Milon dziwacznych wstępów, bo to ja xD Jeżeli nie macie zamiaru tego czytać to zapraszam na koniec, gdzie napisałam jakich kolejnych szotów można się spodziewać.
Witam!
Oto pierwszy szot niezwiązany z Bellarke jaki przyszło mi napisać. Od momentu skończenia fdtd mam takiego kaca serialowego (głównie z powodu tej dwójki u góry), że po prostu musiałam się gdzieś wyżyć. I ostrzegam jeszcze, że nie za bardzo umiem w Setha 😅Wydawać by się mogło, że czegoś takiego nie będzie dało się zapomnieć. Wampiry, ludzie próbujący zjadać swoich bliskich, obleśny profesorek, starożytna bogini w ciele Kate... A jednak, minęły 2 miesiące a nasze życie wyglądało naprawdę normalnie, może poza sytuacjami kiedy Richie musiał się pożywić i napadał przypadkowych ludzi w ciemnych uliczkach... Wróciliśmy do tego, co wychodziło nam najlepiej, do napadów i rabunków, tylko że tym razem było nas nieco więcej...
Nie mogłem tak po prostu zostawić Kate, nie po tym co ją spotkało, nie po tym jak już raz to zrobiłem i to na dodatek w najbardziej szczeniacki sposób na jaki mógłbym wpaść. Wiedziałem, że nie chce dołączyć do swojego brata, nie wiedziałem tylko czy będzie chciała dołączyć do mojego. Jakby nie patrzeć był w pewien sposób winny tego, że znalazła się w tym samym miejscu co Carlos, możliwe, że było coś jeszcze, bo przez większość czasu trzymała go bardzo na dystans.
Ja natomiast trzymałem na dystans ją. Czemu? Sprawa jest lekko to ujmując, popierdolona. Bycie w pobliżu dziewczyny dziwnie na mnie działało, jakby były między nami jakieś niewyjaśnione sprawy, niedopowiedzenia, sekrety...
Przez większość czasu byłem święcie przekonany, że to wszystko po mnie spływa, ale niestety to była ogromna pomyłka.
Rozejrzałem się po naszym tymczasowym lokum, czyli dokładniej pokoju w starym obskurnym hostelu, w którym znajdowały się trzy łóżka i stół z jednym krzesłem. Była mniej więcej druga w nocy, moi towarzysze spali w najlepsze po naszym dzisiejszym napadzie na bank. Ze mną natomiast było coś nie tak. Przejechałem dłonią po twarzy i usiadłem na materacu spoglądają jednocześnie w okno przez które wpadało światło lampy ulicznej. Nie miałem pojęcia co mnie tak męczy, nie daje spać, ale postanowiłem się dowiedzieć. W tym celu ponownie rozejrzałem się po pokoju, jakby szukając jakiegoś punktu zaczepienia, a mój wzrok zatrzymał się na niej, na Kate. Wyglądała tak niewinnie, pomimo faktu, że tamtego dnia wycelowała bronią w przerażoną pracownicę banku bez najmniejszego drgnięcia ręki. Byłem z niej dumny, z początku bałem się, że będzie jej ciężej, ale skubana uczyła się bardzo szybko i była zawzięta. Na myśl o tym wszystkim uśmiechnąłem się lekko i chcąc nie chcąc, z nieznanego mi powodu, przywołałem sobie wspomnienia z dnia, kiedy w końcu udało mi się ją odzyskać.
Wolałbym zdecydowanie wymazać sobie większość tamtego dnia z pamięci, wręcz wszytko poza jedną kwestią. Kwestią która była najprawdopodobniej przyczyną mojego dystansu i niepewności.
CZYTASZ
One Shots
RandomNic nadzwyczajnego, one shoty nie tylko z Bellarke jak było dotychczas, ale również z innych seriali, książek, filmów. Enjoy 💘