Wpadłam w panikę. Co mam robić?!?! Nie miałam pojęcia gdzie mógł być mój ukochany! Wiedziałam tylko to, że muszę go szybko znaleźć. Zaczęłam poszukiwania w całym moim domu. Po zerowych wynikach wybiegłam na zewnątrz. Nic nie znalazłam. Przynajmniej tak mi się wydawało. Bo dokładniejszych oględzinach zobaczyłam maleńką drobinkę budyniu! To utwierdziło mnie w przekonaniu, że stało się coś bardzo złego. Przyśpieszyłam moje poszukiwania. Obeszłam dom w około i natrafiłam jeszcze na odciski butów w wilgotnej ziemi. Były to Adidasy, rozmiar 42. Widocznie należały do mężczyzny. A na podjeździe widniały czarne ślady opon samochodowych. Wzięłam z garażu mój odrzutowiec (który kiedyś ukradłam ze sklepu z takimi rzeczami) i wzleciałam nad miasto. Ścigałam się z czasem. Wiedziałam, że każda minuta zwłoki może skończyć się katastrofą. Chyba że jest już za późno... nie. Nawet nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Leciałam przez chmury patrząc z niepokojem na miasto w dole. Zniżyłam lot i nagle go zobaczyłam. Nowiutki Ferrari, a obok niego...
CZYTASZ
Jesteś moim budyniem cytrynowym z czekoladą❤❤❤
No FicciónTo będzie opowieść o miłości. Ale nie takiej zwykłej!!! O miłości do... Przed przeczytaniem tego opowiadania zachęcam do zapoznania się z opowiadaniami "Jestem helcua" oraz "Gram nadzieji".