Starałam się zachować spokój i ledwo mi to wychodziło, gdy Niall uklęknął przede mną i poprosił mnie o rękę. Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że do tego dojdzie, zwłaszcza po tym wszystkim, co się wydarzyło w naszym życiu. Fakt, znaliśmy się długo, jednak w związku byliśmy od około... dwóch lat? Z jedną przerwą.
Kiedy Niall przede mną uklęknął, na oczach całego Londynu, zamarłam. Nie wyobrażałam sobie czegoś tak wielkiego i odważnego. Bo w końcu nie zdecydował się na ten krok bez powodu. Kochał mnie, mogłam się o tym przekonać, ponieważ wiedziałam, co czuł; sama oddałam mu całe swoje serce, no może malutka część była poświęcona mojemu największemu przysmakowi, czyli babeczkom czekoladowym i bezom. Ale Niall'a i słodycze da się pogodzić. Wracając do tego, co chciałam powiedzieć, mój narzeczony był wniebowzięty, gdy powiedziałam jedno, krótkie „tak”. W tamtym momencie uświadomiłam sobie, że właśnie z nim spędzę resztę swojego życia. Ja i Niall. Razem.
Zastanawia mnie jedna rzecz; jakim cudem udało mu się zorganizować to wszystko? W jakimś stopniu mnie okłamał, ponieważ powiedział mi, że to Louis ma się oświadczyć Eleanor, a nie on mi. Chociaż jakby na to nie spojrzeć, to był piękny dzień. Chyba najlepszy w moim życiu.
Poza tym, później, po koncercie, Calder mi opowiedziała mi, w jaki sposób się jej oświadczył Tomlinson, co mnie jeszcze bardziej zaskoczyło, gdyż ten się zarzekał, że nie zamierza tego zrobić przed świętami; jedynie w same Boże Narodzenie. Eleanor i Lou zaręczyli się półtora tygodnia przed charytatywnym koncertem One Direction, a ogłosili to po występie. Nikt, dosłownie nikt, poza nimi o tym nie wiedział. Powinnam się cieszyć, czy obrazić?
Proszę państwa, Louis Tomlinson oświadczył się Eleanor Calder przez skype'a i-
- Cher?
Przekręciłam głowę w prawo i moim oczom ukazała się wesoła twarz Perrie, która przyglądała mi się uważnie. Oczywiście wszyscy wiedzieli o tym, co planował Niall.
- Spędzamy wspólnie święta, prawda?
- Tak jak uzgodniłyśmy, Pezz. - uśmiechnęłam się do niej. Jako, że nie miałam gdzie jechać na Wigilię, Edwards zaprosiła mnie do swojego apartamentu. Sama nie zamierzała wracać do rodzinnego miasta, więc stwierdziłyśmy, iż spędzenie razem tego święta będzie dobrym pomysłem. Tak we dwie.
Przesunęłam się na swoim krześle i podparłam głowę o rękę, którą położyłam na stoliku. Siedziałyśmy w kawiarni, tej samej, gdzie Perrie przyszła zaraz po tym jak dostałam z chłopakami listy od „zmarłego” Harry'ego. W tym miejscu odnowiłyśmy swoją przyjaźń.
- Myślałaś już nad terminem ślubu? - zagadnęła ponownie blondynka, unosząc swoje brwi ku górze.
Zaczęłam wystukiwać palcami lewej dłoni jakiś rytm o stół, przenosząc wzrok na dziewczynę. Nie zaskoczyła mnie tym pytaniem, ponieważ od kilku dni każdy, dosłownie, się mnie o to pyta; jak nie dziennikarze, to fani (moi, czy Niall'a) i to nie tylko na ulicy, ale także na Twitterze czy Facebook'u. To robiło się powoli irytujące.
- Nie - wzruszyłam ramionami - dopiero się zaręczyliśmy. Nie musimy od razu lecieć do ołtarza, Perrie.
- Wiem, ale byłam po prostu ciekawa. - uśmiechnęła się dziewczyna, a ja przytaknęłam.
- Co słychać u Zayn'a? - zapytałam, zmieniając temat.
Blondynka zamilkła na kilka sekund, jednak uśmiech z jej ust nie schodził.
- Pisał, że jest już w Bradford i jedzie z siostrami do swoich kuzynów, czy coś.
- To fajnie. - przyznałam.
CZYTASZ
More than friend // N.H.
Fanfic- Dziękuję, Harry, że pozwoliłeś mi zrozumieć, iż kocham tę oto wspaniałą dziewczynę. - powiedziałem, patrząc na niego. Styles ukłonił się tylko, a Cher zachichotała - Cher - zwróciłem się do niej - sprawiłaś, że każdy mój dzień stawał się o wiele l...