Wyglądasz ślicznie.

5 1 0
                                    

Mój nowy kolega stwierdził,  że najpierw wybierzemy się do centrum handlowego.
Nie protestowałam więc ruszyliśmy w kierunku "Magna Plaza"*
-Jesteś gotowy na kilkugodzinną męczarnie ze mną? -zapytałam ze śmiechem.
Cornell zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów.
-Jasne,  że tak kochanie. -wyszeptał tak nieziemsko pięknym tonem,  że czułam jak nogi mi miękną. Dał mi buziaka w nos,  a ja  popadłam w osłupienie. Złapał mnie za dłoń i ruszył w kierunku ruchomych schodów.
Uśmiechnęłam się szeroko i odwzajemniłam uścisk dłoni.
-To gdzie najpierw? -tym razem to ja go wyprzedziłam i  ruszyłam w kierunku pierwszego sklepu.
                                          ***

-Wyjdź już z tej przymierzalni albo tam wejdę. -usłyszałam zza drewnianych drzwiczek małego pomieszczenia.
Przymierzałam właśnie wybrany przeze mnie outfit,  czyli czarne mom jeansy i żółtą koszulkę na krótki rękawek z napisem honey.
-Już wychodzę. -powiedziałam i wyszłam z przymierzalni.
-Wyglądasz ślicznie. -powiedział patrząc mi prosto w oczy z uśmiechem. Czułam jak policzki  mnie palą,  co oznacza,  że przybrały barwę obfitej purpury.-Mogę Cię przytulić? -zapytał nieśmiało,  słodko marszcząc brwi.
Podeszłam do niego i zatopiłam się w jego ciepłych ramionach.
   
W kolejnym sklepie kupiłam jeszcze kilka par kolorowych skarpetek,  podkolanówki w paski, bordowy sweterek.
Za wszystko chciałam zapłacić jednak zrobił to Cornell.  Nienawidzę jak ktoś za mnie płaci,  ale on tak bardzo nalegał. On sam kupił sobie jeszcze mega słodkie okrągłe okulary w cieniutkiej oprawce i czarną czapkę z daszkiem od firmy Calvin Klein,  w której też wyglądał słodko.
Później poszliśmy jeszcze na kawę.

                                   ***

-Poczekasz na mnie chwilkę? -zapytałam mojego towarzysza spoglądając na sklep z bielizną.  Musiałam zaopatrzyć się w nową,  ponieważ nie mam już nic fajnego.
-Pójdę z Tobą. -oświadczył z cwaniackim uśmiechem.
Jeszcze chwilę protestowałam,  ale chłopak ewidentnie nie miał zamiaru odpuścić. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę wejścia.
Od razu zmierzyłam w kierunku,  działu z bielizną koronkową.
Dziwka.
Żadna dziwka!  Tylko...  Takie mi się podobają.
Była już godzina 19 więc nikogo oprócz nas akurat w sklepie nie było, ponieważ za pół godziny większość sklepów zostanie zamknięta.
-Fajnie byś w tym wyglądała.-wyszeptał mi do ucha wskazując czerwony komplet koronkowej bielizny.
-Masz rację.-uśmiechnełam się pod nosem.
Chwyciłam wieszak i przewiesiłam przez rękę.
Wybrałam jeszcze czarną,  jedwabną piżamkę (od autorki:mam nadzieję, że wiecie o jaką chodzi XD)i w takim samym kolorze biustonosz.
Tym razem nie pozwoliłam zapłacić chłopakowi i zrobiłam to sama.
Opuściliśmy "Magna Plaz" i razem stwierdziliśmy,  że nie mamy już siły iść na pole tulipanów.
Na dworze panował pół mrok a uliczne lampy zaczęły działać.
-Złapiesz mnie za rękę? -zapytał Cornell patrząc przed siebie. Kiedy przerwał ciszę, w której dotychczas szliśmy lekko się wzdrygłam. -Nie bój się,  to tylko  ja kochanie. -zaśmiał się.  Widocznie zauważył.
Przybliżyłam swoją dłoń,  do jego i splotłam nasze palce.
-Masz takie drobne rączki. -powiedział ściskając moją dłoń nieco mocniej.
-A ty takie ciepłe dłonie. -wyszeptałam sama do siebie,  z nadzieją,  że tego nie usłyszy.
-Wiem. -a jednak usłyszał.
Dalszą drogę przebyliśmy w ciszy.
                                 ***
-Wejdziesz? -zapytałam z nadzieją,  że się zgodzi.
-Jasne. -uśmiechnął się miło i wszedł do mojego mieszkania. Zakluczyłam dom i weszłam za nim.
-Mama wraca dopiero za dwie godziny,  więc w sumie możemy coś porobić,  pogadać czy coś. -powiedziałam lekko zmieszana.
- A tata? -w tym momencie świat mi się zatrzymał.
-Nie mam taty. -odpowiedziałam oschle. Podnosząc klucze,  które upuściłam.
-Przepraszam,  nie wiedziałem.- nie odpowiedziałam.  Ściągnęłam buty, a Cornell zrobił to samo.
-Chcesz coś do picia?
-Coś z procentami jak masz. -w sumie to nie zaskoczyła mnie jego odpowiedź. Wyciągnęłam z szafki wódkę i postawiłam na stole.
-Pozwolisz,  że pójdę się przebrać. -nie czekając na odpowiedź weszłam do pokoju i zmieniłam spódnice na krótkie,  czarne spodenki ze znaczkiem nike, a sweterek na bluzę,  którą nosiłam rano, tylko podwinełam jej rękawy. Zbiegłam szybko po schodach i usiadłam obok chłopaka.
-O czym chcesz rozmawiać? -spytałam chwytając już otwartą butelkę alkoholu.
Niestety stało się to czego tak bardzo nie chciałam.
-Co to kurwa  jest?!- krzyknął łapiąc mnie za rękę.
Rękę na,  której znajdowała się dość spora liczba czerwonych robaczków.
Wyrwałam mu swoją rękę i wzięłam łyka wódki.
-Mam słabą psychikę. -wyjaśniłam krótko.
-Ale dlaczego... -zapytał już ściszonym tonem.
-Ja Ciebie nie pytam,  to ty też uszanuj moją prywatność.
-O czym ty gadasz?-zapytał ze zdezorientowaniem w oczach.
Podwinełam rękaw jego bluzy i wskazałam głębokie blizny.
-O tym.
Później już nie drążył tematu.
Skończyła się pierwsza butelka.
Zaczeliśmy drugą.
Oboje byliśmy już mocno wstawieni.

-I tsak oto zerwaem sto suką.-podsumował swój związek z jakąś Nicol.
-Wow. To byo takie cikae. -zaśmiałam się.
-Jesteś taka ślicznaa-przeciągnął ostatnią literkę,  i to było takie urocze.
-Skończyo sie- upiłam ostatni łyk z butelki i odstawiłam ją na podłogę.
W tamtym momencie straciłam jakiekolwiek poczucie.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie w taki sposób,  że leżałam na nim. Zaczeliśmy się śmiać,  właściwie bez powodu.
Później mnie pocałował.
Tak miło mi się zrobiło.
Odwzajemniłam każdy najmniejszy pocałunek.  Chciałam tego tak bardzo...
Może dlatego,  że jestem tak cholernie pijana.
W tamtym momencie mnie to nie obchodziło. Chciałam tego.
To się liczyło.
#######################
821 words.

washed out of feelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz