Skierowałam się w stronę dormitorium, Paulo wyszedł za mną porozmawialiśmy chwilę ale później chłopak poszedł do biblioteki. Gdy doszłam do Pokoju Wspólnego wypowiedziałam hasło i weszłam. Wspięłam się po schodach i udałam się do łazienki, przebrałam się w coś wygodniejszego wzięłam szkicownik oraz przybory do rysowania i wyszłam na błonia. Jeszcze tylko dwa dni i kolacja pożegnalna. Ostatnie dwa dni szkoły. Nareszcie.
Będąc już prawie przy wyjściu ze szkoły zauważyłam Blaise'a i Draco idących do dormitorium, więc przyspieszyłam kroku, jakoś nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, znaczy nie miałam ochoty rozmawiać z Blaisem. Nie wiem co mu odwaliło przy obiedzie. W końcu poznałam kogoś innego, a on musi odstawiać jakieś scenki zazdrości. Doszłam do małego jeziorka, usiadłam pod jednym z drzew.
Przecież my nawet nie jesteśmy razem. No właśnie... Nawet nie jesteśmy razem. Otworzyłam zeszyt i zaczęłam rysować krajobraz, który kiedyś mi się przyśnił. Minęło jakieś pół godziny, a ktoś się do mnie przysiadł. Tym kimś okazał się Paulo.
- Hej, co tam rysujesz? - zapytał
- A nic specjalnego- odpowiedziałam i pokazałam mu rysunek.- Wow to jest świetne. -powiedział
- Nic specjalnego- powtórzyłam.
- Jak to nic specjalnego!? To jest naprawdę świetne.
Odwróciłam kartkę na drugą stronę i napisałam "Od Elizabeth dla Paulo♡ -20.06.". Wyrwałam kartkę i wręczyłam chłopakowi.
- Dziękuję! - powiedział zachwycony 'prezentem' po czym mnie przytulił, odwzajemniłam uścisk.
- Widzę że nieźle się bawicie. -powiedział ktoś za moimi plecami, a ja momentalnie odskoczyłam od bruneta.
- Blaise.- powiedziałam oschle
- Jak widać. Eli możemy pogadać na osobności? -wymamrotał podkreślając ostatnie słowa.
- Ja już pójdę - rzekł Paulo. - Do zobaczenia Eli.
Gdy Paulo zniknął z zasięgu mojego wzroku odezwałam się.
- Czego chcesz? - powiedziałam nie chętnie, nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
- Co cię łączy z tym gościem? - zapytał
- To tylko przyjaciel. O co ci chodzi?
- O co mi, chodzi? To ty zadajesz się z jakimś typem którego nie znasz.
- Po pierwsze ty masz masz jakiś problem do niego, odwalasz jakieś scenki zazdrości gadasz jakieś głupty, a po drugie jak mam go poznać skoro coś odwalasz i nie mam okazji żeby z nim pogadać. A i co już nie jestem takim dzieckiem?
- Ja nie mam żadnego problemu, wiesz co nie obchodzi mnie to, w ogóle mnie już nie obchodzisz. - powiedział.
Nie powiem zabolało. Nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły strumykami spływać po moich policzkach. Pobiegłam do dormitorium i zaczęłam pakować moje rzeczy.
- Eli co ty robisz?
- Pakuje się nie widać? - wyksztuciłam przez łzy.
- Co się stało? - zapytał Draco
Opowiedziałam mu całą historię ciągle się pakując.
- Ej nie przejmuj się on tak tylko mówił, bo się wkurzył.
- Nie Draco, nie wiedziałeś tego z jaką on nienawiścią na mnie patrzył... - powiedziałam, po czym wyszłam z dormitorium chłopców.
Skierowałam się do gabinetu dyrektora.
- Cytrynowe Dropsy. - wypowiedziałam hasło i weszłam. Wspięłam się po schodach i zapukałam do wielkich, drewnianych drzwi. Po usłyszeniu zaproszenia weszłam do pomieszczenia
- Dzień dobry profesorze. - przywitałam się.
- O witam droga Elizabeth co cię do mnie sprowadza?
- Chciałabym zapytać czy byłaby taka możliwość, abym dzisiaj wróciła do domu? Lekcji już nie mamy, więc pomyślałam że może pozwoliłby pan na to. Proszę.
- A dlaczego jeśli można wiedzieć chciałabyś już teraz wrócić.
Opowiedziałam Dumbledore'owi całą historię.
- Rozumiem- odezwał się po chwili ciszy- oczywiście masz dobre wyniki w nauce i ostatnio nawet zdobyłaś trochę punktów dla swojego domu, więc nie widzę przeszkód. Naturalnie możesz wcześniej wrócić. Wyślę sowę do twojego ojca, aby cię odebrał.
- Dziękuję panie profesorze, a i mam jeszcze małą prośbę czy mogłabym w przyszłym roku wrócić do swojego dormitorium, chciałabym być w nim sama.
- Nie ma sprawy. -odpowiedział. - Poczekaj tutaj chwilę. - rozkazał i wyszedł. Po chwili wrócił z napisanym już listem do mojego taty. Przypiął wiadomość do nóżki swojej sowy i wypuścił ją.
Minęło niecałe piętnaście minut a ptak przyleciał z odpowiedzią.
- Za dziesięć minut masz stawić się przed wejściem ze swoimi rzeczami. - powiedział staruszek i uśmiechnął się. Pożegnałam, się z dyrektorem i wyszłam. W szybkim tępie pobiegłam do byłego dormotorium i zabrałam swoje rzeczy. Poszukałam Paula, co było łatwe bo spotkałam go przy wyjściu i pożegnałam się z nim.
Wyszłam przed szkołę i po chwili zjawił się mój tata. Chwyciłam go za rękę i wspólnie teleportowaliśmy się przed Malfoy Manor.
- Elizabeth, dlaczego chciałaś wcześniej wrócić do domu?
Ja nic nie odpowiedziałam, pobiegłam do mojego pokoju, zamknęłam drzwi za pomocą zaklęć, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.∅∅∅∅∅∅∅∅∅∅∅∅∅∅∅
Pytanie:
Do Lucjusza:
1. Czy zaakceptował byś związek Eli i Blaise'a?
- Raczej tak, zależy jak Eli by się czuła w tym związku, aczkolwiek uważam że jest jeszcze za młoda.Dziękuję agres_rose za pytanko💕
Nie wierzę że udało mi się dodać rozdział przed końcem tygodnia WOW xD
Loffki
~BoRoka
CZYTASZ
Zaginiona księżniczka
FanfictionElizabeth - 10 letnia dziewczynka z blond włosami wręcz białymi. Co zrobi kiedy dowie się że człowiek który ją krzywdził nie był jej prawdziwym ojcem? Co jeśli ma kochających rodziców i brata?