Rozdział I: Droga przez slams

1.2K 14 1
                                    

"Prosimy zachować spokój, sytuacja jest pod kontrolą." - Nadal pamiętam te słowa wypowiadali je tak pewni siebie... wierzyli że to opanują.

Jak teraz o tym myślę to chce mi się śmiać, oni, wściekły tłum i ja pomiędzy nimi... mnie nie miało tam w ogóle być. A jednak byłem, pamiętam gdy uderzyli falą we mnie po raz pierwszy w ostatnim momencie udało mi się ich odepchnąć ale ruszyli znowu...

Nie pamiętam co się ze mną działo trafiłem na asfalt wokół słyszałem krzyki i strzały i zasnąłem. Obudziłem się już po wszystkim, nie wiem kto wtedy wygrał ale to co zobaczyłem zmieniło mnie... setki ciał leżały dookoła mnie jedne rozstrzelane drugie z rozbitymi czaszkami, dlaczego nie rozwiązali tego pokojowo.

-phy...

Przeszukałem ciała ale nie byłem pierwszy, jakimś cudem znalazłem zachowany pistolet i siedemnaście naboi, powinno starczyć by się przebić do...

-Domu.

Miasto jest puste, czyżby już wszyscy umarli? Nie, nie mogę nawet tak myśleć na pewno wielu ludzi to przeżyło! Zresztą... nawet jeżeli żyją to będę martwić się sami o siebie tak jak i ja teraz.

-Filip Polanski, lat 24, nie karany, dawniej pracownik biura reklamowego teraz... morderca ciekawie się to moje życie ułożyło.

*trzask*

Zamarłem, nigdy nie powiedziałbym że dźwięk wybijanej szyby może mnie tak przerazić a jednak, dobrze wiedziałem co mnie czeka, co znajduje się za mną i wychodzi z tego wybitego okna. Powoli obróciłem się na pięcie wyjmując pistolet, tak to "to", ohydna bestia, zmarły który wrócił do życia...

-Zombi.

O nie, odwraca się w moją stronę.

-Giń!

Jedna kula, jeden strzał, jeden trup... miliony mieszanych uczuć. Nikomu tego nie życzę, na moich oczach jego głowa po prostu eksplodowała, słyszałem że magnum powoduje niezwykłe uszkodzenia ciała ale to co zobaczyłem, to co Ja zrobiłem...

-Idioto, stoisz tu i rozmyślasz a wystrzał zaraz ściągnie ich całą masę!

Impuls, jeden impuls rzuciłem się w stronę mojego domu, to było niedaleko.

-To chyba żarty...

Nigdy jeszcze nie widziałem karambolu, i szczerze powiedziawszy jakbym teraz go nie zobaczył nie smuciło by mnie to, kilkanaście aut w przeróżnych pozach blokowały moją drogę.

-Kurwa.

Obejście tego zajmie mi półgodziny a zaczyna się ściemniać muszę ruszać od razu... czeka mnie droga przez slamsy miejsce w którym nikt nie martwi się o nikogo, teraz to musi być istna rzeźnia, istnieje też szansa że lokalne gangi przejęły tam władze w takim wypadku, wolałbym już zombi...

-Nie mam czasu na użalanie się na sobą, trzeba ruszać cokolwiek będzie mnie czekać dam sobie rade muszę dać sobie radę bo muszę przeżyć!

-19:30.

Nie sądziłem że mam dosłownie półgodziny, ul.Wiktoriańska początek slamsu... miejsca którego nienawidzę.

Nie byłem tu od paru lat, zawsze unikałem tego miejsca wolałem stać dwie godziny w korku niż ryzykować przejściem tędy. Brudne zakurzone ulice, tynk odpadający z domów które nie były malowane od lat, wszechogarniający smród, nawet zwierzęta omijają to miejsce...

Okna są powybijane to chyba dobry znak, lokalne gangi zabijały czternastolatków za nie zapłacenie im haraczu teraz by chyba ćwiartowali cię żywcem przed zabiciem dla przykładu. Zombi to o wiele milsza perspektywa, a na pewno bardziej humanitarna.

Upadek [Stara wersja, przerwana bez odwołania]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz