~4~

152 4 2
                                    

<Kilka dni później od ataku pierwszego potwora>

Malia przygotowywała się na wyjazd. Następnego dnia, razem z klasą mieli jechać na obóz. Czwórka przyjaciół od razu się na to zgodziła. W dzieciństwie uwielbiali spać pod namiotem, teraz chcieli to powtórzyć.

-... Śpiwór mam, poduszka jest, Łapcio jest (różowy, pluszowy królik)... Chyba wszystko już mam- szepnęła, kończąc pakować torbę. Sprawdziła godzinę na telefonie.

-Jest...Co?! Już tak późno?!- krzyknęła zdziowona a budzik, stojący obok niej wybuchł.

-C-co jest?!- spojrzała na przedmiot a raczej na to co z niego zostało- N-nie możliwe. Ryana tu nie ma. Nie mógł tego zrobić... Sam też by nie wybuchł... O rany- zmęczona potarła skronie- jutro się tym zajmę. Teraz idę spać, bo już gadam do siebie- ziewnęła, rzucając się na lawendową kołdrę.

***

-Hej Ryan!

-O hej Harris. Widziałeś Malie?- spytał Ryan, wrzucając torbę do bagażnika autobusu.

-Nie, myślałem, że już przyszła. Za piętnaście minut wyjeżdżamy- nastąpiła minuta ciszy. Przyjaciele analizowali przez chwilę sytuację, ale zaraz odpowiedzieli jednocześnie.

-Zaspała!

-Dzwoń do niej- Harris pośpieszał technopate.

***

Dziewczyna spała sobie w najlpesze. Śniło jej się, że wygrała konkurs plastyczny. Wszyscy uczniowie z Bay City zebrali się na hali gimnastycznej. To tam miała odbyć się cała ceremonia z okazji wygranej. Już miała odbierać długo wyczekiwaną nagrodę, gdy nagle usłuszała dobrze znaną jej melodie z openingu z ulubionego anime.

-Sha la la itsuka kitto... - na oślep zaczęła szukać telefonu. Gdy w końcu go znalazła, odebrała połączenie.

-Halo?- spytała zaspana.

-Hej, tu Ryan. Wiesz, że za piętnaście minut wyjeżdżamy?- zapytał rozbawiony, słysząc zaspany głos przyjaciółki- czternaście- poprawił, śmiejąc się.

-O matko. Zaspałam! Gdyby nie ten przeklęty, wybuchający budzik!- szybko wstała z łózka... A przynajmniej miała taki zamiar, bo zaplątała się w kołdrę po czym runęła na podłogę. Zaniepokojony Walker chciał zapytać co się stało, lecz brunetka uprzedziła go.

-Za chwilę będę- oznajmiła krótko, przerywając połączenie.

Szybko pobiegła do szafy. Wyciągnęła a później ubrała przypadkowe ubrania.

-Nie jest źle- pomyślała, oglądając się w lustrze gdy myła zęby.

-Malia! Śniadanie!- usłyszała z kuchni głos swojej rodzicielki.

-Już idę!

***

-Okej. Mam jeszcze cztery minuty do wyjazdu, jeśli nic mnie nie zatrzyma to powinnam zdążyć- szepnęła, nie przerywając biegu. Dobiegła do przejścia dla pieszych. Niestety jak na złość sygnalizacja dopiero co zmieniła się na czerwone.

-Nie mam czasu czekać aż znowu zmieni się na zielone. Czemu nie mam mocy jak Ryan? Wystarczyłoby, żebym o tym pomyślała i już by była zmiana świateł. - zapytała się w myślach. W tym momencie sygnalizacja zmieniła kolor.

-Co?- zdziwiona obserwowała przez chwilę światła- jednak Ryan i Harris pilnują żebym zdążyła- przeszło jej przez myśl, ale zaraz ruszyła w dalszą drogę do szkoły, nie mogła się przecież spóźnić.

ExtremeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz