Rozdział 11

407 45 1
                                    

Levi

-Widzę że już się dobrałeś do prezentu na dzisiejszą szkolną nockę. Wyjdziemy o 18.30.  Możesz wziąć prysznic, chyba że mam z tobą, N-e-k-o~ - uśmiechnąłem się do niego z chytrym uśmieszkiem.

-...

-Dobra chodź. 

Chwyciłem go za rękę i wziąłem również paczuszkę. 
Rzuciłem ją w kąt i zacząłem z siebie i niego zdejmować ubrania. 

/Time Skip?/

-L-levi ja nie mogę.. Ahh~

-Jest dobrze ? 

-T-tak.. Ale.. 

-Ale ? 

-Chce Ciebie pocałować, cały czas, tatusiu.

-..mhnm... mm


-Levi.. Levi.. LEVI.

-A.. wybacz zamyśliłem się.

Co. Mi. Się. Dzieje.
Przez szlaban kilku minutowy nie mogę go nawet pocałować, ani dotknąć ze względu na jego. Ta kara nie daje mi nic dobrego, tylko fantazje erotyczne w roli głównej Eren.

-T-to.. Dlaczego zamówiłeś ten stój? 

-No bo jest karnawał 18+ w naszej byłej uczelni, i nie mogłem się pochamować i tak jakoś wyszło. Przepraszam.

-...B-się

-Hę?

-Boję się że ktoś mnie zobaczy i będę miał problem i mnie znów z..zgw.. A TY.. zost- mnie.

-Powiesz 2 zdanie ? 

-A ty zostawisz mnie.. i pójdziesz do kogoś innego..

Nie wiedziałem.. Było mi głupio.. Tak strasznie głupio, ten się boi że starci mnie a ja pójdę a ja tego nawet nie zauważyłem. 

Przytuliłem się do niego. Jego gorące ciało, znów mogłem poczuć. Mogłem go dotknąć, ale wbrew zasadom. Nie ważne.. Chciałem się z nim tulić do wiecznego spokoju.. Nigdy bym nie chciał się z jego ramion wyślizgnąć. Zimna woda z pod prysznica, nalała się do wanny, a ja mogłem chwycić go za biodra i podnieść. Ten oplótł mnie swoimi nogami, i przytulił się do mnie. 

Już po chwili byliśmy we wodzie, niczym lód. 

-Przepraszam.. Nie pomyślałem.. 

Spuściłem głowę. Dlaczego nie umiem pojąć że ta kruszyna jest najdelikatniejsza i najkrurzsza na całym świecie, a lekkie przyciśnięcie i sprawienie bólu może poskutkować tym że się rozpadnie ? 

-..Szlaban.

-...

-Odwołuje.. 

Podniosłem głowę szybko i spojrzałem na jego twarz. 

Rumieńce jego twarz otoczyły a ten popatrzył się w moje oczy z iskierkami szczęścia. 

Szybko go powaliłem na drugi koniec wanny że leżałem na jego torsie. 

-Cieszę się ! 

Spojrzałem z zamazanym ekranem. Coś sprawiło że zniknęło to zwidzenie. 

-Ja też. Brakowało mi twojego uścisku, pocałunków, i delikatnego... tu i tam ? Nie jestem zły żeby dawać ci szlaban na cały rok, ale chciałem zobaczyć czy wytrzymałbym. Nie potrafiłem.. Mimo tej krótkiej chwili myślałem o tobie w jakiś zboczonych.. myślach.. i chciałem.. nie ważne.

-Ja też miałem takie myśli. 

-Naprawdę ?!

-No.. A co do tego słowa.. "chciałem", tak ? 

-N-nie ważne..

-Ważne ważne. 

-Eh..~Po prostu.. chciałem abyśmy.. tak.. r-r-robili ?

E..Robili ?! Eren. Przez te parę minut albo nie cały kwadrans już chciałem polecieć ze mną do łoźia ?

-Kochanie.. Jak się nie będziesz gniewać to możemy wymienić się strojami.. Możesz wziąć policjanta ale musisz mnie pilnować.. Najlepiej jak będziemy w jednej z osobnych sal. 

-Okey, ale nie możesz odchodzić ode mnie niż na 6 metrów, bo będę musiał ciebie na smyczy trzymać.

-Hehe

Pamiątki Artystów #2 -/- ERERI RIREN -/-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz