1

41 7 3
                                    

Jeff
Czas na kolejne ofiary. Idę sobie polną ścieżka, obok mnie jest ulica. Obok mnie przejeżdzają kolejno auta: BMW czy Skoda a nawet Porche. Kurde, zawsze chciałbym mieć Porche. No trudno. Może w przyszłości dam radę je zdobyć. Idę i rozmyślam. Nagle z transu wyrwał mnie pisk opon i głośny trzask. Patrzę na miejsce z którego pochodził ten dźwięk. Samochód osobowy wjechał w rów. I dodatkowo to Porche, yeeees. Zaglądam do środka: zwykła rodzinka, wyglada na zamożną. Kierowca i pasażer nie żyją. Ooo jak mi przykrooo. Patrzę na tylne siedzenie: długie, blond włosy i obcisła sukienka. Patrzę na twarz: duże, megaaa jasnoniebieskie oczy spoglądające na mnie z przerażeniem i łzami w oczach. Ładna a nawet baaardzo ładna.   Uśmiecham się do niej, a ta zemdlała. Dlaczego? Hmm... Co by tu z nią zrobić?

Już wiem! Zaniosę ją do NASZEJ willi. Ale najpierw musi się obudzić. Zaraz przyjedzie pogotowie itp, więc wziąłem ją na ręce i pognałem do NASZEJ willi.

Otworzyłem drzwi. E.J i Toby od razu przyszli.
-A co my tu mamy? - E.J pewnie chce nerki.
- Spaduwa. To moja ofiara.
Zaniosłem ją do mojego pokoju i czekałem aż się obudzi. Co miałem im powiedzieć? Zostawcie ją, bardzo mi się podoba i chce aby się obudziła? Bezsensu.

Po pewnym czasie wreszcie otworzyła oczy.
- Ooo... Księżniczka już wstała.
Ta z przerażeniem w oczach tylko się na mnie patrzyła.


Dziewczyna
Cześć jestem Julie. Zyje w zamożnej rodzinie. Mieszkam w willi. Mam 16 lat i nie muszę chodzić do szkoły - mam nauczanie inwidualne. Dzisiaj akurat jechaliśmy do galerii handlowej bo za niedługo mam urodziny i wypadało by coś kupić. Zapomniałam dodać - mam starszego brata, który dzisiaj z nami nie pojechał.

Jechaliśmy po czym slyszałam pisk opon, a potem tylko ciemność. Po chwili się obudziłam. Spojrzałam do przodu. Rodzice nie żyją. Nieeeee... i się rozpłakałam. Po chwili zauważyłam ze ktoś się nam przyglądał. Patrzał na rodziców. Potem zwrócił wzrok na mnie i uśmiechną się szyderczo. Ja zemdlałam. Dalej tylko ciemność.

Po dłuższej chwili poczułam ze ktoś mnie niesie. Potem gdzieś położył. Jeszcze nie umiałam otworzyć oczu.
Po dłuższej chwili wreszcie się udało. To znowu on. Ten uśmiech. Te oczy.
- Ooo... Księżniczka już wstała. - powiedział i znowu się uśmiechnął szyderczo. Co ja mam zrobić?

Jeff
Powoli do niej podchodziłem aby przyjrzeć się jej z bliska. Ta się dalej bała. Gdy byłem już metr od niej zapytałem:
- Witam w moich skromnych progach! Jak masz na imię?
Nie odpowiedziała
- Jak masz na imię? - powiedziałem teraz nieco głośniej.
- Julie - szeptała
- A wiec Julie, opowieść mi coś o sobie
- Co ci to da skoro i tak mnie zabijesz?
- A skąd wiesz ze tak zrobię?
- Przecież jesteś m-m-morder-rcą.
- Gdybym chciał Cię zabić dawno bym już to zrobił. A wiec? Powiesz mi coś o sobie?

(Słowa od Slendermana będą pisane tak)

- Jeff! Zanieść ją do mnie! Natychmiast!
- Aleee.....
- Żadnego ale!
- Juz juz

- Julie idziesz ze mną.
- Nie c-chce - powiedziała
- Trudno - i wziąłem ją na ręce i zaniosłem do gabinetu Slendermana. Więcej już jej nie widziałem.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo! Prolog jest! 496 słów. Wiem mało i rozdział tez do dupy ale postaram się pisać lepsze. Od razu przepraszam za liczne błędy. Do następnego ✋🏼

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 11, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Słodkich snów {Jeff the Killer}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz