłożyłam sobie urządzenie do ucha.

Cześć Cher. – przywitał mnie kobiecy głos, a w tle słyszałam ciche rozmowy – Zgadnij, gdzie jestem!

- Eleanor? – zdziwiłam się – Nie mam pojęcia.

Przeszłam przez ulicę i swoim własnym tempem skierowałam się do hotelu, gdzie wynajmowałam penthouse.

Louis ściągnął mnie na koncert One Direction w Vegas.

Zaniemówiłam.

Niby to trochę nieodpowiedzialne, dziecinne i w ogóle, ale tak bardzo za nim tęskniłam, że musiałam przylecieć.

- A co z Tommy’m? – zainteresowałam się.

Dlaczego nie za bardzo chciałam wiedzieć, co Calder robiła w USA?

Został z moimi rodzicami. Za dwa dni wracam do Londynu, więc to nie jest długo, ale mam cholerne wyrzuty sumienia, z drugiej strony, że dałam się namówić Louisowi. Nie powinnam była zostawiać Tommy’iego w Anglii.

More than friend // N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz