- Aw, jak słodko! - zaklaskałam w dłonie, kiedy dziecko zachichotało uroczo. Było to spowodowane moim zmienionym głosem, którym do niego mówiłam. Nie sądziłam, że potrafię wywołać u takiego czteromiesięcznego bąbla uśmiech.
- Polubił cię. - zauważyła Eleanor, stawiając dwa kubki z herbatą na stoliku przede mną.
Naprawdę dziewczyna trzymała się bardzo dobrze. Jej długie, brązowe włosy opadały na ramiona, a delikatny makijaż zdobił jej twarz. Do tego ciemne jeansy oraz oliwkowy sweterek. Nie za bardzo zmieniła swój wizerunek. Poza tym, nie było po niej widać tego, by była kiedyś w ciąży. W ogóle nie było po niej widać, że sama wychowuje dziecko. No dobra, nie sama, ponieważ ma wsparcie w swoich rodzicach i rodzinie Lou, ale to coś innego niż sama obecność Tomlinsona przy niej i dziecku.
Tommy zaczął wymachiwać rączkami w powietrzu, głośno się śmiejąc. Złapałam jego drobną rączkę i poczęłam machać razem z nim. Wtedy obok mnie wyrósł, jakby znikąd, mój chłopak. Kąciki jego ust uniosły się ku górze, a uśmiech, który z tego powstał dotknął jego oczu.
Syn naszych przyjaciół leżał w łóżeczku, w salonie, gdzie siedzieliśmy. Niall objął mnie w talii i przytulił do swojego boku. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Bylibyście wspaniałymi rodzicami. - stwierdziła Eleanor, stając przy nas - No wiecie, jesteście cudowną parą.
- Nie myśleliśmy o tym. - odpowiedziałam, uśmiechając się do przyjaciółki.
- Jeszcze - dodał cicho Niall, tak, że chyba tylko ja to usłyszałam.
Choćby nie wiem, w jaki sposób by mnie przekonywał - dopiero co się zeszliśmy - znowu, więc nie było szans na nic więcej niż normalny związek. Na razie nie byłam gotowa na aż taki poważny krok. W końcu moja przyjaciółka przypadkowo zaszła w ciążę, plus, jej chłopak ma probemy z tym, by się jej w końcu oświadczyć.Lou i El są naprawdę świetnymi ludźmy; razem i osobno, ale jeśli Tomlinson nie oświadczy się jej przed końcem roku, osobiście go zaciągnę do Eleanor i każę klęknąć. Żeby tego było mało, jestem cholernie wkurzona na Harry'ego. Dlaczego? Mhm, pomyślmy. Mam gdzieś jego jakiekolwiek przeprosiny. W najbliższej przyszłości chcę myśleć tylko o muzyce, ewentualnie Niall'u. Och, nie oszukujmy się. Chcę, aby wszystko między nami było dobrze, więc nie mam też zamiaru niczego schrzanić. Wracając do tego, co mówiłam. Chciałbym mieć kiedyś dzieci, ale... kiedyś.
- Długo planujecie zostać w Londynie? - zagadnęła brunetka, poprawiając swojemu synkowi śpioszki.
- Muszę być jutro wieczorem w Nowym Jorku. Czeka mnie długa rozmowa z chłopakami. Bardzo długa. - odparł zrezygnowany Horan.
Zachichotałam. O tak. Mój ukochany chłopak praktycznie zrobił sobie dwa dni dłuższego wolnego, niż powinien. Wątpię, by właśnie szefostwo było jego największym problemem, ponieważ dał im jako tako o tym znać, jednak zostawała jeszcze kwestia tego, iż jedyną osobą, która się z nim skontaktowała od naszego wyjazdu był Liam.
- A ty, Cher?
- Nie mam określonej daty powrotu do Stanów - wzruszyłam ramionami, jednak blondyn dźgnął mnie palcem w żebra - ale Niall się upiera, bym wróciła z nim.
*
Następnego dnia, odwiozłam wraz z Eleanor swojego chłopaka na lotnisko Heathrow, skąd miał samolot do Nowego Jorku. Niall, przez całą drogę próbował mnie przekonać, abym wróciła z nim do Stanów, jednak byłam nieugięta. Chciałam ten czas, choć kilka dni, spędzić z przyjaciółkami, zwłaszcza, że nie było okazji ku temu; na dniach miałam zacząć nagrywać piosenki na nową płytę, co niczego nie ułatwiało.
CZYTASZ
More than friend // N.H.
Fanfic- Dziękuję, Harry, że pozwoliłeś mi zrozumieć, iż kocham tę oto wspaniałą dziewczynę. - powiedziałem, patrząc na niego. Styles ukłonił się tylko, a Cher zachichotała - Cher - zwróciłem się do niej - sprawiłaś, że każdy mój dzień stawał się o wiele l...